Walczyłam u boku Clinta rozwalając co jakiś czas czołgi i żołnierzy hydry.
Coś przeleciało obok mnie i wywróciło kapitana oraz Clinta.
-Za wolno - Odpowiedział patrząc na łucznika a ja zamarłam w bezruchu - Pozwolisz - Mówiąc to wziął mnie na ręce pędząc do lasu zamknęłam oczy trzymając się mężczyzny.
Gdy ten się zatrzymał stanęłam na równe nogi. Ten nic nie mówiąc złapał mnie w taki i się uśmiechnął.
-Pietro - Szepnęłam a ten pocałował mnie w usta jednak ja się odsunęłam. - Pewnie to sen co? -Odpowiedziałam wzdychając
-To musi być przeznaczenie - Odpowiedział wesoły
-A co tu tak w ogóle robisz? - Spytałam zdziwiona
-Hydra nie chciała nas puścić, z resztą już po nich-wyjaśnił
-Na pewno - Odpowiedziałam pewnym głosem, dźgając go palcem w tors - Nie mogę uwierzyć nie jesteś duchem - Powiedziałam zdziwiona
-Tak, ty też nie - Powiedział dotykając mojego ramienia
-Czyli nie zwariowałam - Powiedziałam z ulgą
-Nom, jesteś cała i zdrowa oprócz tego - Mówiąc to dotknął przecięcia na moim policzku
-Kiedyś się zagoi - Odpowiedziałam - Co teraz? - Spytałam nie mogąc się na patrzeć w jego błękitne oczy
-Zabiorę Wandę potem coś wymyślę - Odpowiedziałam - Jedziesz z nami? - Spytał uśmiechając się niepewnie
-To by było zbyt podejrzane, z resztą spowalniała bym was - Wyjaśniłam dotykając ucha w poszukiwaniu komunikatora
-Zniszczyłem to badziewie przy tym łuczniku - Wyjaśnił
-Pietro leć po siostrę a ja znajdę swoich - Odpowiedziałam obracając się za siebie i wracając wzrokiem do srebrnowłosego
-Dopiero cię znalazłem mieliśmy wyjechać - Zaczął
-Aktualnie to nie realne, nie chce żeby coś podejrzewali rozumiesz? - Spytałam zawiał silniejszy wiatr i przeszył mnie dreszcz
-Może masz rację ale dotrzymasz obietnicy? -Spytał patrząc na mnie
-A której? - Spytałam lekko uśmiechnięta
-Nie daj się zabić - Odpowiedział
-I wzajemnie książę - Odpowiedziałam ten pocałował mnie w czułki obrócił się do mnie
-Pa księżniczko - Powiedział uśmiechnięty znikając
Westchnęłam patrząc na arsenał, miałam dwie mini bomby. Rozwaliłam jedną niedaleko siebie. Ta odrzuciłam mnie na pień drzewa, przez co leżałam w zaspie śniegu.
Perspektywa Clint'a
Eden załatwiła ostatnich żołnierzy uśmiechając się przy tym. Nagle coś przeleciało nie trafiłem a mężczyzna mnie wywrócił.
-Za wolno - Odpowiedział patrząc na Eden ta stała jak słup przyglądając mu się - Pozwolisz - Powiedział zabierając ze sobą dziewczynę i znikając w lesie.
Wycelowałem w niego ale oberwałem w tył. Upadłem a do mnie podbiegła Romanoff.
-Hulk rozwal bunkier, Clint zajmiemy się tobą - Odpowiedziałam rozglądając się - Gdzie jest Eden? - Spytała
-Romanoff kołysanka dla zielonego - Odpowiedział tony
Rudowłosa odeszła a ja przytrzymałem słuchawkę.
-Kapitanie przydała by mi się pomoc - Usłyszałem wybuch a Steve po jakimś czasie zabrał mnie stamtąd.
Perspektywa Tony'ego
Gdy zabraliśmy berło cała ekipa władowała się do statku
-Odliczanka - Zacząłem - Ruda jest, Zieleniak jest, Młot jest, Łucznik żyje, Kapitan laluś jest i nasza kochaniutka gwiazda - Obejrzałeś się nie widząc dziewczyny.
-Porwali ją - Odpowiedział zdyszany Clint
-Lećcie z nim do wieży ja poszukam Eden - Odpowiedziałam gotowy do lotu
-Ała - Obróciłem się widząc Eden z rozerwanym kostiumem na ręce
Perspektywa Eden
Podniosłam się z zaspy idąc wolnym krokiem w stronę statku. Gdy ten miał startować wskoczyłam do środka. W ostatnim momencie łapiąc się za bolące ramię.
-Ała - Syknęłam z bólu podnosząc się z podłogi
-Dobra czyli kochaną gwiazdeczka jest a gdzie byłaś? - Spytał Tony przyglądając mi się
-Po pierwsze dostaniesz w szczękę za tą kochaną gwiazdeczkę. A po drugie porwali mnie, gdy to do mnie dotarło to rzuciłam bombą i uciekłam. Ale ciężko uciekać jak ktoś jest szybszy od ciebie - Wymamrotałam podchodząc do Clint'a
-Nic ci nie jest? - Spytałam a ten chwycił się za bolonce miejsce
-Jak mu zwiałaś? - Spytał ciekawy
-Jakimś cudem, ale ty krwawisz - Zaczęłam czarami blokować krew i goić ranę
Reszta nic nie powiedziała w bazie już czekała jakąś tam specjalistka od ludzkiego ciała. Zajęła się nim a ja poszłam do kuchni zrobić Jakieś napoje.
Gdy skończyłam poszłam zanieść je Tony'emu i Banner'owi rozmawiali coś o badaniach nad jakimś "Ultron'em" . Nieprzejęta tym poszłam dać napoje reszcie i zerknęłam na Clint'a.
-Przeżyje - Mruknęła Natasza
-Oby - Odpowiedziałam dając jej napój
-Eden żyje a jak tam ręka? - Spytał a ja Spojrzałam na rozerwany kostium
-W porządku - Odpowiedziałam wychodząc
Poszłam wziąć ciepły prysznic. Po czym przebrałam się w piżamę i poszłam się do łóżka. Leżałam tak chwilę rozmyślając nad tym co się wydarzyło. Clint oberwał bo chciał mi pomóc. A ja rozmawiałam z Pietr'em, gdy ten zwijał się z bólu. Westchnęłam odganiając złe myśli. Muszę w końcu zdecydować co dalej.
Zamknęłam oczy odpływając.
CZYTASZ
Bogini z daleka
FanfictionOpowiada o Eden która trafia na ziemię w latach 90. Pomaga ona Carol po czym zapada w śpiączkę. Gdy się budzi dołącza do Avengers. Czy zdradzi swoich towarzyszy? Czy ich okłamie ukrywając swój sekret od kilku lat? Czy zdradzi mścicieli? Czy odnajdzi...