Rozdział 13

72 8 15
                                    

Flug wyglądał na naprawdę zmartwionego. Hat w nas wątpił? Nie wierzył w nasze umiejętności? Nie byliśmy jego przepustką do tak upragnionej władzy? Kim więc byliśmy? Czy nie zatrudnił nas właśnie dla tego bo wierzył, że jesteśmi wyjątkowi? Zacisnęłam pięści i przymknęłam oczy, obawiając się reakcji moich towarzyszy.
Czy zawsze musiałam wychodzić przed szereg? Być taka butna? Musiałam tak zajadle walczyć o ważne dla mnie cele?
-Szefie, zrobimy wszystko o co szef tylko poprosi, zrechabilitujemy się i naprawimy ten fall start. - Czułam się zupełnie jak kiedyś, wiedziałam, że z drogi którą teraz podążamy nie ma juz odwrotu. W końcu sami się na to zgodziliśmy i od początku wiedzieliśmy z czym to się wiąże. Ale czy byliśmy gotowi ?
Usłyszałam tylko jak Flug szepcze moje imię, po czym Hat wyszczerzył swoje zęby jak zawsze miał w zwyczaju to robić, kiedy tylko do głowy wpadł mu jakiś szatański plan.
-Z tym, że ja nie proszę. Przecież zdążyłaś się już o tym przekonać.
"Demony wiedzą o ludzkich myślach". Hat już okazał mi to, że jest Panem w każdej dziedzinie i aspekcie naszego życia, więc faktycznie dlaczego miałby o cokolwiek prosić? Czemu miałby mieć dla nas litość? Przecież jego życzenie powinno być dla nas rozkazem, a każe słowo dekalogiem. Czy ja naprawdę mam właśnie do czynienia z przyszył Panem świata? Czy on rzuci kiedyś nas wszystkich na kolana i zrobi z nami co tylko żywnie będzie chciał? Czy jesteśmy na to gotowi?
-Chce mieć to zrealizowane w przeciągu tygodnia.
Tygodnia? Przecież to nie ludzkie, nie prawdopodobne, czy ja spodziewałam się po nim jakichkolwiek ludzkich emocji i odruchów? Nawet jeśli powinnam, to napewno nie w tym Hacie którego teraz mam przed sobą, dla którego liczy się tylko panowanie nad światem. Wydawało mi się nawet, że jako Doktor Bett Harmon, główny naukowiec władzy świata  powinnam być jak on, skrupulata i zdecydowana, powinien przyświecać mi tylko jeden cel. Kiedyś sprawiało mi to niewyobrażalną przyjemność i satysfakcję, bycie ponad wszystko, ponad zwykłych ludzi, ponad prawem, ponad wszystko co co tej pory było wyobrażalne. Więc dlaczego i teraz nie mogło tak być? Dlaczego zrozumienie tego, że ja też chce doznać tej niebywałej potęgi przychodzi mi z taki trudem?
-I jeszcze jedno...- Każdy jego ruch, gest, a nawet mrugnięcie kazało mi powoli dopuszczać do siebie myśli, że niebawem nie będę już tytułowała go szefem, ale Panem, Lordem albo Władcą. Czy po przejściu władzy nad światem się zmieni? Czy powinnam jednak zapytać jak bardzo się zmieni ? Czy będzie tym samym Hatem ? Czy wogóle dobrze robię zakładając, że nam się uda ? Że jemu się uda..
-Masz zabrać stąd tego zwierzaka i to natychmiast! A jak już to zrobisz chcę z tobą porozmawiać!
Demon wskazał palcem na mojego przyjaciela i ponuro przeniósł wzrok na niebieskiego niedźwiadka. Zrobiło mi się go, aż szkoda, w końcu nie był niczemu winien, był tylko efektem błędu Fluga i pochopności Hata.
Doktor cały się trząsł, ale tylko pokiwał głową na znak, że oczywiście się zgadza.
Demon zerknął na mnie ukratkiem, a ja zrozumiałam, że był to subtelny znak, mówiący żebym sobie już poszła. Zrobiłam więc tak jak chciał.  Szczerze współczułam teraz Henrisowi, jednak nie mogłam zrozumieć, czemu akurat z nim chce porozmawiać. Przecież mój pomysł okazał się bardziej akceptowalny, może chodziło o wspomnianego misia albo nie zbyt błyskotliwy pomysł chłopaka? Cieszyłam się, że chociaż wyjść mogłam w normalny sposób.
-Uważaj! - Demencia odsunęła się gwałtownie, kiedy prawie przydepłabym jej dłoń.
-Domi? Co tu robisz ? - Dziewczyna spojrzała na mnie gniewnie, po czym wstała i się otrzepała.
-A jak ci się wydaje mądralo? - Domyśliłam się, że nas podsłuchiwała, stała dokładnie przed gabinetem, więc moje pytanie było czysto teoretyczne, powinnam raczej zapytać dlaczego to robi ?
-Co takiego chciałaś tam usłyszeć, że stałaś tu przez cały ten czas ? - Spojrzałam na nią szyderczo, a ona  tylko pchnęła mnie w ramię odsuwając sobie droge do drzwi.
-Wasze idiotyczne pomysły były dla mnie wystarczającą rozrywką- Uśmiech wkradł się na jej twarz i wytrzeszczyła do mnie swój język.
-Tak? My chociaż mamy w tym wszystkim jakąś rolę. -Tryumfalnie założyłam ręce na biodrach. Ona tylko zaśmiała się złowrogo.
-A jak myślisz, kto będzie testował te wasze wszystkie dziwactwa ? -Po czym kucnęła przy drzwiach i wróciła do słuchania rozmowy.
-Jak sobie chcesz, nie mam zamiaru zniżać się do tego aby ich podsłuchiwać. -Ruszyłam przed siebie, chowając ręce w kieszeni fartucha.
-Twoja strata, właśnie o tobie rozmawiając.
Natychmiast się obróciłam i uklękłam razem z dziewczyną przy dziurce od klucza. Sama nie wierzyłam w to co właśnie robiłam, czułam się jak dziecko, które posłuche rozmowę pod pokojem rodziców, żeby dowiedzieć się jaki prezent dla niego szykują, albo jaka kara je spotka.
Wiedziałam, że nie powinnam tego robić. Nie chciałam jednak, żeby cokolwiek ważnego mnie ominęło, jie chciałam również zostawać tutaj Demenci samej, raczej nie była świadoma co faktycznie zaszło w tedy między mną a Hatem i nie chciałabym, żeby cokolwiek w tej kwesti się zmieniło. Podejrzewam, że wystarczyła jej moją wymówka i nie miała ochoty drążyć już więcej tematu, pomimo tego, atmosfera od wspomnianego zajścia była między nami napięta.

-Nie powinieneś w żadnym aspekcie mi się sprzeciwiać, przypominam ci kim jestem. - Hat był jak zwykle surowy, gorzki i przedewszystkim chłodny. Ale co było tematem rozmowy? Co mogło być między nimi takie ważne, że musieli porozmawiać o tym na osobności? Czy oni ukrywają coś przed nami? Teraz uświadomiłam sobie, jak rano Flug mówił mi, że demon już wcześniej wzywał go do gabinetu. Tylko po co ? Przecież oboje byliśmy naukowacami, dlaczego mieliby przedemną coś ukrywać?

-Doskonale o tym wiem, pomimo to uważam, że są rzeczy na które nie powinienem się zgodzić i nigdy tej zgody nie wyrażę. -Czy Flug się przeciwstawił? Czy on wykazał się asertywnością? Ten Henris którego znam naprawdę potrafił się nie zgodzić? Demencia wydawał się najwyraźniej tym wszystkim rozbawiona, mi natomiast żołądek podchodził do gardła. Co teraz stanie się z moim przyjacielem? Zakryłam usta dłonią, nie dowierzając w słowa jakie padły od Fluga. Co się tam dzieje, że odważył się nie zgodzić z demonem ? Co, bądź kto jest przedmiotem tej rozmowy ?

Villainous ( Black Hat × Reader) - How it all started?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz