Ucieczka

623 56 17
                                    

//Izuku//

Blada cera, masa piegów na polikach i nosie, niechlujnie ułożone zielone włosy i szmaragdowe oczy. Niestety wymazane z wszelkich uczuć. On sam zachowywał się jak robót z wyjątkiem momentów gdy wiedział, że czeka go kara. Zachowanie tego dziewiętnastoletniego chłopaka zostało wywołane traumą po utracie matki i znęcaniu się ojca, macochy oraz przyrodniego brata, a później śmierci babci, która jako jedyna potrafiła zrozumieć młodą omegę.

- Wstawaj ty niewdzięczny bachorze i do roboty!- Za drzwi od strychu, który jednocześnie jest pokojem Izuku. Znienawidzonej przez wszystkich omegi. W "pokoju" znajdowało się stare łóżko ze zniszczonym materacem, dziurawym kocem i starą śmierdząca poduszką jedno okrągłe okno, kominek, rozpadająca się zniszczona szafa, mała również rozpadająca się szafka nocna. Ze ścian schodziła pokryta grzybem farba, podłoga skrzypiała, prócz tego wszystkiego znajdowały się dwa wyjścia jedno prowadziło na korytarz, a drugi do również mocno zniszczonej łazienki. Chłopak słysząc głos ojca szybko się ogarnął i pobiegł do kuchni przygotować śniadanie.

- Ej Deku.

- Tak madam?- Omega skłoniła się w pół.

- Gdy skończysz robić śniadanie wypoleruj srebro, a potem wysprzotaj cały dom i przygotuj pięć pokoi gościnnych. Następnie udaj się do swojego pokoju i nie wychodź do rana. Jutro wstajesz o 04:00 więc radzę się wyspać.- Czerwono-oka kobieta spojrzała na omegę z wyższością.

- Tak jest madam.- Odpowiedział nie podnosząc głowy, a błękitno-włosa pani ubrana w krwisto czerwoną sukienkę i również czerwone brokatowe szpilki, wyszła pozostawiając omegę samą sobie. Chłopak schował do fartuszka jedną suchą bułkę i za brał się za nakrywanie stołu, a następnie wykonał resztę obowiązków by o 14:00 udać się do swojego "pokoju". Po około 5 godzinach wezwano go na dół.

- Pozmywaj naczynia zacznij przygotowywać kolację dla ośmiu osób.- Izuku bez mrugnięcia okiem wykonał polecenie. Chłopak zaczął podawać zupę, gdy nie postrzeżenie jeden z gości, a dokładnie to nastoletni Dracula Shoto podłożył mu nogę przez co zupa wylała się na madam Nao, jest ona macochą Izu, a jednocześnie jedyną osobą, która jeszcze utrzymuje omegę i się za nią stawia.

- Ty piekielna niezdaro, coś ty zrobił!?- Wydarła się macocha.

- Ja bardzo przepraszam nie chciałem bardzo przepraszam, wszystko posprzątam obiecuje!

- Wynocha do siebie, później się z tobą policzę.- Odpowiedział Alfa, a omega w pośpiechu opuściła pomieszczenie. Pare dni później słychać było tylko krzyki.- Jeszcze jedna tego typu akcja, a przysięgam, że ciebie zabiję jak zwykłego kundla.

- Po co wam tu jestem? Skoro mnie tak nienawidzicie to poprostu mnie zabij, jaki problem mnie zabić?

- A po co mam zabijać praktycznie darmowego sługę.- "Ojciec" kopnął chłopaka w twarz i wyszedł, a przed oczami zielono-włosego pojawiły się mroczki.

- Izuku. Obudź się słońce.- Chłopak otworzył oczy i ujrzał dwie kobiety.

- Mama, babcia?- Omega gwałtownie podniosła się do siadu i rzuciła na ramiona kobiet.- Nie wierzę własnym oczom.

- Nie musisz wystarczy, że uwierzysz sercu.- Odpowiedziała szczupła kobieta z czarnymi lekko posiwiałymi włosami.

- Co my tu robimy?

- Lepsze pytanie, Co ty tu robisz?- Zmartwiona zielono-włosa matka spojrzała pytająco na synka, pochylając przytym głowę w bok jak małe szczenie gdy czegoś nie rozumie.

- Oblałem madam Nao gorąca zupą przy gościach, a Ojciec mnie za to ukarał, więc najpewniej zemdlałem.

- Wiedziałam, że Hisashi ma coś z głową, ale żeby aż tak?- Babcia Nana złapała się za głowę, a wszyscy westchnęli ciężko.- Izuku pamiętasz co kiedyś Ci z mamą mówiłyśmy?

- „Nigdy nie daj się złamać, żyj pełnią życia i się nie wachaj."- Szmaragdo-oki powtórzył słowa, których nigdy nie zapomniał.

- Świetnie skarbie, a teraz powiedz o czym marzysz najbardziej.- Kontynuowała mama.

- By wyrwać się z tego piekła.

- A czemu się wachasz?- Spytała Babcia Nana.

- Bo się boję.

- Czego jeszcze cię uczyłyśmy?- Spytała uśmiechająca się smutno Zielono-włosa kobieta.

- Jak przetrwać w lesie i.. Jak pozbyć się strachu.

- Dokładanie, a teraz głowa do góry i ruszaj świat, a ja i twoja babcia będziemy nad tobą czuwać.- Obie kobiety ucałowały w czoło Izuku i rozpłynęły się. By następnie Izu mógł dostrzec swój pokój. Izu wstał obolały z podłogi. Na dworze było już ciemno. Sięgnął po starą sportową torbę Babci spakował najpotrzebniejsze rzeczy w tym niewielkie zapasy jedzenia, wywalił prowizoryczną linę ze prześcieradeł i poszewek za okno następnie zszedł po niej i wylądował na miękkiej trawie. Chłopak przemienił się w białego wilka poczym ruszył w drogę z małym pakunkiem na grzbiecie. Omega chwilę po przekroczeniu ogrodzenia domu usłyszała alarm. Izuku ruszył natychmiastowo w stronę granic.

Miłość na czterech łapach BkDkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz