Kiedy wyszłem schowałem się w krzakach i poczekałem aż ZSRR wyjdzie. Jak się spodziewałem wyszedł z domu i kierował się do swojego biura.
Wszedłem do swojego pokoju, wziąłem dokument z dziwnym napisem, kanapkę z szynką na drogę, i pobiegłem szukać pana Polena.
Zauważyłem go wchodzącego na teren Motelu z kluczykami. Kiedy chciałem, kobieta pilnująca Motelu nie pozwoliła mi przejść, więc pomyślałem, że przejdę na około.
Kiedy byłem na tyłach Motelu usłyszałem dziwne piszczenie z pewnej ciemnej uliczki. Poszłem w stronę odgłosu, gdy zauważyłem ruszający się karton. Karton był przewrócony do góry nogami a na nim kilka innych pudełek.
Zacząłem zdejmować pudełka, a piski stawały się jeszcze głośniejsze. Zdjąłem wszystkie i został karton. Niestety miałem problem, ponieważ karton był zaklejony taśmą klejącą bardzo mocno.
Pomyślałem, że może pan Polen mi pomoże. Szybko zakradłem się do okna pokoju i spojrzałem przez nie. Leżał tam i najwyraźniej spał.
Zapukałem w okno, a on nic. Jeszcze raz zapukałem, a on spał. Zauważyłem, że drugie okno było otwarte, więc cicho się zakradłem z pudełkiem.
Pan Polen zaczął mocno trząść się i mówić coś niezrozumiałego.
-Panie Polenie?-zapytałem a on wstał bardzo szybko cały spocony i z cieniami pod oczami.
-C-Czy coś się stało?-odpowiedział po krótkiej przerwie.
-Zapomniał pan tej kartki z dziwnym napisem. ,,Solidarność"?-zapytałem a Pan Polen szybko zabrał mi kartkę
-Czytałeś to?! Czytał to ZSRR?!-krzyknął Pan Polen zdenerwowany.
-Ja nie czytałem, ponieważ nic nie zrozumiałem, a z panem ZSRR nie jestem pewien...
Po chwili uspokoił się i usiadł na łóżku.
-Przepraszam że krzyczałem...nie powinienem...-powiedział-Nic się nie stało. Każdy ma kiedyś koszmar, przez który się mocno denerwuje. Kiedyś miałem taki sen i byłem wkurzony na maksa, ale mój tata wziął mnie na ręce i powiedział, że to sen i nie powinienem się denerwować. To co dzieje się w snach nie istnieje,nie istniało, ani nie będzie istnieć! Wię-
-Ale twój tata pewnie nie myślał nad takimi sytuacjami, kiedy wszystko się zdarzyło, ale nie możesz o tym zapomnieć-przerwał mi Pan Polen.
Nie rozumiem. Ale jedno rozumiem. Chce mi przekazać coś, ale jeszcze nie wiem co...
-A co masz w tym pudełku?-zapytał nagle wybudzając mnie z myślenia.
-Oh! Znalazłem je w tej uliczce-pokazałem palcem-i one piszczy, ale nie mogę go otworzyć..
-Ja się tym zajmę-odpowiedział wyciągając scyzoryk z kieszeni.
Odciął taśmę i otworzył karton. Zamurowało nas, co było w środku. Mały owczarek niemiecki. Był brudny i widać, że bardzo głodny.
Przypomniałem sobie, że zabrałem kanapkę z szynką i oderwałem kilka kawałków, a potem rozdzieliliśmy je na mniejsze. Dałem je na rękę, a piesek powąchał je i zjadł wszystkie.
Pan Polen wziął talerz i nalał do niej wody, a mały owczarek powoli pił ją całą. Widziałem w jakim stanie jest mężczyzna. Cienie pod oczami i kilka plastrów na twarzy. Nosił kurtkę, co dosyć zdziwiło mnie, ponieważ jest dosyć ciepło.
-Nie jest panu za ciepło?-zapytałem, a on zaczął delikatnie pocić się i spojrzał na mnie z delikatnym poddenerwowaniem.
-W-Wiesz na prawdę nie trzeba! Jest mi trochę zimno i ogólnie!-powiedział
-To dlaczego pan się tak poci?-zapytałem, a go zatkało.
(Per.Pol)
Popatrzyłem na NRD i powoli zdejmowałem kurtkę, zostając w samym krótkim, białym rękawku. Chłopiec przerażony popatrzył na moje ręce, a ja nie odzywałem się i tylko patrzyłem na swoje dłonie.
-C-Co się panu stało?!-zapytałOn jeszcze nie jest gotowy na prawdę. Przecież może znienawidzić swoją rodzinę w tak młodym wieku, a nie chcę niszczyć mu dzieciństwa. Lepiej by był przekonany, że kłamstwo jest prawdą.
-To strasznie długa historia, a my musimy zająć się szczeniakiem. Czy ZSRR pozwala ci mieć zwierzęta w domu?-zapytałem, by szybko zmienić temat
-Tak pozwala mi. Nawet pytał czy może nie mażę i jakimś psie, bo na koty się nie zgadza-powiedział głaszcząc psiaka(Per. 3 os)
__________TIME SKIP_____
Wybiła godzina 14, a dwaj bracia usiedli przy murze. Niemcy usłyszał nagle szczekanie małego psa po stronie NRD.
-Czyj to pies?-zapytał się Niemcy-Tak jakby to mój pies. Znalazłem go zapakowanego w karton. Mógł się udusić-odpowiedział głaszcząc psa
-To fajnie...mi nie można mieć psa, nawet robaka mi nie można mieć! Ameryka wziął mnie tylko po to, by uczyć mnie i próbować wciągnąć w walkę z ZSRR, a ja nie chcę walczyć. Traktuje mnie strasznie chłodno...nie obchodzę go...nie obchodzę nikogo...-powiedział pod nosem, ale i tak NRD usłyszał wszystko i domyślił się, że jego brat zaczyna płakać.
-NRD przepraszam za to, co wcześniej powiedziałem, że wstydzę się ciebie...USA ciągle mi to mówi jak mi się coś nie uda...masz wielkiego farta...możesz mieć wszystko! Możesz mieć psa, możesz chodzić do szkoły, masz nawet kogoś, kto traktuje ciebie jak swojego syna! ZSRR troszczy się o ciebie, nawet jeśli Vater nie miał z nim dobrych kontaktów! Ja mam nic... tylko ciągle treningi i mówienie jak to ja jestem beznadziejny...a ja czuje, że jedyny kto mnie kocha, to ty! Nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym podejść do ciebie i przytulić się. Ale ten koszmarny mur niszczy całe moje marzenie, twoje marzenie, nasze marzenie...-powiedział i zaczął cicho szlochać.
-Wybaczam ci Niemcy...ja ci zawsze wybaczę...
CZYTASZ
•𝘔𝘶𝘳 𝘉𝘦𝘳𝘭𝘪𝘯́𝘴𝘬𝘪•
AléatoireIII Rzesza jest załamany. Imperium Japońskie zostało zbombardowane, a Włochy zdradziły. Rzesza podnosi pistolet i W tym opowiadaniu opowiem o życiu Niemca i NRD... Mam nadzieje, że dobrze poradzę sobie z jej pisaniem (Niektóre momenty lub rozdziały...