Pogrzebać przeszłość

89 11 4
                                    

Nis miała gdzieś czego się dowie a tym spotkaniu. To wszystko było co najmniej śmieszne. Postanowiła ich wysłuchać po czym nigdy tu nie wracać, a skoro tu nie wróci, to może się trochę zabawić.

Razem z Jack'iem podleciała na wyższe piętro. Nis usiadła na barierkach balkonu, trzymając jedną nogę na poręczy. 

- Witam, przyjaciele - oznajmiła rozkładając teatralnie ręce. Strażnicy odwrócili się w stronę duchów mrozu i ognia, przybierając obronne pozycje. Nis zaśmiała się. - Aw, uroczo wyglądacie, myśląc, że wyszlibyście z tego pojedynku cało. 

Dwoje yeti stojących z boku trzymało przy piersiach gaśnice w gotowości, co ją trochę rozbawiło.

- Jeżeli, czegoś spróbujesz, Jack z łatwością ostudzi twój zapał - wycedził Zając.

- Jesteś słodziutki, kiedy mi grozisz - odparła tworząc małego płomiennego motylka i posyłąjc go w stronę Zająca. Motyl przefrunął dookoła niego, po czym wzbił się w górę znikając i obsypując Zająca drobinkami popiołu. Jeden Yeti w opóźnionej reakcji potraktował czubek jego głowy gaśnicą. Ignis usłyszała cichy śmiech Jack'a i posłała chłopakowi zadziorne spojrzenie.

- Belisamo - odezwała się Ząbek - to bardzo ważna sprawa, musimy tutaj współpracować - oznajmiła łagodnie.

- Zamieniam się w słuch - westchnęła Nis i położyła na poręczy, bawiąc się iskierkami, które skakały między jej palcami.

- Mrok szykuje armię - powiedział North. - Jego koszmary wezbrały w siłę. Przekonał do swoich racji najgorsze duchy, jakie udało mu się znaleźć.

North podszedł do księgi, która leżała na stole obok.

- Po jego stronie stanęli Chupacabra, Bestia z Gévaudan, Leshy... - North zrobił zaciętą minę - i Krampus.

- Niezła gromadka - skomentowała.

- Dlatego - North kontynuował, jakby nigdy nic - Księżyc postanowił, że potrzebna nam pomoc. Twoja pomoc.

- Z całym szacunkiem, ale podziękuję.

- Nie rozumiesz - oparła Ząbek. - Nie masz wyboru. Konsekwencje...

- Konsekwencje mnie nie obchodzą. Nie zbliżam się do Mroka. Nie będę walczyć ani z nim, ani z jego wesołą kompanią - odparła twardo.

- Widzisz? Mówiłem ci, że ona jest po jego stronie. To było jasne od początku, już jak razem napadli na twoją pracownię - zarzucił Zając Northowi, a Ignis tylko się zaśmiała.

- Tak o mnie myślisz? - zapytała zadziornie i przewróciła na bok, spadając z balkonu. Jack zerwał się, by ją złapać albo przeszkodzić w ucieczce, ale dziewczyna zniknęła. Rozżarzyła się i jakby spłonęła. Jack przekręcił głowę, nie wiedząc co się wydarzyło. Wtedy ogień w kominku zabłysł jakby jaśniej, a jego płomienie wzrosły, formując sylwetkę dziewczyny. Nis wyszła z kominka niezauważona, przez Strażników i stanęła za Zającem.

- Myślisz, że trzymam z Mrokiem? - zapytała, a Strażnicy odskoczyli w przeciwnym kierunku. - Jest dla mnie nikim. Przez parę ostatnich stuleci miał odwagę się pokazać tylko parę razy. Po tym co mi zrobił, próbował mnie do siebie przekonać. Otrzymałam od niego pamiątkę - powiedziała ukazując czarną bliznę na ramieniu. 

- Pracowaliście razem, nie próbuj mi wmówić inaczej - oznajmił Norh. - co takiego musiał zrobić, że wasza cudowna współpraca się zakończyła?

- Jeżeli musisz wiedzieć - odparła Nis podchodząc do stolika z cukrowymi laskami i biorąc jedną do ust. - Zdradził moje zaufanie. Owszem, był moim przyjacielem, ale uwierz w to lub nie, nie chciałam niszczyć twojego dzieła - odparła układając z płomieni na swej dłoni, różne zabawki, zmieniające kształt wraz z migotaniem ognia. - Chciałam cię tylko poznać. Zobaczyć co takiego czyniło cię lepszym od nas. - ogień przybrał kształt Northa, a Ignis zacisnęła pięść, gasząc jego blask.

Believe In Me || Jack FrostOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz