🥀~Rozdział 45~🥀

347 31 0
                                    

🥀~Bitwa na śnieżki ~🥀

Perspektywa Ray

Złapałam za dłoń mojego Aidena i zaczęłam go ciągnąć w stronę drzewek. Było ich naprawdę wiele. Każda inna na swój sposób. Wiedziałam, że rodzina mojego na rzeczonego choduja piękne drzewka, ale nie wiedziałam, że aż takie. Może przesadzałam..., jednak to było dla mnie nowe...

— Spokojnie, Promyczku — zaśmiał się, a ja trochę zwolniłam.

— Przepraszam, nie powinnam...

Aiden zaśmiał, a ja na niego spojrzałam i zmarszczyłam brwi. Uśmiechnęłam się, po czym kucnęłam i zrobiłam mają kule śnieżki, kiedy była gotowa rzuciłam w śmiejącego się mężczyźnie.

— Toż ty taka, poczekaj, jak Cię dorwe — odparł i zaczął  przygotowywać śnieżkę.

Przez kilka minut oboje obrzudzaliśmy się śnieżkami, na przemian się śmiejąc. Kiedy chciałam znów spojrzeć na mężczyznę, poczułam dłonie na mouch biodrach i ciężar przez co wpadłam w zaspę śniegu.

— Aiden! — pisknęłam, gdy ten podniósł się ze mnie.

— Też Cię kocham, kochanie — za cmokał i podał mi pomocną dłoń.

Od razu za nią złapałam, otrzepałam się ze śniegu i w końcu ruszyliśmy, żeby wybrać drzewko.

Kiedy myslałam, że już nam się nie uda, w tedy dostrzegłam idealną choineczję. Była średnia i różniła się od innych drobną rzeczą. Przypominała troszkę mnie, nie była duża i lekko zakrzywione igiełki.

— Weźmiemy tą? — zapytałam i miałam nadzieję, że nie potępi mojego wyboru. Przecież wokół nas było tyle pięknych drzewek, a ja wybrałam taką, która...

— Jest idealna, tak myslałem, że ją wybierzesz — wyznał i pocałował mnie w czoło.
Uśmiechnęłam się szeroko, naprawdę się cieszyłam

Aiden zaczął ścinać choineczkę, a potem zabezpieczył ją na przeczepie.
Kiedy wszystko było już gotowe zaczęliśmy wracać do domu. Teraz tylko ją ubrać i przygotować się do wigilli.

Jest taki dzień, bardzo ciepły, choć grudniowy, Dzień, zwykły dzień, w którym gasną wszelkie spory. Jest taki dzień, w którym radość wita wszystkich, Dzień, który już każdy z nas zna od kołyski. Niebo - ziemi, niebu - ziemia, Wszyscy - wszystkim ślą życzenia, Drzewa - ptakom, ptaki - drzewom, Tchnienie wiatru - płatkom śniegu. Jest taki dzień, tylko jeden raz do roku. Dzień, zwykły dzień, który liczy się od zmroku. Jest taki dzień, gdy jesteśmy wszyscy razem. Dzień, piękny dzień, dziś nam rok go składa w darze. Niebo - ziemi, niebu - ziemia, Wszyscy - wszystkim ślą życzenia, A gdy wszyscy usną wreszcie, Noc igliwia zapach niesie.

It is such a day, very warm, although December, Day of a normal day in which all disputes are extinguished. There is a day when the joy of welcoming everyone, Day, who already knows each of us from the cradle. Ref: Sky earth, heaven earth, All are sending greetings to all. Tree of birds, birds trees The breath of wind to snowflakes.
It is a day only once a year Day of a normal day, which run from the darkness. It is a day when we're all together, Day a beautiful day, today we made it to year as a gift. Ref: Sky earth, heaven earth, All are sending greetings to all. And when everyone finally fell asleep, Night brings the smell of pine needles.

*********
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam bardzo za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️

"𝐙𝐣𝐞𝐝𝐧𝐚𝐧𝐚 𝐝𝐮𝐬𝐳𝐚"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz