× 19 ×

612 52 36
                                    

Przekręcił zamek w drzwiach, patrząc z odległości na rozwalonego na łóżku chłopaka. Roztrzepane włosy, rumiane pulchne policzki z kilkoma ledwo widocznymi piegami, malinowe usta, pogniecione ubrania w wyniku chaotycznej próbie zdjęcia ich przez starszego, zanim ten wstał i musiał iść zamknąć drzwi by nikt nie wszedł jak będzie się zajmował chłopakiem.

Nie mógł powstrzymać oblizania wąskich warg, na jego widok. W spodniach obu było już zdecydowanie za ciasno.

Podszedł do niego i zawisając nad nim przyparł jego drobniejsze ciało do materaca łóżka.

Wsunął kolano między jego nogi przyciskając je, czuł jak Gon zaczyna się wiercić. Niecierpliwił się a alkohol nie pomagał.

Ustami zaatakował jego szyję, zostawiając na niej czerwone oraz różowawe mokre ślady. Schodził w dół, coraz niżej. Szczupłe dłonie wkradły się pod koszulkę uległego, badając jego skórę. Drżał pod jego dotykiem, ale mimo tego cholernie mu się to podobało. Chciał więcej.

Dotyk budzący tak dużo zmysłów, nie był w żadnym stopniu przepełniony, uczuciem. Mimo namiętności płynącej w czynach, były one całkiem puste, przez całkowity brak uczuć obu stron.

Ubrania latały po podłodze, dawno gra wstępna nie zdawała mu się tak bardzo dłużyć. Sam starał się pospieszyć starszego bo miał dość czekania na ulgę, jednak ten jakby nie chcąc przebijać bańki czerpał jak najwięcej przyjemności z chwili..


Pov. KILLUA

Wyszedłem z łazienki wzdychając i wycierając mokre dłonie o spodnie. Higienia przecież najważniejsza, co nie?

Ruszyłem do miejsca przy którym żegnałem się z Gonem jednak ku mojemu zdziwieniu go tam nie było. Rozglądałem się po pomieszczeniu wypełnionym naprawdę dużą ilością ludzi aczkolwiek tej jednej czupryny nie mogłem odnaleźć spojrzeniem. Pewnie znów gdzieś uciekł, jak zawsze.

Starając się tym jakoś bardzo nie przejmować, bo w końcu nie jestem jego niańką i nie będę go pilnował, poszedłem do znajomych z którymi szybko nawiązałem klejącą się konwersacje.

Mimo żywej rozmowy z kolegami, myśli nie przestawały mnie kłopotać. Gdzieś w tyle głowy miałem koszmarne przeczucie, że coś okropnego się dzieje i mnie nie ma. Dlaczego tak czuje? Głośna muzyka i tłum w ogóle nie pozwalał mi złagodzić obaw, które nawet nie mam pojęcia skąd się wzięły.

Wiedząc że i tak rozmawiając z nimi się nie uspokoję, krótko mówiąc, że idę zapalić, poszedłem na górę chcąc wyjść na balkon bo wiedziałem, że w jednym pokoju jest wyjście na niego.

Wymijając ludzi i uśmiechając się do niektórych urodziwych pań, wszedłem po schodach na górę. Nucąc pod nosem melodie piosenki próbowałem wygrzebać z pamięci który to był pokój. Schowałem ręce w kieszenie i strzelając co do tego czy dobrze idę mijałem kilka par drzwi.

Jednak zza jednych drzwi dobiegały jakieś dźwięki. To akurat trzeba przyznać, ten dom ma naprawdę cienkie ściany.

I jak normalnie się tym bym nie zainteresował bo to nie mój interes kto się z kim rucha, to tak gdy usłyszałem ledwo słyszalnie przez ścianę głos Morowa tego frajera, zaciekawiłem się z kim tym razem śpi. I to nie dlatego że go lubię, broń boże. Po prostu chodzi z moim bratem, i mam jakąś empatie co do niego więc z chęcią bym mu o tym powiedział.

Przyłożyłem ucho do drzwi i nasłuchiwałem odgłosów ze środka, druga osoba zdawała się milczeć, więc ciężko o rozgryzienie kto to.

Jednak..

Zamarłem gdy usłyszałem głos calkiem schlanego Gona proszącego by się pospieszył.

Na jednym siniaku już wiem że się nie skończy.

Pov. Narrator

Ciężko określić jak wielkie było zdenerwowanie Hisoki gdy ktoś zaczął się dobijać do drzwi jakby conjamniej się paliło. Nie chciał odrywać się od chłopaka, nie gdy był tak blisko od zaliczenia go, jednak gdy po jakimś czasie ta osoba dalej nie odpuszczała był zmuszony w samych bokserkach wstać I podejść do drzwi, mając ochotę zadusić przerywającą im osobę gołymi rękami.

Ledwo co otworzył drzwi i zobaczył kto to, a już poczuł na swoim policzku i nosie pięść. Odsunął się na dwa kroki i pocierając zranione miejsce, spojrzał z wyższością na swojego "oprawce".

- Gościu, przerywasz nam w czymś, byłoby miło gdybyś poszedł popatrzeć na seks gdzieś indziej. Wolimy prywatność. - Prychnął jednak widząc jego wyprowadzony z równowagi niekontrolujący się wzrok zamilkł.

Nie bał się. Co jak co, ale trochę bójek w swoim życiu Morow przeszedł i zdecydowaną większość wygrał.

- Morow masz pięć sekund na wyjście stąd i uniknięcie obitej mordy. - Zacisnął pięści, nie chcąc go przedwcześnie uderzyć. Niech się cieszy że w ogóle daje mu szanse na wyjście stąd.

W tym wszystkim siedzący skulony na łóżku Gon, zawstydzony sytuacją i samym sobą, zakrywał się rękoma mocno obejmując swoje nogi, przyciśnięte do klatki piersiowej. Nie chciał by ktoś się przez niego bił i mimo braku trzeźwości, aż za bardzo rozumiał sytuację.

I aż za bardzo do niego dotarło to co chciał zrobić i do czego prawie doszło. Tak jakby ktoś nagle wylał na niego wiadro zimnej wody.

Słyszał jak przez tafle wody ich kłótnie, widział jak przez mgłę to co się dzieje i użycie siły.

Z każdą chwilą było mu coraz słabiej, emocje i alkohol uderzyły w niego za mocno by jego ciało mogło to znieść. Chciało mu się wymiotować, przez chwilę nawet płakać, a potem spać.

Nie zdążył się zorientować nawet jak został sam na sam z lekko obitym w paru miejscach Killuą. Hisoka po małej bójce z nim tak po prostu ubrał sie i wyszedł, tak jakby zapomniał o sytuacji.

Uznali to za remis a Morow wychodząc powiedział mu tylko, żeby se wziął te zużytą zabawkę bo mu się odechciało bawić lalkami.

Białowłosy wycierając krew z pod nosa, zamknął drzwi by mieli Odrobinę prywatności i podszedł do niego siadając przed nim na łóżku.

Patrzyli sobie w oczy w milczeniu, żaden nie wiedział co najpierw powiedzieć by nie popsuć już i tak okropnie zrąbanej sytuacji.

Aż w końcu Killua tak po prostu, Przyciągnął prawie nagiego w samych bokserkach chłopaka do siebie, wtulając go w swoją klatkę piersiową.

Młodszy nie spodziewał się takiego ruchu, spodziewał się wszystkiego ale nie tego. Myślał że na niego nakrzyczy, zwyzywa od dziwek lub uderzy. A ten go tak po prostu przytulił, jakby nic się nie stało.

- Przytulasz mnie bo jesteś zestresowany i chcesz się odstresować, lub to cisza przed burzą..? - Wyszeptał, przymykając zmęczone oczy.

Na początku myślał, że nie doczeka się odpowiedzi, jednak gdy w końcu się jej doczekał, sprawiła że jego serce zabiło o kilka uderzeń szybciej.

- Burze będziesz miał jak wytrzeźwiejesz. A przytulam cie bo nawet przez chwilę się martwiłem, że coś Ci poważnego zrobi i chce poczuć, że jesteś bezpieczny ze mną.. Chcę czuć, że mam cie w ramionach i nic ci się nie stanie, bo nie wiedzieć nawet czemu, gdy coś Ci się dzieje, czuje się jakby to przez to że mnie przy tobie nie ma.. - Zatrzymał się na chwile by oprzeć swoją głowę o jego. - Czuje potrzebę chronienia cie..

𝙶𝚊𝚖𝚎...  | | |  𝙺𝚒𝚕𝚕𝚞𝚐𝚘𝚗 ☽︎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz