Grudzień, 1713r.

74 9 3
                                    

Przez kolejne 3 lata dziewczyna była sama, jak przez ostatnie kilka stuleci. Musiała przyznać, że tamte 2 lata spędzone z Mrokiem były najlepszymi w jej życiu. Bywały złe i dobre momenty, ale zawsze jakoś sobie radzili. Nis dawno już wiedziała, że Mrok ma inne podejście do życia niż ona, ale starała się to ignorować. Teraz zdała sobie sprawę, że powinna zakończyć tą znajomość już na początku. Nie mogła. Chciała mieć kogoś, kto ją widział.

Teraz nie wiedziała co zrobić. North jej nienawidzi, inni pewnie już też. Przez ostatnie trzy lata narobiła wiele kłopotów. Coraz rzadziej panowała nad sobą, coraz więcej pożarów niszczyło pracę innych takich jak ona.

Tej zimy postanowiła znowu odwiedzić swoją ulubioną wioskę. Tam zawsze było wesoło, może więc i ona poczuje się szczęśliwsza.

Miała rację - wioska była pełna życia. Pojawiło się parę nowych bobasów, a dzieci które znała znacznie urosły. Zajrzała do swojej ulubionej rodziny. Jack miał już 19 lat, a Catherine 9.  Mała podziwiała brata pod każdym względem. Nis była zadowolona, że dobrze się bawią, że się nie kłócą jak niektóre rodzeństwa.

- Masz jakiś sentyment do tej rodziny.

Nis odwróciła się gotowa do obrony własnej. Poznała ten głos od razu.

- Nie przesadzaj. Chcę tylko pogadać.

- Tak jak parę miesięcy temu? - zapytała. Miała na myśli noc, w którą Mrok opowiedział jej o strażnikach i chciał przekonać ją do zepsucia Wielkanocy. Pożarli się tak, że spaliła połowę pobliskiego lasu, a sama zarobiła bliznę na ramieniu.

- Nadal masz żal o tą sprzeczkę? Dorośnij.

- Jestem starsza od ciebie, mój drogi - wycedziła przez zęby, a w jej oczach zatańczyły ogniki.

- Wiesz, pracuję nad czymś - zmienił temat. - Piasek tego całego dziadka jest dość łatwy w obsłudze. 

Parę czarnych drobin zawirowało wokół Mroka. Nis miała przeczucie, że nie wróży to nic dobrego.

- Wiem jak przekonać ludzi, by we mnie uwierzyli - zbliżył się do Nis. - Mam plan. A ty?

Ignis zacisnęła dłonie w pięści. Uspokój się, powtarzała sobie w myślach.

- Nie przyłącze się do ciebie, jeśli o to ci chodzi. Cokolwiek planujesz, daj spokój. Strażnicy cię załatwią...

- Niech próbują. Nie będę stał bezczynnie. A ty? Co zrobisz dalej? Będziesz całe wieki biegała wokół ludzi? Siadała z nimi przy ognisku i patrzyła z boku na ich rozmowy? To właśnie robisz, prawda?

Jego słowa bolały. Nie tylko dlatego, że to była prawda, ale też dlatego, że mówił to on. Niegdysiejszy przyjaciel.

- Nie twój interes co ja robię. Zostaw mnie w spokoju.

- Nissi, moja droga, razem pójdzie nam szybciej...

- A tobie co zależy?!

Cisza. Nie odpowiedział. Patrzył się na nią pustym wzrokiem. Nis wiedziała, że nie ma nic do powiedzenia. Nie zależało mu na niej, tylko na tym, by w niego wierzono, by się go bano. Jej też już na nim nie zależało. Przynajmniej nie tak bardzo jak kiedyś.

- Tak myślałam - odwróciła się z zamiarem odejścia, ale Pitch wyrósł przed nią. Złapał ją za tył głowy i przyciągnął do pocałunku. Nis pisnęła, po czym walnęła go prawym sierpowym w twarz. Mrok był zdezorientowany.

- Co to kurwa miało być?! - zapytała. - Chyba jasno się wyraziłam, nie chcę mieć z tobą nic wspólnego. 

Nis rozwinęła ogniste skrzydła i odleciała najszybciej jak umiała, jednak nie daleko. Schowała się w pobliskim lesie siadając na pierwszym lepszym drzewie, uważając by go nie podpalić.

Believe In Me || Jack FrostOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz