rozdział IV

6.8K 460 48
                                    

Już następnego dnia czuła się o wiele lepiej. Noga ją nie bolała i mogła już chodzić. Sny w nocy też ją nie nachodziły, bo pani Pomfrey podała jej eliksir słodkiego snu. Wypoczęta poszła się odmeldować, a następnie poszła do wieży Gryffindoru. Zaraz po wejściu przez portret jej spokój został zburzony przez jej przyjaciół, którzy zaczęli zasypać pytaniami.
-Hermiono coś się stało? - zapytał troskliwie Wybraniec.
-Gdzieś ty się podziewała? Martwiliśmy się o ciebie! Podobno ktoś cię widział z jakimś chłopakiem. Dopiero był to drugi dzień, a ty już się obściskiwałaś po kątach?! - wykrzyczał zdenerwowany rudzielec.
-Ron...spokojnie.
-Harry! Nie było jej całą noc!
-Byłam w Skrzydle Szpitalnym, Ronaldzie. Przewróciłam się wczoraj na schodach i strasznie bolała mnie noga.
-Lepiej się już czujesz?
-Tak, o wiele. Dzięki Harry. Pójdę się ogarnąć i możemy iść na śniadanie.
Gdy dziewczyna już poszła, czarnowłosy spytał się z wyrzutem rudego:
-Ron, czemu tak na nią nakrzyczałeś? Mogę się założyć, że jest jej teraz przykro.
-A jak miałem się zachować?! Nie było jej w nocy. Wiesz , co się robi w nocy, Harry?! Nadal uważam, że była z jakimś bogatym chłopem.
Po tych słowach chłopiec-który-przeżył po prostu uderzył go pięścią w twarz.
-To twoja przyjaciółka, Ron! Mówisz o niej, jak o szmacie. Co się z Tobą dzieje?- odparł z wyrzutem poczym odszedł zdegustowany jego zachowaniem.
Hermiona natomiast już gotowa ruszyła z Potterem i Weasleyem, który wlókł się za nimi.
-Co mu się stało? - szepnęła.
-Mały wypadek.
Wiem, co się stało i jestem mu za to wdzięczna. Wszystko słyszałam...
-Jak wczoraj doszło do tego wypadku?
-Cóż... szłam po schodach i się potknęłam. -powiedziała, wzruszając ramionami.
Po zakończonych zajęciach poszła do biblioteki i chyba trochę się zasiedziała, bo pani Pince musiała ją wyganiać. Postanowiła iść na błonie, które z powodu późnej godziny były całkowicie opuszczone. Przynajmniej jej się tak zdawało. Udała się na pomost, na którym lubiła przesiadywać. Przewiesiła nogi, które prawie stykały się z taflą wody. Pora zacząć rozmyślać. Strasznie zasiedziała się, myśląc o kwiatach, Malfoyu, przyjaciołach no i rodzicach... Dlaczego oni musieli zginąć? Mieliśmy być w końcu kochającą rodziną. Nie zastanawiała się już więcej ,tylko zaczęła cicho szlochać.
-Dlaczego płaczesz?
Miała gdzieś, że nawetnie wie kim jest tajemnicza osoba i skądś się wzięła oraz czemu się o nią troszczy. Chciała odpowiedzieć, ale gdy zobaczyła kto to aż podskoczyła z wrażenia.
Tą osobą jest...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Muhahah >:D musiałam w tym momencie. Wiecie musi być napięcie i może tak zachęce więcej osób do dalszego czytania, gdyż jak możecie zauważyć liczba odsłon zmniejsza się z każdym rozdziałem. Ostatni miał 50 , gdy pierwszy miał 100 :( ale chociaż liczba gwiazdek się zwiększyła :D dziękuję za to i komentarze również! Nie przestawajcie ;) Następny rozdział będzie gdy będzie przynajmniej połowę wyświetleń poprzedniego. :( Pozdrawiam wszystkich :3
PS. jest już razem 225 wyświetleń!

Wojna Myśli ▪ DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz