Ch.4

148 13 0
                                    

Dobra tak jak obiecałam robię rozdział na 1000 słów. Nie wiem jak ja to zrobię ale spróbuję XD

Pov. Midoriya

Minęła około godzina odkąd blondyn wyszedł z pokoju. Przez ten czas w ogóle się w nim nie pojawił. Nawet nie tknąłem śniadania które mi przyniósł, bo dziwnie kuło mnie w żołądku i bałem się, że jak zjem od razu to zwrócę, więc nawet nie próbowałem. Po upłynięciu kilku minut zachciało mi się iść do łazienki, ale nie wiedziałem czy mam zawołać blondyna czy po prostu wyjść. Bo z jednej strony nie wiem gdzie znajduje się łazienka, ale nawet nie wiem czy on jest w domu. Wreszcie wstałem z łóżka, uchyliłem po cichu drzwi i popatrzyłem przez szparę czy czasem on nie siedział koło drzwi i czy przez ten cały czas nie był oparty o ścianę i nie pilnował mnie, żebym czasem nie chciał uciec. Nikogo nie ujrzałem, więc otworzyłem szerzej drzwi i wyszedłem w stronę pierwszych lepszych drzwi. Nacisnąłem klamkę ale nie chciały się otworzyć. Najwidoczniej były zamknięte, ale po co? Próbowałem jeszcze kilka razy otworzyć drzwi bo może miałem za mało siły ale na nic. Jak się nie otwierały tak się nie otwierają. Już miałem odchodzić ale poczułem oddech na swojej szyi i znieruchomiałem.
- Mógłbyś mi wytłumaczyć co ty robisz? - odwróciłem się i zobaczyłem blondyna i jego zdenerwowaną minę.
- N-nic..? - odpowiedziałem niepewnie nie patrząc mu w oczy.
- Odpowiadaj. - chwycił mnie za szyję i odwrócił moją głowę tak, że teraz patrzyłem mu prosto w jego czerwone oczy.
- J-ja chciałem tylko do ł-łazienki. - złapałem za rękę blondyna która nadal ściskała moją szyję.

Pov. Bakugo

Zdałem sobie sprawę, że nadal trzymam zielonowłosego za szyję i od razu go puściłem. Nie chciałem mu zrobić krzywdy po prostu nie chciałem, żeby się znalazł w nieodpowiednim dla niego miejscu. Popatrzyłem z góry na kaszlącego zielonowłosego i kucnąłem przy nim.
- Hej. Nie chciałem. - dotknąłem jego włosów i je poczochrałem. On tylko z przerażeniem na mnie popatrzył.
- No uspokój się! - krzyknąłem i uderzyłem zielonowłosego z całej siły w jego policzko, a on zaczął płaczeć.
- Kurwa... - przeklnąłem pod nosem gdy zdałem sobie sprawę co zrobiłem. Przybliżyłem się do niego i przytuliłem, cały drżał.
- Mówiłeś, że szukałeś łazienki. Chodź zaprowadzę cię. - wstałem i podałem mu dłoń, żeby pomóc mu wstać. On niepewnie podał mi rękę, a ja pociągnąłem za nią i już był na nogach blisko mojej klatki piersiowej.
Poszedłem z nim w stronę drzwi prowadzących już do właściwego pomieszczenia. Wepchnąłem go do łazienki i uśmiechnąłem się do niego.
- Jakby coś się działo, wołaj. - zamknąłem powoli drzwi i oparłem się o ścianę obok pomieszczenia w których przebywał zielonowłosy.

Po kilku minutach usłyszałem, że drzwi od łazienki się otwierają i popatrzyłem w ich stronę a w nich pojawił się ten niski chłopak. Popatrzył na mnie i stał jakby na coś czekał. Ja spojrzałem na niego pytająco i spojrzałem na pokój w którym wcześniej leżał. On nic nie mówiąc podszedł w stronę pokoju nie zamykając za sobą drzwi. Przekroczyłem próg pokoju, a on już siedział na łóżku patrząc na mnie bez emocji.
- Może zaczniemy od nowa. - uśmiechnąłem się i popatrzyłem za okno.
- Jestem Katsuki Bakugo. - wyjąłem ręcę z kieszeni i podszedłem bliżej łóżka zielonowłosego i wyciągnąłem jedną rękę przed siebie. On się tylko na nią popatrzył i przekierował swój zdziwiony wzrok prosto w moje oczy. Poczułem lekką presję ale nie chciałem zbytnio tego pokazywać.
- Izuku Midoriya. - wziął moją dłoń w lekki uścisk i wymusił sztuczny uśmiech.
- Nie musisz się zmuszać do uśmiechania wiesz o tym? Nikt cię do niczego zmuszać nie będzie. Nie masz humoru to się po prostu nie uśmiechasz proste. - puściłem dłoń zielonowłosego i wyszedłem z jego pokoju.

TIME SPIKE

Wstałem o 5:30, a za oknem było jeszcze ciemno. Wstałem i udałem się w stronę łazienki. Umyłem się i miałem się już ubierać ale nagle usłyszałem huk. Wybiegłem szybko z łazienki mając na sobie tylko ręcznik zawiązany w pasie i pobiegłem w stronę pokoju gdzie przebywał Izuku. Wparowałem szybko do pokoju i zobaczyłem leżącego na ziemi zielonowłosego.
- Co ty kurwa robisz?! - podbiegłem do niego i kucnąłem przy nim.
- Bolą m-mnie plecy... - poczułem jak chwyta mnie zimną dłonią za rękę. Wziąłem go na ręcę i położyłem na łóżku. On tylko westchnął i popatrzył na mnie.

Pov. Izuku

Popatrzyłem na Bakugo, ale moje oczy zjechały na jego pas. Zobaczyłem, że miał na sobie tylko zawiązany ręcznik wokół pasa. Zarumieniłem się i odwróciłem wzrok. Chciałem przewrócić się na bok ale momentalnie poczułem ogromny ból w kręgosłupie. Łzy zaczęły same mi wylatywać z oczu. Poczułem, że ktoś mnie dotyka i spuściłem głowę w dół i zobaczyłem przytulającego mnie blondyna.
- Wszystko będzie dobrze. - zaczął głaskać mnie po włosach.
- Uspokój się. - oddalił się trochę ode mnie i się uśmiechnął.

Pov. Katsuki

Po kilku godzinach wreszcie zasnął, a ja mogłem już wyjść. Wstałem z podłogi i obróciłem się w stronę łóżka gdzie leżał zielonowłosy ale kątem oka zobaczyłem leżące jedzenie na szafce nocnej. Popatrzyłem jeszcze raz na jego twarz ale była tak spokojna, że nawet nie chciałem go budzić, żeby znowu zaczął histeryzować. Wziąłem jedzenie z szafki i wyszedłem z pokoju. Wyrzuciłem wszystko do kosza a naczynia zacząłem myć pod kranem. Zajęło mi to niecałe 10 minut, a już usłyszałem chodzenie na górnym piętrze. Odłożyłem ociekające naczynia na suszarkę i poszedłem w stronę schodów.

Pov. Izuku

Wyszedłem z pokoju i stanąłem naprzeciwko drzwi od pokoju do którego chciałem kiedyś wejść. Nacisnąłem klamkę z myślą, że i tak pewnie będą zamknięte ale okazało się całkiem odwrotnie. Drzwi się uchyliły, a ja usłyszałem kroki na schodach więc szybko do niego wszedłem i zamknąłem za sobą drzwi. Wypuściłem powietrze z ulgi, że nie zastał mnie znowu przy tych drzwiach. Nie chciałem, że powtórzyło się to samo co wcześniej. Wiedziałem, że za chwilę zacznie mnie szukać ale na razie mam czas. Odwróciłem się powoli i przede mną ukazał się pokój gdzie wszędzie leżały porozwalane najróżniejsze bronie różnego kalibru. Podszedłem do biurka i chwyciłem jedną z broni i w tym samym momencie drzwi od pokoju się otworzyły. Ja wzdrygnąłem się i trochę cofnąłem. W drzwiach ukazał się blondyn z wściekłą miną ale gdy zobaczył, że trzymam broń jego twarz złagodniała.
- Poczekaj. Wszystko ci wyjaśnię. - zaczął się do mnie zbliżać ale ja wyciągnąłem przed siebie dłoń w której trzymałem broń.
- Nie p-podchodź... - zająknąłem się ale nadal trzymałem twardo broń w ręcę. Blondyn tylko założył ręcę za głowę i patrzył co zrobię.

Koniec kochani! Wiem, że dość długo mi to zajęło ale jest 
1053 słowa mam na nadzieję, że rozdział się spodobał i poczekacie na więcej. Życzę miłego
wieczoru! (⊃。•́‿•̀。)⊃

Zakochałem Się... || BakudekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz