//Izuku//
Izuś wrócił do pokoju Luny. Zastał w nim bawiącą się Eri.
- Braciszek!- Podbiegła do chłopaka i mocno przytuliła.
- Cześć kruszynko.- Krzak kucnął przed nią.
- Czemu płakałeś?- Spytała zmartwiona.
- Jutro będziemy musieli opuścić tą watahę.
- Dlaczego? Wilki z tego stada są naprawdę miłe. Nawet mam przyjaciela. Dlaczego musimy opuścić to miejsce?- Mówiła już przez łzy.- W dodatku jesteś Luną stada. Nie możesz ich opuścić!
- Wiem, że chcesz zostać. Niestety musimy stąd odejść, bo widzisz tu również panuje zasada, że omega ma usługiwać wszystkim, swojemu przeznaczonemu urodzić szczeniaki, gotować i tym podobne. Nie jest to tu aż tak widoczne jak w naszym rodzinnym stadzie, ale jednak jest. Nie chcę by znów stała ci się krzywda.
- No to pogadajmy o tym z Katsukim na pewno coś zaradzi.- Ciągnęła ocierając łzy.
- Katsuki powiedział mi coś bardzo przykrego i raczej na chwilę obecną nie będzie mógł nic zaradzić.- Po policzku piegowatego spłynęła łza. Eri nigdy nie lubiła widzieć brata płaczącego. Otarła jego łzy i przytuliła.
- Dobrze, wyjedźmy. Jeśli dzięki temu nie będziesz płakać to zgoda.
- Jesteś najspanialszą siostrą na świecie.- Pukanie do drzwi przerwało ciszę. Krzak otarł ostatnie łzy i otworzył. Przywitał go chłopiec w czerwonej czapce z złotymi rogami.
- Dzień dobry Luno. Mam na imię Kota. Przyszedłem po Eri by się pobawić.
- Witaj Koto. To ty musisz być nowym przyjacielem Eri.- Izu wpuścił go do środka.
- Chyba tak Luno.
- Prosze mów mi Izuku.
- Oczywiście Izuku. Eri! Płakałaś co się stało?- Podbiegł do niej czarno-włosy przyjaciel. Izu był tym zachowaniem trochę zaskoczony lecz mimo wszystko uśmiechnął się pod nosem na ten widok.
- To nic takiego Kota. Naprawdę nic mi nie jest.
- Eri robi się zimno przebierz się w coś cieplejszego. Dobrze?- Dziewczynka zniknęła za drzwiami garderoby.
~ Są sobie przeznaczeni choć tego nie widzą.
Tak wiem. Nie mogę ich rozdzielić. Zbyt dobrze wiem jak działa więź mate.
~ A mimo to chcesz opuścić to stado i naszego Alfę.
Nie umiałbym znów żyć jak zakratkami, a w momencie gdy się kłóciliśmy właśnie tak się czułem. Mówiąc prościej nie umiem żyć w stadzie.
~ Wiem to. Tylko oboje będziemy znów tęsknić.
Jestem tego świadom Hiro. Lecz nie chcę znów przechodzić tego samego od początku. Ty również.
~ To nasz Mate on by nas nie..
Sam w to nie wierzysz więc po co się oszukiwać? Nigdy nas nie zaakceptuje czas się z tym pogodzić.
- Kota?- Szmaragdo-oki kucnął przed chłopcem.
- Tak?
- Będę musiał wyjechać. Lecz nie mogę tego zrobić puki nie upewnię się, że Eri jest bezpieczna. Czy mogę prosić cię o opiekę nad nią. Ufa tobie widzę też, że nie chcę cię zostawić. Dlatego proszę zaopiekuj się nią chodźby nie wiem co by miało dziać.
- Możesz na mnie liczyć. Obiecuje, że będzie bezpieczna.
- Wierzę.
- Już jestem! Choć Kota pogonimy ptaki!- Dzieci zniknęły za drzwiami.
~ Wiesz, że ona się załamie.
Wiem, że da radę jest silna.
~ Co jej powiesz!? Znowu okłamiesz, że wrócisz!? Zrobisz jej tą głupią nadzieję!?
Też nie chce jej zostawiać. Lecz tak będzie lepiej.
~ Dla kogo!? Chyba tylko dla ciebie! Eri to nasza siostra! Katsuki to nasz mate, a to miejsce to nasza wataha!
Wiem, że to samolubne, ale nie mam kurwa siły na życie w stadzie! Okej!?
Gdby nie Eri już dawno bym się powiesił.. Teraz gdy jest bezpieczna nic mi nie stoi na drodze. Koniec tematu.Wewnętrzna omega zamilkła i nie zbierało się na to by miała zamiar się odezwać. W międzyczasie Izuku spakował prowiant. Postanowił opuścić stado jeszcze tego samego wieczoru gdy wszyscy będą spać.
CZYTASZ
Miłość na czterech łapach BkDk
RandomFragment: "Biały wilk pędzi przez las, nie zatrzymuje się, nie ogląda za siebie. Po prostu biegnie manewrując pomiędzy drzewami w nadzieji, że uda mu się wybiec za granicę terytorium, jego serce dudni jak szalone ze strachu. Biała omega słysząc doga...