Różyczka [Polska]

316 24 22
                                    

Jego palec spoczął na wątłych łodygach białych róż, które ściskał w dłoni, odliczając powoli kroki, szeleszczące dźwiękiem złoto-brązowych liści. Wiatr nieśmiało bawił się w jego włosach, zrzucając pojedynczymi pasmami na oczy, nieobecnie liczące ciąg smukłych latarni parkowych alei. Wzrok utkwiony w tak odległych sferach, że już sam powoli gubił się w sekwencjach zdań i myśli, przewijających się na ułamki sekund gdzieś w środku. Czasami przepływając po cichu i zanikając, a czasami zostając na znacznie dłużej, i z prądem spływając gdzieś w dół, powodując ukłucie jakby igłą w niezłomnym sercu.

Mijał już kolejny rok, odkąd mógł nazwać się państwem niezależnym, państwem niepodległym, państwem wolnym, będącym niczym ptak, latający gdzie tylko mu się zamarzy i śpiewający radośnie w gęstwinie soczyście zielonych drzew. Ponad setka... Kiedy to zleciało? Kiedy tak bezlitośnie mijały całe dekady, ludzie odchodzili i przychodzili, a drzewa to wypuszczały liście, to je traciły? A on wciąż pozostał taki sam, może jedynie w dalszym ciągu dorastał tam w środku, zdobywał coś, co człowiek mógłby nazwać doświadczeniem życiowym. Doświadczeniem, którego sam nigdy nie mógłby posiąść.

Wojna zawsze mijała jak sen. Przychodziła gwałtownie, przeciągała się sekwencją nieprzewidzianych zdarzeń, a koniec zawsze był jak wybudzenie się z koszmaru. Otwarcie szeroko oczu, ból w klatce piersiowej i zimne krople potu, spływające po całym ciele. Normalna rzeczywistość, zainfekowana przez obrazy mary sennej.
Dokładnie tak samo było z wojną. Nawet, jeśli minęła, zawsze oznaczała straty, zawsze przynosiła cierpienie, zabierała ze sobą i uciszała tak wiele aspektów życia i barw rutynowej codzienności. Zostawiała rzeczy niepełne i zgniecione albo przynosiła tylko zgubę i zapomnienie.

Nagle poczuł ukłucie w palcu, sycząc cicho i nareszcie rozumiejąc co dokładnie dzieje się wokół niego, i że dookoła siebie ma park, a nie jakąś zimną przestrzeń, w której pozostawiony jest tylko ze swoimi myślami, tak często będącymi jedynie kulą u nogi, zatrzymującą pomimo woli w przeszłości. A przecież o niej należałoby zapomnieć, chciałby zapomnieć, chciałby móc tam nie wracać, nawet jeśli tylko w głowie...

Stróżka czerwonej krwi spłynęła w dół po jego skórze. Mokre, chłodne uczucie tak żywe w jego pamięci, tak uderzające nawet swoim przykrym aromatem. Krew, dym i kurz... Zapachy wojny, które pamiętał.

Krew swoich żołnierzy, krew niewinnych, krew lejąca się litrami, ta krew, którą nasiąknięta była polska ziemia. Albo ta krew, którą miał na własnych dłoniach za każdym razem, gdy chwytał za karabin i odbierał życie wrogom, agresorom, tym ludziom, których ludźmi nazywać nie można. Bo czy tytuł człowieka można nadać stworzeniu, które nawet z uśmiechem na twarzy potrafi odebrać życie innym? Doskonale bawi się, chwytając za broń, naciskając na wąski spust splamionej najcięższym grzechem broni i obserwując jak krew niewinnych osób rozpryskuje się po ścianach. Tych osób, które chciały jedynie przeżyć i dotrwać czasów, w których śmiało, na całą pierś mogły odśpiewać pieśni o miłości do Ojczyzny, wyrecytować całe linie długich poematów albo wywiesić biało-czerwone flagi przy oknach domów. Tam były dzieci, tak pełne nadziei i marzeń, jeszcze nasycone niewinnością...

Do tej pory nie może zapomnieć tych chwil, których był niechlubnym świadkiem. Kiedy po raz pierwszy w uszach rodziny rozbrzmiewały słowa, że nie żyje ktoś, kto jeszcze tak niedawno stał na progu domu albo rozmawiał radośnie na kanapie salonu, popijając z wujaszkiem kolejne kieliszki domowych nalewek. Ktoś, kto przecież tak chętnie pomagał babci, kiedy potrzebowała opieki i leków, albo ktoś, kto przyniósł tak wiele szczęścia, a gdy odszedł, wyszarpał je całe z piersi, nie zostawiając ani okruszka. Bo tak często zdarzało się, że ciało nie mogło być odzyskane albo znajdowało się w kawałkach, porozrzucane gdzieś między gruzami. Tak niegodny i absurdalny sposób spoczynku ludzkiego ciała, tak niesprawiedliwy... Ale co w wojnie było sprawiedliwe?

☕︎ Oneshoty z Hetalii ☕︎ ✔︎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz