rozdział 3

201 11 8
                                    

Po poprzedniej nocy zostały wspomnienia. Spakowana czekałam,aż ciocia Sue odwiezie mnie na przystanek.

- Ada czekaj. Zostań proszę.

- Jacob. Chciałabym,ale nie wiem czy to jest dobry pomysł.

- Ada. To jedziemy czy nie?

- nie ciociu. Dam mu szansę powiedziałam jej na ucho.

Sue wzięła moją walizkę spowrotem do domu.

- może pójdziemy na spacer? Musimy pogadać. Zaproponował Jacob.
Zgodziłam się. Byłam ciekawa co ma mi do powiedzenia jednak nie spodziewałam się tego co usłyszałam.

- księżniczko. Rozmawiałem z Emily i powiedziała mi o tym co cię gryzie. Bella jest tylko przyjaciółką.

- przyjaciółce nie wyznaję się miłości.

- wiem. Poza tym ona nie czuje tego samego co ja.

- przykro mi. Ale co ja mam z tym wspólnego?

- odkąd przyjechałaś dziwnie się czuję. Nie umiem tego nazwać. To jakaś siła która mnie do ciebie ciągnie. Czuję się za ciebie odpowiedzialny chce cię chronić.

- to się nazywa wpojenie.
Nagle to nie grawitacja trzyma cię na ziemi tylko ona. Twój środek ciężkości nagle się zmienia. Liczy się tylko ona dla niej zrobisz wszystko będziesz wszystkim.

- Ada skąd to wiesz?

- Sam opowiadał mi jak to było z nim i Emily. Mówił , że to najpiękniejsze uczucie na świecie.

- teraz rozumiem. Chce,żebyś została. Dla mnie. Ze mną.

- więc zostaje.

Jacob przytulił mnie tak jak kiedyś,gdy byliśmy młodsi. Jak wtedy gdy obiecał, że zawsze będziemy przyjaciółmi. Teraz jednak jesteśmy dorośli. Możemy tworzyć parę. Nasze serca mogą bić jednym rytmem. Chciałam wierzyć, że to nie sen i wszystko się uda. Człowiek jest naiwny wierząc w to ,że szczęście może trwać wiecznie. Tak bardzo myliłam się i ja. Kiedy kolejnego dnia zadzwonił telefon Jacoba poczułam się źle. Wiedziałam , że to ona. Okazało się ,że ma jakieś problemy. Niejaka Victoria poluje na nią z armią nowonarodzonych wampirów. Szczerze to jej problem,ale zagrażała ona także naszej rodzinie, dlatego Sam postanowił dołączyć się do walki. Szlag mnie trafił,gdy dowiedziałam się jakie mają plany. Jacob miał ogrzewać Belle w namiocie. To znaczyło,że będzie ją tulił,a ona będzie chłonęła jego bliskość. Rzygać mi się chciało na samą myśl o tym. Jestem tylko zwykłym człowiekiem jak Bella,więc mój udział w tej walce był zbędny.

- nie długo wrócę księżniczko. Kocham cię. Powiedział przed walką Jacob i pobiegł

- uważaj na siebie Jake. Kocham cię.
Zobaczyłam jak znika.  Mijały godziny razem z Emily odchodziliśmy od zmysłów. Odnosiłam właśnie talerze do umycia,gdy poczułam piekielny bol w klatce piersiowej. Jacob miał kłopoty. Po trzydziestu minutach zjawili się chłopacy nieśli Jacoba. Wybiegłam z domu

- Jake co się stało?

- Ada. Odejdź potem pogadacie.

- jeden z nich chciał mnie zaatakować Jacob się na niego rzucił,a ten zmiażdżył mu żebra. Przepraszam

- Leah to nie twoja wina. To wina ten suki. Niech ją tylko dorwę w swoje ręce.

Potem zjawił się lekarz. Łamał od nowa kości by równo się zrosły. Krzyki Jake'a rozniosły się po całym rezerwacie. Po kilku godzinach doktor Cullen wyszedł spojrzał na nas i powiedział:
- dałem mu morfinę. Jutro wrócę z kolejną dawką. Ada chce cię widzieć

- dziękujemy doktorze.
Wbiegłam do domu Blacków.

- Ada. Jesteś.

- Jake. Zawsze będę.

- przepraszam chciałem obronić Leah a sam ucierpiałem.

- wyjdziesz z tego. Będę się tobą opiekować, a tą sukę rozszarpie.

- nie. Nie możesz.

- Bella będzie cierpiała. A teraz leż zmienię ci okład.

Cierpienie Jacoba doprowadzało mnie na skraj rozpaczy, wiedziałam kto jest temu winny i zaplanowałam zemstę. Każdego dnia siedziałam przy ukochanym i troskliwie się nim opiekowałam. Po tygodniu kości się zrosły.  Ale to nie był koniec złych wiadomości.

- Hej księżniczko. Obudził mnie pocałunek Jacoba. - możemy pogadać?

- oooo ta mina nie wróży nic dobrego.

- boo musze coś ci powiedzieć. Tam na górze gdy czekaliśmy na początek bitwy Bella poprosiła mnie żebym ją pocałował.

- nie mów mi,że to zrobiłeś?

- niestety tak

- zabiję kurwę. To już suka nie żyje. Ale jak mogłeś ?!
Łzy ciekły mi niczym strumień. Wybiegłam zostawiając go samego.

- Ada zaczekaj nie rób nic głupiego.
Krzyczały za mną kuzynki. Jednak ja uparcie biegłam dalej. Zatrzymałam się dopiero przed domem tej suki.
Zapukałam do drzwi. Otworzył Charlie

- Charlie jest Bella?

- Bells do ciebie.
Ta zbiegła po schodach razem ze swoim narzeczonym.

- jesteś z siebie dumna suko?

- Ada ? O co ci chodzi?

- o pocałunek z Jacobem. Zbliż się do niego jeszcze raz a obiecuję ci,że nie dożyjesz kolejnego dnia

- okej dziewczyny może mi któraś wyjaśnić co się stało.

- tato bo chodzi o to, że poprosiłam Jacoba aby mnie pocałował zaraz po tym jak dowiedział się,że Edward poprosił mnie o rękę

- masz się trzymać od niego  z daleka inaczej nie ręczę za siebie rozumiesz?!

- co ty możesz zrobić?

Nie wytrzymałam przywaliłam jej z pięści. Charlie szybko nas rozdzielił. Edward zadzwonił po Jacoba.

- Ada kuźwa co ty robisz?

- zabierz ją do domu Jake. Nie poznaje jej. Co się stało z tą słodką dziewczyną.

- dobra Charlie. Przepraszam

Jake przerzucił mnie przez ramię i wyniósł z domu Swan.

- księżniczko nie poznaje cię. Co się z tobą dzieje.

- ona już nigdy więcej cię nie dotknie.

- jesteś zazdrosna?

- tak. Jesteś mój. Rozumiesz.

Nie odpowiedział. Mocno mnie przytulił i czekał ,aż się uspokoję.

Ada i Jacob. Love StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz