Nowy Rok Chiński

100 13 5
                                    

Nora Mroka wyglądała jeszcze gorzej niż ostatnio. Na szczęście nikogo nie było w grocie, a przynajmniej na to wyglądało. Na środku całej przestrzeni stał zardzewiały Globus, a dookoła niszczały stare zabudowania, dające efekt labiryntu jak z obrazów Eschera. Jack nie miał pojęcia gdzie mogą się kryć wspomnienia Ignis. Nie było tu żadnego schowka, ani w ogóle mebli. Chłopak zastanawiał się czy Pitch w ogóle sypiał. A jeżeli tak to gdzie? Może zwisał z sufitu jak nietoperz? Spojrzał w górę, ale nikogo tam nie dojrzał. Wzruszył ramionami i szukał dalej.

Maszerował po krzywych schodach, gubiąc się po drodze parę razy, aż w końcu sam nie wiedział gdzie jest wyjście. W końcu jednak trafił na poniszczone schody, które znikały w małej szczelinie między głazami. Przecisnął się tamtędy, kiedy nagle usłyszał ciche warczenie. 

Powoli szedł przed siebie szukając jakiegoś źródła światła, aż w końcu trafił do pomieszczenia, oświetlanego przez parę promyków słońca. Na środku stało wielkie biurko, pełne porozwalanych papierów i zapisków. Za nim wisiała tablica z paroma przypiętymi karteczkami i wielką mapą z powbijanymi czarnymi szpilkami. Jednak najbardziej zastanawiały Jack'a dwie wielkie klatki stojące po dwóch końcach pomieszczenia. Były one częściowo przykryte poszarpanym prześcieradłem, więc Jack nie widział co może się kryć w środku, choć dostrzegał skulony cień w rogu jednej z nich, skąd wydobywał się cichy warkot. 

Jack postanowił się przemknąć i poszperać w biurku Mroka, więc podleciał pod sklepienie groty i powoli prześlizgnął się na drugą stronę chowając się szybko za biurkiem. Wtedy to zobaczył. W klatkach siedziały dwa stworzenia. Chupacabra i Bestia z Gévaudan. Siedziały obserwując się nawzajem i powarkując groźnie. 

- Jak tylko Black mnie stąd wyciągnie, zginiesz pierwszy - odezwała się bestia niskim głosem. Jack nie spodziewał się, że to stworzenie potrafiło mówić. - Módl się, by nie wrócił szybko.

- Powiedziałbym to samo o tobie, muchacho - odezwał się Chupacabra. - Jednak cokolwiek Pitch planuje, nie będę walczył u twego boku. 

- I co niby zrobisz? Myślisz, że pozwoli ci tak po prostu odejść, bo nie widzi ci się współpraca z moi?

Jack starał się nie śmiać z francuskiego akcentu bestii, który w porównaniu z głębokim głosem był co najmniej zabawny. Chciał jak najciszej przeszukać biurko Mroka. Na blacie leżały tylko papiery, noże i śmieci.

- Nie. Myślę po prostu, że będę pracować dla Pitcha, kiedy będziesz już martwy - odparł Chupacabra.

- Nie dorastasz mi do pięt gadzie. Jestem od ciebie dużo starszy i mam na karku więcej istnień niż umiałbyś policzyć. 

- Skoro takiś wspaniały, to po co pożerałeś moje ofiary w '98, he? Victorze?

Bestia szczeknęła nisko.

- Nie mów do mnie po imieniu, Checo.

- Doigrałeś się caño.

Chupacabra zaczęła wydawać dźwięki przypominające ryk i jednocześnie syk. Z kolei Bestia szczekała głośno i nisko niczym wcielenie Cerbera. Tymczasem Jack otworzył szufladę. Dwie rolki wspomnień były zawinięte razem w czarną, podpaloną szmatkę. Chłopak uśmiechnął się do siebie i schował je do kieszeni bluzy. 

- Panowie, panowie. Nie ma co się sprzeczać.

Jack wstrzymał oddech. Mrok wszedł do groty zdejmując płachty z klatek obydwu kreatur.

- Potrzebna mi pomoc was dwóch, nie tylko jednego.

- Ja z nim nie pracuję.

- A ja z nim.

Believe In Me || Jack FrostOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz