11. zwierzęta do ich chorych rytuałów?

16 2 5
                                    

kiedy wyszłam z pokoju to chwilę jeszcze stałam pod drzwiami. Myślałam gdzie iść ale kiedy usłyszałam słowa Maskyego z pokoju, o tym że jestem bezużyteczna, byłam pewna że tu na pewno nie wrócę. Wyszłam z budynku. Był wczesny wieczór i zwyczajnie błąkałam się po wiosce.

- mamo mamo! Wilk! Możemy go zjeść? - usłyszałam dziecko z matką idące z naprzeciwka - no przecież. Wiele ludzi tu miało jakąś broń. Nie że się bałam ale nie chciałam Maskyemu robić problemów, choć wiedziałam że nic złego nie zrobiłam. Pobiegłam truchtem żeby uciec od tego dzieciaka.

A propos Maskyego... Co za kretyn! Co mi przyszło do głowy żeby zostawać w tej rezydencji pełnej idiotów?! A Masky jest najgorszy! Najbardziej skretyniały kretyn wśród wszystkich kretynów! Myślałam że moja misja „beta" była dobra. Po co ja w ogóle się tu staram?! No właśnie. To było niedorzeczne! Gdybym tylko nie ukradła im tej pieprzonej kanapki... Od kilku lat żyłam sobie samotnie jak prawdziwy samotny wilk i było mi z tym cholernie dobrze! Napatoczył się ON i udawał miłego żeby przywlec mnie do Operatora. Chwila... Przecież ja się nad tym nie zastanawiałam wcześniej. Skoro Masky mnie tu nie chciał i wykonywał tylko polecenia Slender...

~ w jakim celu tu jestem? ~ spytałam się w myślach.

Ani się nie obejrzałam a byłam koło kościoła.

~ o nie. Tu nie chciałam trafić ~ pomyślałam.

Mój szusty zmysł kazał mi się odwrócić. Ledwo to zrobiłam, a dostałam czymś w grzbiet. Jak to możliwe że nic nie słyszałam?! Nagle zrobiłam się słaba i runęłam na ziemię. Strzałki usypiające?

- twój partner będzie zadowolony - to był głos Erwina! Szlag by to! Jego głośny śmiech rozniósł się echem po mojej głowie i odpłynęłam.

PoV Masky
Stałem obok budynku kościoła. Nagle dostałem czymś w plecy, a kiedy się odwróciłem zobaczyłem Erwina. Następnie przed oczami pojawił się stół nad którym wisiała głowa kozła, a w tle słyszałem wycie.

Obudziłem się oblany potem. To był bardzo dziwny sen o którym nie chciałem myśleć. A co jeśli to było ostrzeżenie od Operatora? Na taką odległość nie miał problemu kontrolować moich snów. Miałem uważać na Erwina? Chce mnie zaatakować? To wycie... czy Nieevee ma kłopoty? To ostatnie mnie akurat najmniej obchodziło, bo w koncu sama wybrała. Jestem pewien że o wiele lepiej pracowało by mi sie bez niej.

Spojrzałem na drugi koniec łóżka gdzie zazwyczaj leży wilczyca.

- To jest nieważne - westchnąłem i wstałem z łóżka.

Dzisiaj miałem kontynuować wywiad w Erwinem. Czy to nie będzie dziwne że przyjdę bez "Georgie"? Nie obchodziło mnie to. Ona mnie nie obchodziła. Jutro ma się odbyć festyn i do tego czasu muszę zebrać jak najwięcej przydatnych informacji. Szybko się ogarnąłem i wyszedłem z pokoju, zamykając go na klucz, a następnie z budynku.

Szedłem przez rynek. Wszystkie oczy jak zwykle były zwrócone na mnie ale tym razem było coś nie tak. Dodatkowo ludzie szeptali o czymś między sobą, jednak po krótkiej chwili zignorowałem to.
Niedługo później znajdowałem się obok kościoła, gdzie Erwin czymś do mnie strzelił w śnie. Uznałem że dobrze będzie unikać tego miejsca. Wchodząc do budynku zachowałem nieco więcej ostrożności niż zazwyczaj, zwarzywszy uwagę na ten dziwny sen. Od razu skierowałem się do gabinetu założyciela. Zapukałem jednak nikt się nie odezwał.

Zapukałem jeszcze raz.

Znowu nic.

Nie wiedziałem czy to dobry pomysł ale nacisnąłem klamkę.

Zamknięte.

~ Pewnie go tu nie ma ~ pomyślałem I już miałem odchodzić, kiedy usłyszałem stłumione wycie wilka. To była Nieevee. Byłem pewien!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 07, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

~ Creepypasta~ Wilczy ZamętOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz