9. tak się składa że to tak jakby sztuczna twarz

16 2 0
                                    

*tydzień później*.

Wszędzie było pełno śniegu co mnie cieszyło. Poza tym że gwarantował mi lepszy kamuflaż to po prostu go lubiłam, jak cała zimę. Było jakieś -6°.

~przyjemny chłodek ~ pomyślałam.

Staliśmy na parkingu starej stacji benzynowej, tak starej że nie było kamer. Byliśmy w trakcie naszej pierwszej wspólnej misji. Mianowicie:

Mieliśmy pojechać do małej wioski osiedlowej przez fanatyków satanizmu czy coś. Na ogół z tego co mi powiedziano ludzie tam mogą się wydawać mili, jednak to tylko pozory ponieważ składają w ofierze często różne zwierzęta, a czasem ludzi. Mieliśmy przejąć informacje o organizacji ścigającej mieszkańców rezydencji, które jakimś cudem mieli oni. Trzeba było uważać i jak najszybciej to załatwić.

Masky stał oparty o auto i odpalał papierosa, a ja stałam obok niego. O rety. Tak dawno nie paliłam. Trochę mi się za tym tęskni. Tak sobie o tym pomyślałam i wspomnienia zaczęły wracać.

Pamietam kiedy poraz pierwszy wprowadziłam do płuc dym i o mało ich nie wyplulam, a siedzący obok mnie przyjaciel z dzieciństwa się ze mnie śmiał. To były czasy.

-o czym myślisz? - Spytał. Nie miałam jak mu powiedzieć nawet jakbym chciała, więc patrzyłam się tylko na dymiącego papierosa.

PoV Masky
Po zatankowaniu auta postanowiłem jeszcze sobie zapalić. Stałem tak oparty o auto i zauważyłem że Nieevee jest jakby nieobecna.

-o czym myślisz? - wiedziałem że nie było sensu o to pytac wilka. Nie żebym się o nią jakoś specjalnie troszczył - tylko nie mów nic operatorowi - odparłem po dłuższej chwili ciszy, na co ta tylko odwróciła łeb w inną stronę.

Wyrzuciłem niedopałek gdzieś na śnieg i dałem znać wilczycy że jedziemy dalej. Otworzyłem tylko drzwi, a białas wskoczyła do auta, natomiast ja wsiadłem za kierownice, odpaliłem samochód i ruszylismy.

Nieevee chyba nie była zwolennikiem jeżdżenia autem, bo ciągle się wierciła i co jakiś czas warknęła z niezadowolenia. Wzdłuż było okej ale wszerz ledwo się mieściła. W lusterku widziałem jak zagląda przez okno.

- zostało nam jakieś 40 minut drogi wytrzymasz? Później to już tylko 10 minut na piechotę - Nie oczekiwałem odpowiedzi.

Po jakimś czasie zauważyłem znak przy drodze z napisem "welcome to Darewin" który był popisany słowami typu "uciekaj" czy "pomocy". Zaparkowałem obok znaku, wziąłem kilka najbardziej przydatnych rzeczy i wyszliśmy z auta.

-no to idziemy- powiedzialem bardziej do siebie - lepiej się nie rozdzielać jak będziemy już w wiosce.

Szliśmy tak wcale nie długo aż zobaczylismy pierwsze chatki, a po chwili pierwszych ludzi. Z wyglądu niczym się nie różnili od typowego człowieka, czy to postura, czy chociażby ubraniem. Oczywiście jak to w mniejszych wsiach, zwrócone były na nas niemal wszystkie oczy z zaciekawieniem. W końcu nie jestesmy tutejsi.

PoV Nieevee

Byliśmy już w wiosce. Był wieczór więc praktycznie idealnie jak dla mnie. Normalny człowiek by tego nie zauważył jednak nie była to normalna wioska. Cóż. My już to wiedzieliśmy. Ale wątpię żeby Masky wyczuł zapach krwi niedaleko od nas lub usłyszał że w budynku nieopodal, ktoś właśnie mordował kota. Dodatkowo niektórzy nosili przy sobie broń palną. Czułam się intensywnie obserwowana. To wszystko sprawiało że miałam ochotę pozagryzać tych ludzi, jednak nie mogłam tego zrobić. Nikt nie miał się zorientować. Mieliśmy się zachowywać jak najnormalniej.

Szliśmy tak chwilę kiedy Masky zatrzymał się przy jednym z drewnianych budynków, na którym było napisane "pub z noclegiem". Weszliśmy do środka.

~ Creepypasta~ Wilczy ZamętOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz