~ 1. Tobie też chce się spać...? ~

1.7K 61 127
                                    

Pov.Kendra

Leżałam w ciepłej pościeli na moim łóżku. Przez uchylone okno, wpadały pierwsze promyki słońca wraz z delikatnym powiewem chłodnego powietrza, co sprawiło, że uśmiechnęłam się. Kochałam takie poranki. 

Podniosłam głowę i zobaczyłam brata walczącego z zasłonami. Wyglądało na to, że firanka była godnym przeciwnikiem, bo chłopak nie był w stanie sobie z nią poradzić. 

- No dzień dobry. - rzucił wciąż zirytowany. - Chyba pora wstawać.

- Po co? Dziś sobota. - Zazwyczaj wstaję rano, żeby móc pobiegać, ale ostatnio postanowiłam, że sobota będzie dniem odpoczynku i czystego lenistwa.

- A to nie dziś zaprosiłaś Paprota na śniadanie? - spytał z chytrym uśmiechem.

- Tak, ale przyjdzie dopiero o 10. - zmrużyłam oczy. 

- Cóż...aktualnie jest 09:32.

- Co? - Szybko podniosłam się z łóżka i faktycznie ujrzałam godzinę 09:33 na zegarze. - Aż tak długo spałam? Dlaczego mnie nie obudziłeś?!

- Tak to bywa kiedy do późna czyta się romansidła, zamiast iść spać. 

- Po pierwsze to nie było zwykłe romansidło, a po drugie... ugh nie będę tracić czasu na kłótnie z tobą. 

- 09:34 - zawołał

Spojrzałam na niego kątem oka. Okej przyznaje się. Seth był całkiem przystojny. Od wojny ze smokami minął zaledwie rok, a on zmienił się nie do poznania. Jego włosy stały się gęstsze, trądzik oraz inne niedoskonałości magicznie zniknęły z jego twarzy, rysy się wyostrzyły a głos zmienił się na dojrzalszy. Nie będę już nawet wspominać o tym jak zmieniło się jego ciało odkąd zaczął regularnie ćwiczyć. Oczywiście nie podobał mi się pod TYM względem, ale coraz wyraźniej widziałam, że mój mały braciszek staje się mężczyzną... 

O wyglądzie Warrena, Vanessy lub Paprota to ja nawet nie będę mówić.

Tylko ja wyglądam jak wyglądam - czyli źle

Chwyciłam przyszykowane wcześniej ubrania i poszłam do łazienki aby się ubrać. Z jednej strony chciałam jakoś wyglądać przy Paprocie, ale z drugiej strony to miało być zwykłe rodzinne śniadanie więc nie mogłam się za bardzo wystroić. Postawiłam na wygodne ubrania w których prezentowałam się całkiem dobrze. Mój ulubiony lekki zielony sweter oraz moje ulubione dżinsy z dziurami na kolanach.

Spojrzałam w lustro.

Włosy które mogłyby służyć ptakom za gniazdo - są.
Podkrążone oczy - są.

Jak zwykle. Kiedy się gdzieś spieszę albo w pobliżu jest Paprot wyglądam jak strach na wróble. Westchnęłam. Momentami zastanawiałam się, czy komplementy od Paprota czy od kogoś innego faktycznie są prawdą. W tej chwili byłam zdania, że to największe kłamstwa. 

 Nie przepadałam za mocnym makijażem, jakim Vanessa lubi się popisać - ja po prostu się do tego nie nadawałam. Zakryłam niedoskonałości, dodałam trochę rozświetlacza, różu i musiałam przyznać, że wyglądałam świetnie. Związałam włosy i uznałam, że jestem gotowa.   

- Dzień Dobry babciu. - Powitałam kobietę wchodząc do kuchni.

- Cześć Kendro. Zaraz śniadanie będzie gotowe. - Uśmiechnęła się do mnie.

- Ślicznie pachnie. 

- Naleśniki mojego autorstwa zawsze pięknie pachną. Zapamiętaj to sobie na zawsze! - zamachała łyżką w powietrzu i roześmiała się. 

Baśniobór; Droga przez LegendyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz