13. Incydent wycieczkowy.

1 0 0
                                    

  Moja mama jest zła. To nie moja wina, że nie czuję się bezpiecznie w szkole i muszę ją opuszczać. W sumie też trochę moja, ale to nieważne. Ostatnio dowiedziałam się o wycieczce szkolnej. Oczywiście moja mama się nie zgodziła. Twierdzi, że to tylko pogorszy sprawę i całkiem się rozleniwię.

Moja misja-nie opuszczać lekcji i przekonać mamę do tej wycieczki.

  Po kilku tygodniach ciężkiej nauki złapałam za plecak i zaczęłam się pakować.
- Wreszcie się zgodziła! - wykrzyknęłam uradowana.
Włożyłam najpotrzebniejsze rzeczy.
Położyłam się spać zadowolona. Już nie mogłam się doczekać pobudki!
  Rano miałam dobry humor. Przebrałam się, zjadłam śniadanie, uporządkowałam. Uradowana dotarłam na miejsce zbiórki. Humor popsuło mi to, że wszyscy wsiedli już do autobusu i czekali na mnie. Na dodatek jedyne wolne miejsce ulokowane było obok Oli. Zajęłam tylko najmniejszy skrawek. Bałam się przesunąć bliżej. Kto wie, do czego jest zdolna.
  Nagle poczułam, że spadam z fotela. Zepchnęła mnie, Olka jedna. Chciałam się podnieść. Pech chciał, że akurat autobus zahamował i poleciałam jak długa przez całą podłogę. Uderzyłam głową w nóżkę fotela. Osłabłam i straciłam przytomność.

Nie Łatwo Być CelinąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz