"Żulesławy atakują i ratujcie moją zupę!"

218 8 0
                                    


pov: Kaeya

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Od wybuchu mojego pięknego ojca minęło już trochę czasu. Zdążyłem się już oswoić z tym faktem.

Pewnego pięknego wieczoru udałem się tam gdzie zawsze w piątkowy wieczór. Do baru którego właścicielem był Diluc.

Spotkałem się tam również z niemałym zaskoczeniem ponieważ w barze był brzydki ojciec Diluc'a.

Gdy tylko mnie zobaczył podszedł do mnie.

-Od dziś jesteś moim synem- powiedział.

-Co?-odrzekłem.

-To wszystko przez twojego ojca!-wykrzyknął- Gdyby nie wybuchł, mój prywatny podcieracz dupy wciąż by żył!

-Czyli Diluc jest od teraz moim bratem?!

-Owszem- odpowiedział mój nowy brzydki ojciec-co prawda przyrodnim ale to nie ważne.

Poszliśmy do mojego nowego domu. Powiedziano nam że mamy razem pokój. Diluc nie wydawał się szczęśliwy z tego powodu.

Następnego dnia zamiast tradycyjnego piania koguta usłyszeliśmy skrzek Magdy Gessler.

-Ratujcie moje zimne zupy i zamrożone kotlety mielone!-krzyczała- Cała armia zombie nas atakuje!

Brzydki ojciec Diluca wbiegł do naszego pokoju i potwierdził słowa Magdzi.

Spakowaliśmy najważniejsze rzeczy. Kontem oka zauważyłem że Diluc spakował również prezerwatywy.

Postanowiłem nie pytać po co. Wybiegliśmy z budynku. Nasz brzydki ojciec gdzieś zniknął.

Ujrzeliśmy okropny widok. Zombie wgryzały się cywilom w czoła po czym ludzie wybuchali.

Po Monstad biegała jakaś wariatka z łopatą. Wabiła się Hu Tao. Za nią szedł jej wierny pomagier Zhongli

który nosił resztę sprzętu. Żywcem zakopywała zombie pod betonem. Jej wierną koparkę prowadził wierny Zhongli.

Dumnym krokiem przez środek miasta szła Qiqi czyli dowódca armii zombie. Szła, puki nie dostała w tył głowy z łopaty od Hu Tao.

Hu Tao usiłowała ją pochować jednak Qiqi udało się uciec. Zresztą nam też się udało uciec razem Madzią i jej zimną zupą.

Po godzinie znaleźliśmy jakiś hotel. Brzydkiego ojca dalej nie było. Zaginął w akcji.

Dostaliśmy pokój oraz dowiedzieliśmy się o tym że w hotelu jest bar z alkoholem. Nie było trzeba mi dwa razy powtarzać

a Diluca jakoś namówiłem. Nie skończyło się na jednej kolejce. Wtedy nawet nie wiedzieliśmy co ma się później wydarzyć...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

koniec rozdziału 2 :DD

Cygan z Krainy Zombie (Kaeya x Diluc)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz