~ 16. To pułapka!~

816 35 60
                                    

Pov.Paprot

Zerwałem się na nogi i puściłem biegiem w stronę krzyku. Wiedziałem, że pójdzie nad rzekę to zły pomysł. Po prostu wiedziałem!

Przedarłem się przez krzaki i kiedy zobaczyłem co się dzieje stanąłem jak wryty.

Zobaczyłem Kendrę i Garretha.

Chłopak stał w rzece po pas i chlapał wodą dziewczynę, która próbowała się ochronić. Obydwoje się śmiali. Eva stała za nimi i chlapała wodą brata.

Kendra odwróciła się w moją stronę i machnęła ręką zapraszając mnie do wody.

Miałem mieszane uczucia. Poczułem ból, ulgę, złość i... zazdrość?

- Garreth! - Zawołał Seth stając obok mnie.

- Cześć Seth! - Przywitał się chłopak. Ruszył w stronę brzegu I wyszedł z wody.

Eva i Kendra postąpiły jak Garreth i po chwili stały przy nas.

Z całych sił starałem się zignorować moją dziewczynę, ale cholera jasna była naprawdę piękna.

- Co tu robisz? - Spytał Seth.

- Mój ojciec wysłał mnie na poszukiwanie Evy. - Tu groźnie spojrzał na siostrę.

- Ja się nigdzie nie wybieram. - Postanowiła Eva.

- Wiem. Kiedy wrócę powiem ojcu, że Cie nie znalazłem.

- W takim razie możesz wracać. - Powiedziałem sucho.

Garreth złapał ze mną kontakt wzrokowy. Zacisnął pięści, po czym je rozluźnił a na jego twarz wpłynął leniwy uśmieszek.

- Z tego co mi się wydaje macie naprawdę ważną misję, i przyda wam się każda para rąk.

Pobladłem.

- Garreth ma rację. - Przyznała Kendra. - Ale wiesz, że możesz zginąć? - Spytała chłopaka.

- Zrobię wszystko byleby wam pomóc. - ogłosił.

- W takim razie chodź z nami do obozowiska.

Dziewczyny rozmawiając ze sobą narzuciły na siebie ubrania, i ruszyły za nami.

Nie odzywałem się ani słowem. Nienawidziłem Garretha i nie miałem zamiaru przestać.

Kiedy doszliśmy do obozowiska, Tanu nieźle się zdziwił widząc Garretha. Okazało się, że Samoańczyk zdążył zrobić już jajecznicę, która wszyscy zjedli ze smakiem.

Mojej uwadze nie umknął fakt, że Garreth usiadł przy Kendrze. Jedzenie przestało mi smakować.

- Nie jestem głodny. - Powiedziałem w końcu. - Stanę na straży.

Nie czekając na odpowiedź moich towarzyszy wstałem i ruszyłem w stronę skraju obozowiska. Chwyciłem po drodze miecz i duży kamień.
Usiadłem na złamanym drzewie, i zacząłem ostrzyć miecz.

Dlaczego tak zareagowałem? Zazwyczaj nigdy tak nie robiłem, po prostu kogoś ignorowałem albo udawałem miłego. A teraz? Obecność Garretha była dla mnie nie do zniesienia.

Zacisnąłem rękę na rękojeści miecza. Będę miał go na oku.

***

Pov.Kendra.

Patrzyłam jak Paprot odchodzi od ogniska. Wyglądał na złego, odkąd zobaczył Garretha.

Czy to możliwe, że był zazdrosny? Nie, to niemożliwe. Paprot zazdrosny?

Baśniobór; Droga przez LegendyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz