𝘙𝘰𝘻𝘥𝘻𝘢ł 2

107 10 6
                                    

(Per.Pol)
Kiedy młody zasnął ja usiadłem przy stole i zdjąłem odznakę sierpu i młotu. Patrzyłem się na nią i nic nie robiłem.

Patrzyłem się na nią z nienawiścią, ale i ze smutkiem, a raczej żalem. Wiem że to zabrzmi dziecinnie, ale nienawidzę ZSRR i robię to tylko dlatego, że mnie szantażował. Nic nie mogłem zrobić. A nawet gdybym zaprzeczył, to byłby głód i cierpienie.

Oparłem głowę na rękach i zasnąłem.

*Sen Polski*
Minął już tydzień od odcięcia moich skrzydeł. Siedziałem w tej zasranej celi wraz z Izraelem i trząsłem się. Ja na prawdę się bałem. Izrael mnie ostrzegał, ale ja zlekceważyłem go.

Siedziałem tak z zakrwawionym bandarzem na plecach, a łzy leciały mi po brudnych policzkach. Mieliśmy tylko jeden koc, więc Izrael chociaż drżał z zimna przykrył mnie i przytulił.

Usłyszałem ten przerażający tupot obcasów. Coraz bardziej cofałem się do zimnej ściany i drżałem. Izrael powoli wstał i wypatrywał Rzeszę.

-Guten Tag! Oh czyżbym kogoś przeraził? A Israel mówił byś mnie nie lekceważył, a ty dalej udawałeś mężnego Orzełka. Jaka szkoda, że ta historia nie skończy się dobrze, a przynajmniej dla was dwóch! HAHAHAHAHA!-kiedy się zaśmiał ja byłem tuż przy ścianie, a Izrael patrzył z przerażeniem na tego psychopatę

Rzesza otwierał już celę, a ja trząsłem się i odsuwałem się od niego. Podchodził do mnie, a ja przerażony mówiłem ,,nie proszę, błagam"

Nagle Izrael walnął go w głowę, złapał mnie za rękę i wybiegliśmy przez drzwi. Rzesza wstał i wkurzony krzyknął do żołnierzy o alarmie.

Biegliśmy i omijaliśmy pociski Rzeszy i biegliśmy przez pole. Usłyszałem nagle szczeki psów i gwizd pociągu.
-Izrael! Do pociągu! Szybko!-krzyknąłem i kierowaliśmy się na tory.

Widać było ostatni wagon pociągu, a my biegliśmy za nim. Psy powoli nas doganiały, ale my nie poddawaliśmy się. Wydarłem z siebie jak najwięcej energii i zacząłem prześcigać Izraela.

Jeden pies przybliżył się do nas i skoczył na mego przyjaciela, ale spudłował. Byłem na tyle blisko że migliśmy doskoczyć.
-IZRAEL TERAZ!-krzyknąłem a on przybliżył się i wskoczyliśmy na tylny wagon. Zmęczeni upadliśmy na podłogę i ciężko łapaliśmy powietrze.

  
*Koniec snu*
Wstałem cały przepocony i zobaczyłem przed sobą siedzącego ZSRR
-Priviet Pol'sha-
-AAAA!-krzyknąłem przerażony, zakłócając mu dokończenie zdania.
-Oh...przepraszam-odpowiedziałem po Rosyjsku, a on popatrzył się na mnie

-Co. Ty. Tu. Robisz?-zapytał ze złością.
-......NRD miał problemy...więc mu pomogłem...-odpowiedziałem, a on z niecierpliwością popatrzył na mnie.

Ja wstałem zabrałem swoją kurtkę i wyszłem z domu niewyspany. Przypiąłem sobie swoją odznakę i przechodziłem spokojnie przez uliczki starego miasta i przecierałem swoje zmęczone oczy.

Przez to, że nie miałem domu, tak jak NRD, poszłem do motelu i kupiłem pokój na jeden dzień. Zmęczony usiadłem na łóżku i zasnąłem

(Per.NRD)
Wstałem z łóżka, ponieważ usłyszałem pana Polena. Wyszłem z pokoju, a on wyszedł. Przy stole siedział ZSRR i patrzył przez okno, jak pan Polen idzie ulicami w niewiadomo jakim kierunku
-Panie ZSRR?-zapytałem, a on odwrócił się w moją stronę
-O Priviet NRD. Nie chciałem ci przeszkadzać w spaniu, więc siedziałem tutaj-odpowiedział, a ja zauważyłem kartki leżące na podłodze.

Podeszłem do kartek i podniosłem je. Był tam duży napis, po dziwnym języku, który słyszałem od pana Polena.
,,Solidarność"? Co to znaczy? Nie rozumiem...

-Co to NRD?-zapytał ZSRR, a ja podskoczyłem
-T-To tylko moje...dokumenty do zabawy! Takie jakie mi dawałeś, kiedy były nie ważne-odpowiedziałem i poszłem do pokoju schować je.

Kiedy schowałem je, ZSRR zawołał mnie na rozmowę.
-Tak?

-Chciałbym pogadać z tobą na dosyć poważny temat. Czy znasz Polena?-zapytał po niemiecku

-Tak znam go. Pomógł mi wczoraj w....pewnej sprawie!-powiedziałem zmyślając. On nie wie, że chodzę do barów i powiedział, że nie mogę

-Posłuchaj mnie NRD. Jemu nie wolno ufać. Może pomógł ci, ale mógł zrobić ci krzywdę, lub jeszcze gorsze rzeczy. Jeśli go spotkasz, proszę omijaj go-odpowiedział, a ja dosyć zdziwiony stałem jak wyryty

-A co się stało?-zapytałem

-Wiesz...skrzywdził mnie...mocno-odpowiedział i popatrzył na swoje ręcę, na których miał blizny po wojnie.

-Dobrze. Nie będę się do niego zbliżać-odpowiedziałem, ale kłamałem. Nie mogę z nim nie rozmawiać! On uratował mi życie!

-Dziękuje NRD. Jeśli chcesz, to idź na dwór i pobaw się, czy coś-powiedział, a ja wyszłem z domu
________________________
Witam!
A oto drugi rozdział! Mam fajny pomysł na dalszą fabułę, więc możecie się spodziewać więcej rozdziałów!

Mam nadzieje, że ktoś to przeczyta TwT
Papapapapaappapapapapapapa

  

•𝘔𝘶𝘳 𝘉𝘦𝘳𝘭𝘪𝘯́𝘴𝘬𝘪•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz