rozdział 9

103 8 2
                                    

Po kolejnym dniu spędzonym pod ciepłym wełnianym kocu Jacob oświadczył, że ma dla mnie niespodzianke i zabiera mnie na plażę. Przyznam szczerze,dawno tam nie byłam. Zasłonił mi oczy i prowadził za rękę.

- jeszcze tylko kilka kroczków i będziemy na miejscu.

- Jacob coś ty znowu wymyślił?

- oj Ada nie bądź nie cierpliwa zaraz będziemy. Jeszcze krok. Niespodzianka. Krzyknął, gdy doszliśmy na miejsce- dziś mija rok od naszych zaręczyn.

- och Jacob. Pamiętałeś.

Odsłonił mi oczy. Było dokładnie jak rok temu z muszelek ułożony napis KOCHAM CIE, stolik z pysznym jedzeniem. Nie powiem,ale bardzo miłe zaskoczenie. Jedliśmy w ciszy. Później usiedliśmy na pisaku. Księżyc w pełni oświetlał moją twarz.

- uwielbiasz jego blask prawda?

- tak,ale jeszcze bardziej pocałunki w jego blasku.

Jake zbliżył się do mnie na milimetr nasze usta się złączyły. Pocałunki były coraz bardziej namiętne ,nagle przerwał

- jesteś pewna, że tego chcesz?

- tak. Spróbujmy chociaż.

Nic nie odpowiedział zaniósł mnie do domu dosłownie rzucił na łóżko i powoli, ale nie pewnie rozbierał. Przejęłam inicjatywę ściągając z niego bokserki nie przerywając pocałunków. Powoli całował coraz niżej,gdy doszedł do pępka nie wytrzymałam usiadłam na niego i zaczęłam ujeżdżać. Spodobało mu się to,jednak chciał mieć w tym swój udział obrócił mnie na plecy w szedł we mnie. Coraz szybciej i mocnej przesuwał członkiem w rozkoszy szeptając moje imię. Doszliśmy w tym samym czasie. Leżeliśmy jeszcze przez chwilę nadzy w swoich objęciach. Bawiąc się moimi włosami zapytał

- myślisz, że teraz się uda?

- nie wiem,ale musimy próbować.

Oboje patrzyliśmy w sufit. Po dłużej chwili poszłam pod prysznic. Nie mieniły nawet sekundy,gdy zjawił się obok. Wspólny prysznic znowu zakończył się seksem.

Następny dzień przywitał nas promieniami słońca. Nasze myśli od dawna nie były bezpieczne. Cała wataha najpierw cierpiała razem z nami jednak teraz cieszyli się,że nadal próbujemy. Emily spędzała całe dnie na słuchaniu mnie i pocieszaniu na zmianę z Leah. Moje kuzynki to po Jacob'ie moje największe szczęście w życiu. Nie wiem co zrobiłabym bez nich. Dziś Leah i ja wyszliśmy na patrol.

- cieszę się , że nadal walczycie.

- ja też Leah i myślę, że chyba się udało.

- jak to?

- okres mi się spóźnia.

- to jutro jedziemy do miasta kupisz test i sprawdzimy.

- okej. Jestem taka szczęśliwa.

Cieszyłam się,jednak nie byłam pewna czy to na pewno ciąża. Potem gadaliśmy o tym nowym który dołączył do nas. Nie jaki Mike.  Mike jest kuzynem Jareda jest w rezerwacie od tygodnia. Mało się odzywa, jednak Leah znalazła z nim wspólny kontakt. Przeżyła nawet wpojenie jednak mu o tym nie powiedziała jeszcze. Mike ma blond włosy, niebieskie oczy sto osiemdziesiąt pięć centymetrów wzrostu umięśnione ciało i jest bardzo opalony. Wygląda trochę jak Leonardo DiCaprio jednak jest napakowany. Bardzo cieszę się, że Leah nie będzie w końcu sama i przerwie trójkąt cierpienia. Po dwóch godzinach słuchania jaki Mike jest wspaniały wróciliśmy do rezerwatu. Przekazaliśmy alfie informacje,że teren czysty i każda z nas poszła do siebie. Jacob jak zawsze czekał na mnie z herbatą. Był szczęśliwy co znaczyło , że grzebał mi w głowie.

- kochanie to nic pewnego.

- Ada miejmy nadzieję. Jutro się wyda.

- masz rację z samego rana pojadę do apteki po test.

- zaraz pojadę jeśli chcesz. I tak mam coś do załatwienia

- może pojadę z tobą?

- ty odpoczywaj. Muszę kupić nowe opony do auta i trochę części do motorów. Wrócę szybko.

- no dobrze.
Ucalowalam go w usta i wróciłam na kanapkę,A ON wziął kluczyki i ruszył do miasta.

Ada i Jacob. Love StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz