Wszedłem do zniszczonej pracowni i ujrzałem chłopaka stojącego nad przepaścią. Wybuch spowodował ogromną dziurę w ścianie. W sumie stracił wszystko, całe lata pracy. Rozumiałem go i to, że chciał popełnić samobójstwo. Mimo wszystko nie mogłem do tego dopuścić, coś mnie do niego ciągnęło. Chciałem mu pomóc.
- Czy to będzie konieczne? - zapytałem Jayce. Po woli zbliżałem się do chłopaka. Kiedy byłem na tyle blisko, aby go złapać znowu zwróciłem się bezpośrednio do niego.
- Zainteresował mnie twój projekt - Jayce odsunął się krok do tyłu i na mnie wpadł, złapałem go mocno a on zaskoczony odwrócił się w moją stronę. Spojrzałem mu w oczy.
- Nie rób tego, proszę - rzekłem i niebezpiecznie się zachwiałem. To wszystko przez tę nogę... Jayce złapał mnie, kiedy miałem już upaść - Przepraszam, z tym to zawsze problem. - Zaśmiałem się, spoglądając na moją laskę leżącą na podłodze.
Mężczyzna zerknął na mnie z widocznym zatroskaniem. Mimo, że nie znaliśmy się na tyle dobrze, chłopak przejął się moim marnym losem co było na swój sposób słodkie. Z resztą o czym ja myślę...
- Wszystko w porządku?
Jayce podał mi przedmiot niezbędny do utrzymania mojej równowagi. Nienawidziłem mojej wady, niesamowicie utrudniało mi to życie.
- Raczej to ja powinienem Cię o to zapytać, przed chwilą chciałeś skoczyć w przepaść... - wyjrzałem za niego w stronę ogromnej przepaści. On podrapał się tylko zakłopotany po głowie i unikał mojego wzroku.
- No wiesz... to wszystko. Wszystko co tworzyłem, moje teorie... wydalenie z akademii - w jego głosie czułem urazę i smutek. Miałem ochotę go pocieszyć, może przytulić... - A Twoja noga? Jakiś wypadek?
- Ah... to? - zerknąłem na moją niesprawną nogę. - To wypadek, wybuch chemiczny... i te sprawy...
Nie wiem dlaczego, ale moje serce biło przy nim szybciej i mocniej... Stresowałem się w jego obecności. Dlaczego?
- Zainteresował Cię mój projekt, czyli czytałeś zapiski... - stwierdził chłopak.
- Tak, czytałem Twoje notatki i nawet mam je przy sobie. Cała reszta ma zostać jutro zniszczona. Tak zarządził Heimerdinger - Jayce wpatrywał się we mnie zszokowany, a ja starałem unikać jego wzroku. Nie wiem dlaczego poczułem rumieńce na policzkach... dobrze, że było dosyć ciemno.
Jayce wydawał się być zawiedziony. W sumie mogłem postawić się na jego miejscu. Projekt życia miał zostać zaprzepaszczony w jeden dzień.
- Ja Ci wierzę i chcę Ci pomóc, dlatego tutaj przyszedłem - spojrzałem mu w oczy, byłem nieco niższy dlatego podniosłem lekko głowę do góry. - Uważam, że to może się udać. Nie mamy czasu do stracenia od razu choćmy do pracowni Heimerdingera.
Chłopak stał chwilę nieco speszony, złapałem go za dłoń i dałem mu jego bransoletę z niebieskim klejnotem. Chłopak uśmiechnął się mimowolnie.
- Wiedz, że jestem po twojej stronie. Razem na pewno damy radę.Złapałem go za rękę i pociągnąłem za sobą w stronę pokoju obok. Nie poczułem ruchu sprzeciwu. Jayce mi zaufał i ruszył za mną.
- Cholera! Zamknięte - szepnąłem ze złością. Jayce wyglądał na zrezygnowanego i pozbawionego sensu życia. Tak bardzo chciałem, aby to się zmieniło. Nikt nie powinien żyć w ten sposób. Nasze próby dostania się po ciemku do pracowni yordla zakłócił nagły błysk światła.
- Mogę wiedzieć co tu robicie? - zapytała radna Mel. Czarnoskóra kobieta ubrana była w bogato zdobione ubrania co podkreślało jej stan materialny oraz wysokie umiejscowienie w radzie Miasta Postępu.
- My udowodnimy, że teoria Jayce jest prawdziwa. Pomogę mu, daj nam szansę! - mój szept zamienił się w nerwową gadkę, gdyż usłyszałem kroki zbliżającego się strażnika. Mel wyglądała jakby poważnie zastanawiała się nad naszą propozycją.
- Jedna noc - rzekła i odeszła w stronę kroków. Po chwili usłyszeliśmy jej rozmowę ze strażnikiem. To była nasza szansa.
Jayce pomógł mi otworzyć zamek do drzwi, od razu wzięliśmy się do roboty. Podczas, gdy ja przygotowałem kryształ do obróbki chłopak przyglądał się swoim notatkom i liczył coś na tablicy.
Mieliśmy tylko jedną noc, a rozwiązanie było tak blisko. Po około trzech godzinach w końcu ukończyliśmy całą konstrukcję. Teraz tylko wystarczy umieścić tam kryształ.Zanim Jayce to zrobił złapałem go za dłoń i spojrzałem mu w oczy:
- Tylko ostrożnie.Umieścił niebieskie świecidło najdelikatniej jak potrafił, a ja przyglądałem się każdemu jego ruchowi z uwagą. Nie wiem dlaczego, ale czułem motylki w brzuchu. Po chwili cała konstrukcja zaświeciła się na niebiesko. Coś tu nie gra...
- Podkręćmy to - powiedział Jayce, ale ja nie byłem pewien czy to dobry pomysł. Mimo wszystko zaufałem mu tak, jak on to zrobił ze mną. Chłopak podkręcił moc w krysztale, co sprawiło że niebieska łuna światła błysnęła jeszcze mocniej. Obserwowałem całe zjawisko z zaskoczeniem. To działa! Nagle cały pokój rozbłysł, a ja poczułem że unoszę się nad ziemią.
- Co... co się dzieje? Jayce! Jesteś genialny! - krzyknąłem do chłopaka patrząc jak unosi się na przeciw mnie.
Wszystko lewitowało łącznie z nami, chłopak popchnął w moją stronę jakiś przedmiot. Byłem tak szczęśliwy, że projekt nie zakończył się fiaskiem. - Udało się! Udało nam się!Nasze szczęście zniknęło kiedy do pokoju wszedł Heimerdinger. Wyglądał na wściekłego, ale w jego mimice dało się też zauważyć nutkę zaskoczenia.
- Co wyście uczynili...- Profesorze! Profesorze spójrz! Teoria Jayce okazała się prawdziwa! Ten projekt, to wszystko... - krzyczałem podekscytowany i patrzyłem na chłopaka. Dzięki temu wynalazkowi otworzymy bramy dla świata, Miasto Postępu stanie się... stanie się centrum świata!
Moja ekscytacja nie przeszła nawet po pożegnaniu się z moim nowym partnerem i profesorem Heimerem, który przyznał nam ostatecznie rację i przywrócił Jayce do akademii. Nie mogłem przestać o tym myśleć. Cieszyłem się, że mogłem mu pomóc. Co lepsza mój przełożony zlecił mi współpracę nad portalami z chłopakiem. Mieliśmy zacząć od jutra, ale najpierw powinniśmy to jakoś uczcić.
Zastanawiałem się, co on teraz robi. Cieszy się sukcesem tak jak ja? Czy myśli o mnie? Moje rozkminy zaczęły schodzić na niewłaściwe tory, co ja sobie wyobrażam? To tylko mój partner przy wspólnej pracy, naukowiec tak jak ja. Złapałem z nim jednak dziwną więź, nie wiedziałem czy jest to miłość braterska, czy...
Uderzyłem się w czoło, aby o tym dłużej nie myśleć. Mimo, że usilnie starałem się zasnąć - zarówno adrenalina spowodowana ekscytacją, jak i ból nogi sprawiały że było to niemalże niemożliwe.
CZYTASZ
League of Legends: Kryształ Rozpaczy [ZAKOŃCZONA] Jayce x Viktor
FanficWszedłem do zniszczonej pracowni i ujrzałem chłopaka stojącego nad przepaścią. Wybuch spowodował ogromną dziurę w ścianie. W sumie stracił wszystko, całe lata pracy. Rozumiałem go i to, że chciał popełnić samobójstwo. Mimo wszystko nie mogłem do teg...