Pov: Clay
- Przecież to jakieś chore - stwierdził George. - Jakim cudem w ogóle wy zamknęliście wspomnienia w takim małym pudełku?
- To nie pudełko - powiedział uprzejme Willbur. - Tylko telefon. Możesz się nim głównie porozumiewać z kimś na odległość, robić zdjęcia czy pisać z kimś.
- Jasne - pokiwał głową. - A to co? I dlaczego ja tu jestem?
- To komputer - powiedział Tommy. - I to nie ty, tylko George z naszego świata. Nie wiadomo dlaczego możemy obserwować co się u nich dzieje.
Jeśli już mowa o Dreamie i Georgu, to właśnie spali słodko przytuleni do siebie, a Clay wpatrywał się w to cały czerwony, nie wiadomo czy to z nerwów, zazdrości czy zawstydzenia, w końcu był odwzorowaniem tamtego Dreama.
- Rozumiem - szatyn ponownie pokiwał głową. Zbliżył się do komputera chcąc zbadać myszkę, aż nagle ekran monitora znowu zaświecił bardzo jasno, a chwilę potem wyświetlało się na nim menu główne gry.
- Czyli on tez musi przejść grę by wrócić ale.. W naszym wymiarze? - zapytałem reszty łącząc fakty.
- Nawidoczniej tak - potwierdził Willbur.
- Tylko teraz nie widzimy co się dzieje u naszego Georga bo ten jakoś to wyłączył - mruknął Tommy.
- W takim razie powodzenia wam życzę w uczeniu grania i nauce speedrunowania jakiegoś dzikusa - odezwał się nagle Techno znudzony całą sytuacją.
- Wypraszam sobie, to, że nie ogarniam tego wymiaru nie znaczy, że nie rozumiem co się do mnie mówi. - odezwał się nagle George. - Ja przynajmniej wyglądem nie przypominam świni.
- Ale cię zjechał - zaśmiał się Innit. - Moja krew, już go lubię.
- Dobra, uspokójcie się - przerwałem rozmowę reszcie. - Mogę zrobić tego speedruna za ciebie w jakieś dwadzieścia minut by nie trwało to jakoś długo? Chciałbym spowrotem móc obserwować Georga z naszego wymiaru - skierowałem się do niższego.
- Jeśli to zadziała, to rób. Ja i tak nie umiem.
Usiadłem przy komputerze, jednak za każdym razem gdy dotknąłem myszki odmawiała posłuszeństwa. Gdy ruszyłem nią w prawo, szła do góry, a gdy w lewo - w dół.
- No chyba jednak George musi to zrobić sam - stwierdził Will.
Zrezygnowany wstałem od komputera a na moim miejscu usiadł szatyn. To było przerażające, że siedzi przede mną ktoś identyczny jak Gogy, ale nim nie jest.
- Więc.. Co mam robić? - zapytał spoglądając na każdego po koleji.
POV: George
Obudziłem się przez szturchającego mnie Dreama.
- Co ty wypra... - nie dokończyłem bo chłopak zasłonił ręką moje usta. Gestem pokazał bym był cicho po czym zabrał dłoń z mojej twarzy.
Zdziwiony usiadłem na łóżku wsłuchując się w otoczenie.
- Kurwa, jebany creeper! Prawie umarłem przez tego pierdolonego stwora! - usłyszeliśmy nagle czyjś głos.
CZYTASZ
[ZAKOŃCZONE] Pokonać Wymiar ~ DreamNotFound // DNF
Fanfiction(bad ending) Po dotarciu na miejsce niepewnie zapukałem do drzwi. - JA OTWORZĘ - usłyszałem czyjś wrzask zza drzwi, o dziwo ten głos wydawał mi się bardzo znajomy. - Heej, jesteśmy trochę zajęci więc nie przyjmujemy gości.... Sapnap? - Tommy? - Sap...