Rozdział 9

39 3 12
                                    

(Per. Os. 3)

Więc tak jak w planach Polaka, on został w swoim domu jak najdłużej mógł. Zdecydował, że posprząta cały dom, że gdy Węgry wróci, będzie mógł odpocząć od walki.

Podczas, gdy Polak czyścił dom, pewna osoba chodziła przez ulice Berlina. Każdy, kto go zauważył, najczęściej witał się po rosyjsku lub po niemiecku, lub zwyczajnie przywitał się ukłonem, zdejmując kapelusz.

Ta osoba zmierzała tylko do jednego miejsca, a nim było biuro. Otwierając drzwi do gabinetu zdjął płaszcz i czapkę, a po tej czynności usiadł przy swoim burku i popatrzył na tylko dwa stosy dokumentów, co było dosyć zadziwiające.
- Yugo!-krzyknął Rosjanin, czekając aż osoba przyjdzie i odpowie na jego pytanie-Gdzie do cholery są inne papiery?

-Aww soviecik się wkurzył. Jest jeszcze trochę, ale one są osobno i nie warte uwa-

-Yugo posłuchaj. To nie chodzi, że jestem zły czy cokolwiek, ale musisz wiedzieć, jak ważna jest ta dokumentacja.

-Tia, tia wiem...ale naprawdę to jest twoja pasja?

-Oczywiście że nie. I czemu miałaby być?-zapytał ZSRR

-Bo wiesz, wszyscy ciebie tak szanują, a ty tak szukasz i szukasz tych dokumentów, że dziwi mnie gdzie ta przyjemność?-zapytał Jugosławia, szukając w jednej z szafek butelki jakiegoś napoju.

-Nie ma tu wódki i nie będzie-powiedział ZSRR widząc, jak bardzo Jugo szuka likieru

-Czemu :c

-Bo nie ma dżemu Yugo. Przesadzam z alkoholem i muszę przestać. Mam dzieci, którymi muszę się zająć.

-Masz na myśli NRD?-zapytał Jugosławia z małym uśmiechem na twarzy.

-Zanim wyjdziesz z gabinetu, zawołała tu FSRR?-zapytał Rosjanin

-Ehhh...dobra już go wołam-powiedział Jugo i wyszedł szukając dzieciaka z gabinetu

ZSRR czekając na FSRR zastanawiał się nad tym, co on robi nie tak. Przez cały ten czas, próbował udowodnić swojemu ojcu, że jest lepszy od niego w byciu ojcem. A on znowu zawiódł siebie i innych.
-Głupi szczur...-wyszeptał pod nosem ZSRR

-Oczekiwałeś mnie ojcze?-zapytał FSRR, pukając i zaglądając do gabinetu

-Otóż tak, mój drogi synu. Siadaj proszę-powiedział, wskazując na krzesło-a więc przez to, że dzisiaj mam wyjątkowo mało papierów, mam zamiar wybrać się gdzieś z tobą-powiedział ZSRR, patrząc, jak mina FSRR zmienia się na zaskoczoną.

-C-Czy zrobiłem coś nie tak?-zapytał pośpiesznie FSRR z małym strachem w głosie

-Ależ oczywiście że nie! Mam zamiar tylko wynagrodzić ci coś-odpowiedział, i podpisując ostatni dokument, wstał i przebrał swój płaszcz.

Po chwili wyszli z budynku i ZSRR zaczął prowadzić go do pobliskiego parku. Był już wczesny listopad, więc było coraz zimniej. O dziwno temperatura tego dnia była zaskakująco niska, i same małe stawy już zamarzły.

FSRR patrzył na wszystko z niemałym zdziwieniem. Nigdy nie był na takim wyjściu, więc to wszystko było dla niego ciekawe. Przypominało to mu jego dom. Moskwę, w której bawił się razem z rodzeństwem w chowanego czy berka w śniegu. Dla niego niskie temperatury, to prawie że nic.

-Jak tam na razie podoba ci się Berlin?-zapytał ZSRR

-Jest przyjemnym miastem. Jego architektura jest ciekawa, nawet jeżeli jest trochę zniszczony po wojni-

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 23, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

•𝘔𝘶𝘳 𝘉𝘦𝘳𝘭𝘪𝘯́𝘴𝘬𝘪•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz