Cygan z Krainy Zombie (Kaeya x Diluc)

"Rozprawa"

               pov: Na rozprawie

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Tymczasem na sali sądowej odbywała się bardzo ważna rozprawa. Madzia została oskarżona o morderstwo...

-TO ONA POPĘŁNIŁA TĄ STRASZLIWĄ ZBRODNIĘ!!!- Krzyczał ochroniarz.

-NIKOGO NIE ZABIŁAM!!!- broniła się Madzia.

-CISZA!!!!!!!!!!!!-krzyknął Papaj, który był sędzią na tej rozprawie.-Najpierw wypowie się oskarżyciel.

-Dobrze więc to było tak, stałem sobie przy schodach jak zawsze i nagle OBERWAŁEM PIEROGIEM W OKO.

Dla mnie skończyło się to tylko podbitym okiem ale pieróg... on... Nie żyje...

-COOOO!!!-krzyknęła zdziwiona Madzia-Posądziłeś mnie o morderstwo PIEROGA!!!

-Proszę o ciszę!- krzyczał Papaj

-ALE ON NIE ŻYJEEE!!!-rozpaczał ochroniarz

-To..to ehh nawet nie wiem jak to skomentować-mamrotał pod nosem Papaj- Nieważne śmierć to śmierć,

czy oskarżona ma coś na swoją obronę?

-Yyyyyyy- Madzia nie wiedziała co powiedzieć.

Martwy pieróg leżał na talerzu obok Madzi. W pierogu była ogromna dziura, która była przyczyną jego śmierci.

Nagle dziura magicznie znikła, a na pierogu pojawiła się twarz.

-Ja żyje- przemówił ludzkim głosem pieróg.

COOO?!- krzyknęli Papaj i ochroniarz w tym samym czasie.

-Widzicie ja- i dalej już pieróg nie dokończył gdyż został zjedzony przez psa Papaja.

Podwójne morderstwo!- krzyknął ochroniarz.

-W takim razie uznaję Madzie za niewinną, a za chwilę przejdziemy do kolejnej rozprawy dotyczącą dalszych losów mojego psa- powiedział Papaj.

Madzia wybiegła z sali przypominając sobie że nie wyłączyła piekarnika.

Gdy dobiegła do domu okazało się że piekarnik jest wyłączony.

-Kto wyłączył mój piekarnik!- Madzia dokładnie pamiętała że zapomniała go wyłączyć.

Wiedziała że nie może tak tego zostawić. Musiała znaleźć tego kto wyłączył jej piekarnik za wszelką cenę.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

koniec rozdziału 5 :DD