"Dlaczego wy trujecie ludzi?"

164 4 0
                                    

pov: Kaeya

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Kiedy się obudziłem nie czułem nic oprócz bólu głowy. Pamięć z poprzedniego wieczoru powoli zaczynała wracać, a z tym pytanie,

które zadawałem sobie przez następne dni - Dlaczego on to zrobił? Nie mam pewności czy on sam pamięta ten wieczór, jednak ja nigdy

nie zapomnę co się wtedy stało. Postanowiłem ubrać wygodny strój i zszedłem na dół. Przy barze nikogo nie było, ojciec Diluca zaginął

w akcji jakiś czas temu, a sam jego syn postanowił mnie opuścić po zaspokojeniu jego potrzeb wczoraj wieczorem. Magda też gdzieś

zniknęła, w zasadzie zdawało mi się że w całym budynku zostałem tylko ja. NIe byłem tym faktem zadowolony, więc postanowiłem poszukać

czegoś do picia za ladą baru. Mój wzrok przykuła 70% rosyjska wódka. Lubiłem takie klimaty, a to że czułem się samotny, tylko

podkuszało mnie coraz bardziej. Nalałem trochę trunku do szklanki, którą wcześniej wyczyściłem swoją śliną i jakąś szmatką.

Po pierwszym łyku nie czułem zbyt dużej satysfakcji, więc wypiłem jeszcze więcej. Ostatecznie zużyłem całą butelkę i rzuciłem ją w kąt.

- Gdzie on do cholery polazł?- Nie byłem pewny czy powinienem go szukać. Siedząc w kącie przy barze zacząłem wizualizować

momenty wczorajszego wieczoru. Moment, w którym udało mi się go namówić na drinka, moment, w którym poszliśmy do mojej sypialni

oraz ten jeden moment, który najbardziej zapadł mi w pamięci. Ten, który będzie śnił mi się po nocach, a ja, po przebudzeniu,

niezaspokojony będę płakał i błagał o powtórkę. Nie jestem pewien dlaczego, ale w tej chwili zaczęło mi go brakować. Nawet

nie w tym sensie, że pomimo wczorajszej nocy nie dał mi tego czego wtedy potrzebowałem, ale dlatego że pomiędzy nami

wytwarzała się prawdziwa więź, która zmieni moje dotychczasowe życie. Poczułem przyjemne uczucie gdzieś na dole, ale zignorowałem

je. Samo myślenie o Dilucu przyprawiało mnie o ciarki, więc wolałem nawet nie przypominać sobie, że jest moim przyszywanym bratem.

Wstałem pomimo chwiejących nóg, które znacznie mi w tym przeszkadzały. W tamtej chwili zdałem sobie sprawę co dawało mi to

przyjemne, podniecające uczucie. Popatrzyłem na swoje spodnie, zakląłem głośno i starając się nie zwracać na to uwagi skierowałem się

w stronę mojej sypialni. Zamknąłem za sobą drzwi i jeszcze raz zbadałem sytuację.

- Rzeczywiście, alkohol przywołuje różne wspomnienia. - Pomyślałem i udałem się w stronę łazienki.

Niezbyt mnie ciągnęło do zrobienia tego, ale nie miałem wyboru. Przecież nie wyjdę tak na ulicę, możliwe że kogoś spotkam. Nawet jeśli

byłem pijany, zdawałem sobie sprawę z tego, jak idiotycznie teraz wyglądam. Podnienić się przez takiego kogoś! Żałosne. Nie. Wcale

nie żałosne, muszę przyznać, że podoba mi się to. Tak. Podoba mi się to i chcę się z nim spotkać. Chcę mu powiedzieć wszystko.

Chcę mu się wyżalić, chcę mu powiedzieć że go kocham. Bo gdyby tak nie było, w tym momencie nie stałbym w łazience, z erekcją, która

pojawiła się kiedy zacząłem o nim myśleć. Popatrzyłem na lustro i o mało nie dostałem zawału. Za mną, ukryty w cieniu stał Diluc, który

z tym swoim ochydnie podniecającym uśmiechem patrzył na mnie bez słowa. Obróciłem się do niego, popatrzyłem w jego cudowne

czerwone oczy pragnące powtórki z wczoraj. Nie kazałem sobie długo czekać.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Cygan z Krainy Zombie (Kaeya x Diluc)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz