rozdział 8

100 8 0
                                    

Po kilku dniach opuściłam szpital. W tym czasie odbył się już pogrzeb Billy'ego. Jacob nadal czekał na wyniki badań z kliniki w której był wcześniej. Cały czas chodzi zdenerwowany co udzielało się także mi,każdego dnia oczekiwał tylko przyjścia listonosza.

Był piątek. Dochodziła dziesiąta po wspólnym śniadaniu, które zjedliśmy w totalnej ciszy w końcu zjawił się listonosz. Jake wybiegł by odebrać pocztę. Był zdenerwowany, ale po chwili na jego twarzy pojawił się uśmiech.

- wszystko dobrze kochanie jestem zdrowy i mogę dać ci mnóstwo dzieci.
Powiedział z wielkim uśmiechem ciągnąć mnie przy okazji do łóżka. Oboje bardzo chcieliśmy mieć tą upragnioną córkę. Kochaliśmy się co dzień dwa razy dziennie,jednak to nie dawało efektów. Wtedy po raz pierwszy pomyślałam , że problem może być po mojej stronie. Postanowiłam poddać się wszystkim potrzebnym badaniom. Po raz kolejny czekaliśmy na papiery ze szpitala. W tym czasie każde z nas zajmowało się czyms innym ja chodziłam z Leah na patrole,a Jacob więcej czasu spędzał z młodym i jego przyjaciółką. Seth i Renesmee stali się przyjaciółmi,a co ważne Edward i Bella zgodzili się aby młodzi się spotykali. To jest  przełom w relacjach naszych rodów odtąd wampiry i zmiennokształtni stali się przyjaciółmi o sojusznikami w walce. Między nami panowała zgoda.

Minął tydzień.
Wstałam wcześniej niż zwykle.  Obudził mnie ostry ból brzucha. Pobiegłam do łazienki,wtedy zobaczyłam że po nogach cieknie mi krew.

- Jacob obudź się

- pali się? Kochanie ty krwawisz?!

- zawieź mnie szybko do szpitala.

- już. Kuźwa gdzie są klucze.

- za tobą na szafie.

Jake zaniósł mnie do auta. Cały czas krwawilam, myślałam na początku,że po prostu dostałam miesiączkę jednak martwił mnie ten ból brzucha. Po dziesięciu minutach byliśmy w szpitalu.

- szybko potrzebujemy pomocy narzeczona cały czas krwawi

- Jacob zajmę się Adą a ty spróbuj się uspokoić.

- Ada co się stało?

- Carlisle. Sama nie wiem. Obudził mnie ostry ból brzucha, poszłam do łazienki i zobaczyłam krew wystraszyłam się i przyjechaliśmy.

- muszę cię zbadać. Możesz się położyć?

- tak.
Położyłam się. Carlisle zrobił USG

- zawołam Jacoba niech też wie.

- okej, a więc jak Ada Jacob nie mam dla was dobrych wieści. Ta krew to wyniki poronienia. Zaczynal się jedenasty tydzień ciąży. Czy miałaś ostatnio jakieś stresy?

- nie raczej nie. A może być inna przyczyna?

- tak się zdarza. Osiemdziesiąt procent poronień to takie do dwunastego tygodnia. Musisz teraz się oszczędzać. Bardzo mi przykro.

- dziękuję Carlisle.

Byliśmy załamani. Jacob chciał mnie wspierać,ale też było mu ciężko. Przez jakiś czas siedziałam w domu. Nigdzie nie wychodziłam ,jednak dziś nie mogłam usiedzieć. Zmieniłam się i biegłam. Z oczu leciały mi łzy. Nawet nie wiem kiedy znalazłam się przy grobie matki. Usiadłam obok niego i zaczęłam mówić:

"Mamo czemu mnie to spotyka? Co ze mną jest nie tak? Może powinnam odejść od Jacoba skoro nie mogę dać mu potomstwa?

Wtedy duch matki jakby dał mi odpowiedzieć

" Moje dziecko czasem tak się dzieje. Dajcie sobie trochę czasu. Wszystko się uda.
I zniknęła razem z podmuchem wiatru. Chciałam mieć dzieci z Jacobem wiedziałam ,że będzie dobrym ojcem,jednak może to nie był odpowiedni moment. Poczułam ciepłe dłonie w talii.

- księżniczko,wiem że jest ci ciężko,ale siedzimy w tym razem.

- Jake. Może to nie ja jestem tą która da ci potomstwo? Może wizja wcale nie dotyczyła mnie?

- skarbie, nawet tak nie mów. Potrzebujemy po prostu czasu. Będę z tobą i będę cię wspierać. Przejdziemy przez te złe chwile, a potem będzie tylko lepiej.

- jesteś taki mądry. Nie dałabym rady bez ciebie wiesz.

- wiem. Kocham cię Ada i zawsze będę kochał.

Mój facet to skarb pomyślałam. Gdy wróciliśmy do domu obejrzał ze mną film. Trochę się śmialiśmy. Było jak dawniej, jednak wciąż unikaliśmy seksu.

Ada i Jacob. Love StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz