3. Berło

139 8 0
                                    

Walczyłam u boku Clinta rozwalając co jakiś czas czołgi i żołnierzy hydry.

Coś przeleciało obok mnie i wywróciło kapitana oraz Clinta.

-Za wolno - Odpowiedział patrząc na łucznika a ja zamarłam w bezruchu - Pozwolisz - Mówiąc to wziął mnie na ręce pędząc do lasu zamknęłam oczy trzymając się mężczyzny.

Gdy ten się zatrzymał stanęłam na równe nogi. Ten nic nie mówiąc złapał mnie w taki i się uśmiechnął.

-Pietro - Szepnęłam a ten pocałował mnie w usta jednak ja się odsunęłam. - Pewnie to sen co? -Odpowiedziałam wzdychając

-To musi być przeznaczenie - Odpowiedział wesoły

-A co tu tak w ogóle robisz? - Spytałam  zdziwiona

-Hydra nie chciała nas puścić, z resztą już po nich-wyjaśnił

-Na pewno - Odpowiedziałam pewnym głosem, dźgając go palcem  w tors - Nie mogę uwierzyć nie jesteś duchem - Powiedziałam zdziwiona

-Tak, ty też nie - Powiedział dotykając mojego ramienia

-Czyli nie zwariowałam - Powiedziałam z ulgą

-Nom, jesteś cała i zdrowa oprócz tego - Mówiąc to dotknął przecięcia na moim policzku

-Kiedyś się zagoi - Odpowiedziałam - Co teraz? - Spytałam nie mogąc się na patrzeć w jego błękitne oczy

-Zabiorę Wandę potem coś wymyślę - Odpowiedziałam - Jedziesz z nami? - Spytał uśmiechając się niepewnie

-To by było zbyt podejrzane, z resztą spowalniała bym was - Wyjaśniłam dotykając ucha w poszukiwaniu komunikatora

-Zniszczyłem to badziewie przy tym łuczniku - Wyjaśnił

-Pietro leć po siostrę a ja znajdę swoich - Odpowiedziałam obracając się za siebie i wracając wzrokiem do srebrnowłosego

-Dopiero cię znalazłem mieliśmy wyjechać - Zaczął

-Aktualnie to nie realne, nie chce żeby coś podejrzewali rozumiesz? - Spytałam zawiał silniejszy wiatr i przeszył mnie dreszcz

-Może masz rację ale dotrzymasz obietnicy? -Spytał patrząc na mnie

-A której? - Spytałam lekko uśmiechnięta

-Nie daj się zabić - Odpowiedział

-I wzajemnie książę - Odpowiedziałam ten pocałował mnie w czułki obrócił się do mnie

-Pa księżniczko - Powiedział uśmiechnięty znikając

Westchnęłam patrząc na arsenał, miałam dwie mini bomby. Rozwaliłam jedną niedaleko siebie. Ta odrzuciłam mnie na pień drzewa, przez co leżałam w zaspie śniegu.

Perspektywa Clint'a

Eden załatwiła ostatnich żołnierzy uśmiechając się przy tym. Nagle coś przeleciało nie trafiłem a mężczyzna mnie wywrócił.

-Za wolno - Odpowiedział patrząc na Eden ta stała jak słup przyglądając mu się - Pozwolisz - Powiedział zabierając ze sobą dziewczynę i znikając w lesie.

Wycelowałem w niego ale oberwałem w tył. Upadłem a do mnie podbiegła Romanoff.

-Hulk rozwal bunkier, Clint zajmiemy się tobą - Odpowiedziałam rozglądając się - Gdzie jest Eden? - Spytała

-Romanoff kołysanka dla zielonego - Odpowiedział tony

Rudowłosa odeszła a ja przytrzymałem słuchawkę.

-Kapitanie przydała by mi się pomoc - Usłyszałem wybuch a Steve po jakimś czasie zabrał mnie stamtąd.

Perspektywa Tony'ego

Gdy zabraliśmy berło cała ekipa władowała się do statku

-Odliczanka - Zacząłem - Ruda jest, Zieleniak jest, Młot jest, Łucznik żyje, Kapitan laluś jest i nasza kochaniutka gwiazda - Obejrzałeś się nie widząc dziewczyny.

-Porwali ją - Odpowiedział zdyszany Clint

-Lećcie z nim do wieży ja poszukam Eden - Odpowiedziałam gotowy do lotu

-Ała - Obróciłem się widząc Eden z rozerwanym kostiumem na ręce

Perspektywa Eden

Podniosłam się z zaspy idąc wolnym krokiem w stronę statku. Gdy ten miał startować wskoczyłam do środka. W ostatnim momencie łapiąc się za bolące ramię.

-Ała - Syknęłam z bólu podnosząc się z podłogi

-Dobra czyli kochaną gwiazdeczka jest a gdzie byłaś? - Spytał Tony przyglądając mi się

-Po pierwsze dostaniesz w szczękę za tą kochaną gwiazdeczkę. A po drugie porwali mnie, gdy to do mnie dotarło to rzuciłam bombą i uciekłam. Ale ciężko uciekać jak ktoś jest szybszy od ciebie - Wymamrotałam podchodząc do Clint'a

-Nic ci nie jest? - Spytałam a ten chwycił się za bolonce miejsce

-Jak mu zwiałaś? - Spytał ciekawy

-Jakimś cudem, ale ty krwawisz - Zaczęłam czarami blokować krew i goić ranę

Reszta nic nie powiedziała w bazie już czekała jakąś tam specjalistka od ludzkiego ciała. Zajęła się nim a ja poszłam do kuchni zrobić Jakieś napoje.

Gdy skończyłam poszłam zanieść je Tony'emu i Banner'owi rozmawiali coś o badaniach nad jakimś "Ultron'em" . Nieprzejęta tym poszłam dać napoje reszcie i zerknęłam na Clint'a.

-Przeżyje - Mruknęła Natasza

-Oby - Odpowiedziałam dając jej napój

-Eden żyje a jak tam ręka? - Spytał a ja Spojrzałam na rozerwany kostium

-W porządku - Odpowiedziałam wychodząc

Poszłam wziąć ciepły prysznic. Po czym przebrałam się w piżamę i poszłam się do łóżka. Leżałam tak chwilę rozmyślając nad tym co się wydarzyło. Clint oberwał bo chciał mi pomóc. A ja rozmawiałam z Pietr'em, gdy ten zwijał się z bólu. Westchnęłam odganiając złe myśli. Muszę w końcu zdecydować co dalej.

Zamknęłam oczy odpływając.

Bogini z dalekaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz