3. Spokojnie. Chce Ci pomoc

26 1 0
                                    

PoV ???
~a tu Cię mam ~ pomyślałem kiedy zobaczyłem wielkiego z białym, niczym śnieg futro wilka. Po ostatniej rozmowie z szefem okazało się, że od początku chodziło właśnie o tego konkretnego wilka. Przy pierwszym naszym spotkaniu z nim wiedziałem że nie jest to normalny wilk ale pytanie dla czego Operatorowi ma nim zależało. Cóż... Pewnie za niedługo się dowiem. Przeszedłem na prawdę spory kawał drogi, żeby go znaleźć. Ale czy to na pewno ten konkretny? Będę musiał się przekonać.

Zwierzę było na wielkiej polanie i leżało, natomiast ja ukrywałem się w pobliskich krzakach. Nie jestem pewien czy wie że tu jestem.

PoV Asami

Od pewnego czasu czuje że ktoś za mną natrętnie łazi i nie chce się odwalić. Leżałam sobie na polanie. Jeśli chce się bawić, to się pobawimy, jednak muszę poczekać aż się ściemni, żeby mieć lepszą widoczność. Zapach tej osoby jest nawet znajomy. Jedyne skojarzenie z tym zapachem to kiedy pewnemu typkowi zajumałam kanapkę, ale zapach bardziej przypominał tego drugiego człowieka. Mam nadzieję że nie zrobi nic nie oczekiwanego zanim zajdzie słońce.

Leżałam tak jeszcze chwilę czując się intensywnie obserwowana aż w końcu zaczęło się ściemniać. Trzeba przyznać że typiarz nieźle się kitra. Powoli wstałam i zrobiłam tak zwanego psa z głową w dół, żeby się nieco rozciągnąć. Nagle usłyszałam głośny szmer. Momentalnie odwróciłam się w tamtą stronę. Nieoczekiwanie zza krzaków wyszedł wysoki mężczyzna. Tak. To był ten sam człowiek którego spotkałam parę tygodni temu. Pytanie czy jest sam czy razem z tym jego... Ymm... Hoodem?

Zrobiłam parę kroków w odwrotnym kierunku, starając się nie zwracać na niego uwagi, i nagle poczułam przeszywający cała moją łapę ból. Tak się skupiłam na tym człowieku, że nie zwróciłam uwagi na to że zaraz obok mnie była pułapka na niedźwiedzie. Krótko zaskamlałam i warknęłam. Szlag by to! Nieudolnie próbowałam rozchylić metal zębami i jak można się domyślić. Nic to nie dało. Nagle usłyszałam jak ten typiarz idzie w moim kierunku.

Zaciągnęłam się dyskretnie powietrzem i dwie rzeczy przykuły moją uwagę. Momentalnie zaczęłam warczenia, a mój wzrok przykuł bok chłopaka, gdzie powinna się znajdować kieszeń. Wyczułam elementy metalu i kilka innych, które idealnie pasowały do broni palnej. Przystanął niepewny i minęła chwila zanim zrozumiał o co mi chodzi.

-ym... Chodzi Ci o to? - powoli wyciągnął tak jak zakładałam pistolet, a ja zaczęłam jeszcze bardziej ujadać. Nagle on wyrzucił go daleko przed siebie, a broń wylądowała nie wiadomo gdzie za mną. Nieco zbił mnie tym z tropu.

- spokojnie. Chce Ci pomoc - przykucnął przy mnie i dobrze przyjął się pułapce oraz mojej łapie - dobra wytrzymaj jeszcze chwilę - ściągał plecak, który miał ze sobą i wygrzebał z niego jakiś kawałek metalu. 

W tym momencie jakimś sposobem pułapka zacisnęła się jeszcze bardziej, na co zawyłam. Chłopak niewiele myśląc wsadził narzędzie między metalowe skrzydła i powoli je rozchylał, a ja chciałam jak najszybciej wyciągnąć łapę z pułapki przez co jeszcze bardziej nią szarpnęłam. Po jakimś czasie w końcu się udało. Odeszłam jak najszybciej i najdalej pułapki fikając na trzech lapach. Położyłam się i zaczęłam wylizywać łapę podpiskując.

- pokaż to - zanim się obejrzałam facet w masce był koło mnie. Nie wydaje mi się żeby mógł mieć złe zamiary względem mnie. Przecież mógł mnie zostawić i poczekać aż całkiem opadnę z sił. Lekko warknęłam i odwróciłam głowę pozwalając mu na opatrzenie łapy. Wyciągnął z plecaka kawałek jakiegoś materiału - trzeba zatamować krwawienie... Nieźle Cię poharatało - miał racje. Było mi widać normalnie mięso. Zaczął wiązać materiał wokół dużej rany na łapie - gotowe. Niestety nie mam tu nic więcej. To musi na razie wystarczyć - na razie?... chłopie ja stąd zaraz spierdalam i mam nadzieje ze bez Ciebie.

- operator powiedział mi tyle że nie jesteś zwykłym zwierzęciem. I to widać. Jest miejsce gdzie poczujesz się jak u swoich - znieruchomiałam. Jego głos był cichy a za razem ciepły. Przypominało mi to pewna osobę z dzieciństwa. Zamierzchłe czasy, nie ma co rozpamiętywać - nie masz dość ciągłej tułaczki nie wiedząc do kąd zmierzasz i gdzie wszędzie czyhają na ciebie najgorsze istnienia - ludzie? - wskazał moja ranną łapę - My jesteśmy zupełnie inni. Jeśli chcesz, mogę cię wprowadzić - cóż... Co jak co ale chłopak dobrze gada. Tak jakby dobrze wiedział o czym Szprecha(? xD). Krótko mówiąc. Miał całkowita rację. W tym momencie wyciągnął lekko do mnie dłoń, a ja znów znieruchomiałam - wystarczy że zechcesz... - czułam że mogę mu zaufać. Ostatecznie zbliżyłam łeb do jego dłoni. Ale co będzie To się okaże.

- no i fajnie - dam głowę że się uśmiechnął pod maską - jestem Masky - i znowu ten ciepły głos...

"""""""""""""""""""""""""
Siemka czesc!!


Kolejny rozdział wlecial... Jak wam się podoba? I jak myślicie co się stanie?


Trzyjcie się i cześć! Do nastepnego

~ Creepypasta~ Wilczy ZamętOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz