Przez kolejne parę stuleci Ignis nie przywiązała się do nikogo. Sentymenty zagrzebała głęboko w sobie i nie pozwalała na ich uwolnienie. Jej niegdyś ulubiona wioska, w której mieszkał Jack z rodziną powoli pustoszała. Nie rozwinęła się w żadne wielkie miasto. Nis postanowiła, że nie chce jej już widzieć na oczy i pewnego dnia ją po prosty podpaliła. Parę ludzi jeszcze w niej mieszkających uciekało z krzykiem, ale ona miała to gdzieś. Chciała się pozbyć wszystkiego co wiązało się z jej sentymentami. Już nie była Ignis, nie była duszą ognia. Była pożogą, tak jak kiedyś, za czasów Aleksandrii.
Postawiła na samorozwój. Nauczyła się panować nad ciepłym wiatrem południowym. Nie musiała już cała płonąć, ani tworzyć skrzydeł, by wzlatywać. Nauczyła się także tworzyć wzory. Gdy czasy się zmieniały, zmieniał się styl ubioru. Nis postanowiła także coś zmienić, więc swoją nadpaloną sukienkę zamieniała na czarną bluzkę na ramiączka i tego samego koloru spodnie, a stary brązowy płaszcz zamieniła na bordową pelerynę z kapturem. Chciała tą zwykłą czerń jakoś urozmaicić, więc po paru godzinach skupienia udało jej się wypalić ogniste wzory na nogawkach i krańcach peleryny, które mieniły się złotem. Nie to, że ktoś miał to kiedykolwiek zobaczyć, ale wygląd był dla niej, a nie dla innych.
Nauczyła się walczyć mieczem, którego sama wykuła pewnej nudnej nocy. Od tamtej pory nie ruszała się bez niego. Trzymała go w czarnej pochwie, którą przewiesiła przez ramię. Założyła też mniejsze pochwy na noże własnej roboty przy udach. Chciała być gotowa na wypadek gdyby Mrok miał zamiar uprzykrzyć jej życie.
Jednak brakowało jej czegoś. Czasami patrzyła na swoje odbicie w tafli jeziora i zastanawiała, co to może być. Jej krótkie krzywo ucięte włosy, były lekko zmierzwione przezwiatr, jej niegdyś płomienno-złote oczy, stały się bardziej mroczne i nie było w nich już radości, takiej jak kiedyś. Przestała się droczyć z ludźmi, przestała się bawić płomieniami z dziećmi. Nie żałowała tej zmiany, a jednak nadal czegoś jej brakło, tylko czego?
- Wyglądasz zachwycająco - usłyszała za plecami. Odwróciła się dobywając miecza.
- Czego chcesz? - zapytała po czym zobaczyła, że Mrok siedzi na wielkim koniu z czarnego piachu. Przechyliła głowę zastanawiając się co to miało znaczyć.
- Podoba ci się, moja droga? - zapytał tajemniczo. - To moje koszmary. Dopracowałem ten przeklęty złoty piach i obróciłem w coś... pięknego - podrapał konia pod pyskiem.
- Nie odpowiedziałeś na moje pytanie.
- Wiesz, czego się ostatnio dowiedziałem? - zmienił temat. - Spodoba ci się...
- Powiedz czego chcesz i spadaj.
- A co jeśli ci powiem, że możesz się dowiedzieć dlaczego tu jesteś?
- Co masz na myśli? - burknęła nie wierząc w żadne słowo.
- Możesz poznać swoją przeszłość.
- Ja znam swoją przeszłość.
- Zanim zostałaś Podpalaczką?
- Co? - Nis nie wiedziała o co chodzi Mrokowi. - Ja zawsze nią byłam. O co ci w ogóle...
- Nie byłaś nią zawsze. Byłaś człowiekiem.
Ignis nic nie mówiła przez chwilę. To nie było możliwe. Chciała by było, ale nie jest. Jednak on mówi, że mogła się dowiedzieć dlaczego tutaj jest, po co Księżyc ją powołał do istnienia... To tylko kolejna sztuczka Mroka. Wściekła się, jej wewnętrzny ogień zapłonął.
- Kłamca! - zamachnęła się mieczem ale Mrok zniknął i pojawił się za nią.
- Masz szczęście, że jeszcze nie kazałem cię zdeptać moim koszmarom. One wyczuwają strach, wiesz?
- Ja się ciebie nie boje, po prostu mnie wnerwiasz.
Mrok patrzył się na nią beznamiętnym wzrokiem.
- Mój plan wszedł w życie, wiesz? - znowu zmienił temat. - Już działa. Wróżka Zębuszka niedługo przestanie być taka wspaniała - zbliżył się do Nis, która nadal trzymała miecz w gotowości. - To właśnie stąd wiem o tym, że byliśmy ludźmi. Wszyscy nimi byli. Ja, ty, North... To wszystko jest w naszych wspomnieniach, które miała Zębuszka... a teraz mam ja.
- Ona nie ma moich wspomnień. Jestem starsza od niej.
- Zdziwiłabyś się... Idalio.
Ignis opuściła miecz. Słyszała gdzieś to imię... Tylko nie wiedziała gdzie. Głowa ją na chwilę rozbolała. Nie zdała sobie sprawy, że miecz upadł jej na ziemię. Poczuła jak Mrok podnosi jej głowę, by spojrzała mu w oczy.
- Ja znam twoją przeszłość.
Nis zacisnęła usta. Nie podda się mu.
- Czego chcesz - wycedziła po raz kolejny wkładając w to tyle jadu ile była w stanie.
- Przyłącz się do mnie. Strażnicy mają nowego członka. Nazywa się Jack Mróz.
Ignis zaśmiała się krótko.
- I dlatego mnie potrzebujesz? Mają człowieka z lodu i potrzebujesz człowieka z ognia?
Nis odsunęła się od Mroka i rzuciła mu zrezygnowane spojrzenie.
- Ja się w to nie bawię Pitch. Rób co chcesz, ja ci nie pomogę nie ważne czego byś mi nie zaproponował. Miłego przegrywania tej wojny - powiedziała po czym podniosła swój miecz i odleciała.
Nie wiedziała co począć z tymi informacjami. Mogła przypuścić, że Mrok kłamał co do jej wspomnień i tak też zrobiła. Jednak gdzieś w środku miała nadzieję, że to nie prawda. Ale trudno. Zawsze była tylko Podpalaczką, ludzką zapałką. Równie dobrze może nadal tak sobie wmawiać.
CZYTASZ
Believe In Me || Jack Frost
FanfictionOpowieść o dziewczynie, będącej ludzką zapałką, porywczej i psotliwej jak ogień. Opowieść o figlarnym duchu zimy, będącym członkiem strażników marzeń. Mrok ma nowy plan i parę asów w rękawie. Księżyc wytypował więc nowego strażnika.