Ch.8

128 11 4
                                    

Pov. Katsuki

Popchnąłem na łóżko zielonowłosego, podszedłem do niego bliżej i poleciałem całym ciężarem w jego stronę. Zauważyłem w jego tęczówkach wymalowany strach. Oparłem swoje dłonie na pościeli zaraz koło głowy chłopaka i zawisnąłem nad nim patrząc mu się prosto w jego zielone oczy czując jak moja dolna część ciała przylega do jego krocza. Przybliżyłem swoją twarz do jego i zacząłem najpierw delikatnie go całować, lecz z każdą chwilą pocałunki stawały się bardziej długie, namiętne i pełne porządania. Nagle usłyszałem dzwonek mojego telefonu którego zostawiłem na komodzie. Oderwałem się od zielonookiego i popatrzyłem w stronę z której słychać było dobrze mi znany dźwięk wraz z wibrowaniem.
- Kurwa. - syknąłem przez zęby i poderwałem się z łóżka idąc w kierunku telefonu. Popatrzyłem na ekran na którym widniał napis
,,szefuncio" zdziwiłem się gdy to zobaczyłem, rzadko kiedy do mnie dzwoni, a jak już to jak coś się dzieję lub mnie potrzebuje. Odebrałem prawie natychmiast i przez chwilę słyszałem tylko głuchą ciszę, nagle odezwał się dobrze znany mi głos.
- Bakugo. - powiedział poważnym tonem. "Jest taki jak go zapamiętałem" pomyślałem uśmiechając się. Zaczął dalej mówić gdy nie usłyszał żadnej odpowiedzi z mojej strony.
- Musisz się zwijać. - w tle usłyszałem dźwięk zapalającego się samochodu.
- Można dokładniej? - zapytałem najbardziej uprzejmie jak dałem radę.
- Byli u mnie jacyś faceci i pytali o ciebie. Ciesz się, że cię lubię i cię nie wydałem. Od razu po tym jak pojechali zadzwoniłem do Miny, żeby poszukała coś o nich. Kiedy się odezwała, powiedziała, że to płatni mordercy, ale nie dowiedziała się już przez kogo zostali oni wykupieni. - na chwilę nastała cisza, nie wiedziałem co mam odpowiedzieć.
- Wiesz, nie wtrącam się w twoje prywatne sprawy, ale mam nadzieję, że się z tego jakoś wyplączesz, wszyscy cię potrzebujemy, więc nie daj się załatwić. - w jego głosie przez chwilę dało się usłyszeć lekkie rozbawienie zmieszane ze stresem.
- Jasne szafie. - odpowiedziałem pewnym siebie głosem z którego byłem znany, lecz to nie był ten pewny siebie głos co zawsze. Rozłączyłem się, odłożyłem telefon we wcześniejsze miejsce i odwróciłem się w stronę Midoriyi.
- Musimy się zbierać. Nie zadawaj zbędnych pytań. Nie pakuj się i nie stresuj, wszystko będzie dobrze, a co do ubrań kupię ci nowe, nie bój się, muszę ci to jakoś wynagrodzić.
Chodź - wyciągnąłem w jego stronę dłoń którą po chwili zdecydowanie i mocno chwycił. Pobiegłem w stronę drzwi i gdy już byłem prawie czy wyjściu wyjrzałem zza przyciemnionego, małego okna w drzwiach. Zauważyłem kilku dość sporych panów. Wydawali się dość problematyczni, więc nawet nie chciałem się im pokazywać, a zwłaszcza, że było ich dość sporo.
- Musimy wyjść inną stroną. - próbowałem się uśmiechnąć w stronę chłopaka co nie za bardzo mi wychodziło. Wbiegliśmy ponownie po schodach i udaliśmy się w stronę mojego gabinetu, w którym nie chciałem, żeby kiedykolwiek choćby jeszcze jeden raz znalazł się Izuku.
Wparowałem wraz z chłopakiem do pomieszczenia i otworzyłem znajdujące się tam okno.
- Hej. Teraz mi zaufaj, okej? - podniosłem podbródek zielonowłosego, by popatrzył mi w oczy i uspokoił się choć trochę. Pocałowałem go w czoło i wypchnąłem przez okno. Nie usłyszałem żadnego krzyku co mnie mocno zdziwiło, ale zarazem ucieszyło. "Posłuchał mnie" zacząłem zagłębiać się coraz bardziej w swoje myśli, lecz nagle oderwało mnie z transu wyważanie drzwi. Szybko zerwałem się i wyskoczyłem z okna spadając tym samym w zarośla. Zauważyłem trochę dalej Midoriyie, jemu bardziej się poszczęściło, ponieważ on spadł na krzaki na których nic nie rosło, zaś mi los przygotował inną niespodziankę i wpadłem w różę która całą oplotła moje ciało. Po jakiejś chwili jakoś się wyswobodziłem raniąc przy tym prawie wszystkie części ciała. Zaczęła z niektórych miejsc lecieć krew, ale teraz to nie było najważniejsze. Podbiegłem do chłopaka najszybciej jak mogłem sprawdzić czy chociaż on jest cały.
- Nic ci nie jest? - w odpowiedzi tylko otrzymałem kręcenie przecząco głową na co odetchnąłem z ulgą. Popatrzyłem w stronę okna z którego dosłownie przed chwilą wyskoczyliśmy. Zauważyłem w nim wychylające się dwie osoby w ciemnych okularach. Nic się nie odezwałem tylko uśmiechnąłem się w ich stronę, złapałem Izuku za dłoń i pobiegłem przed siebie, żeby tylko znaleźć się najdalej mojego domu.

Naszła mnie jakaś wena i nie wiem co się wydarzyło XD mam nadzieję, że rozdział się spodobał. Tym razem dobranoc już ostatni raz<3

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 10, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Zakochałem Się... || BakudekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz