5.

1K 76 67
                                    

Pov.Peter

Prawie cały dzień spędziłem w łóżku. Nie miałem ochoty na nic, ale i tak musiałem zmusić się do wstania. Kto będzie pilnował Nowego Yorku jak nie Spiderman?

Wstałem i szybko ubrałem się w strój po czym wyszedłem na patrol jak zawsze oknem.

Dzisiejszy był na prawdę nużący. Nie działo się nic prócz tego, że musiałem pomóc przejść przez ulicę dla jakiejś starszej pani. Usiadłem na swoim ulubionym budynku i patrzyłem pusto w zapełnione ulice. Kątem oka spojrzałem na jeden z najwyższych budynków w mieście. Avengers Tower to bardzo ciekawa budowla jednakże, gdy na nią spojrzałem przeszły mnie dreszcze. Jeżeli wszystko potoczy się jak we śnie to sam mieszkałbym w tym budynku. Na prawdę nie wiem czy to dobrze czy nie. Z jednej strony w końcu bym miał normalny dach nad głową i może nawet relację niczym w prawdziwej rodzinie. Jednak czego ja oczekuję? Przecież nie zasługuję na to wszystko...

Chłopak po spędzeniu wieczoru na patrolu wrócił do sierocińca lecz nie spodziewał się tego co tam zastanie.

Gdy wszedł przez okno będąc jeszcze w stroju Spidermana, usłyszał kroki zbliżające się do jego drzwi. Czym prędzej zaczął zdejmować z siebie zbędne ubranie i nałożył szybko jakąś bluzę przesuwając strój stopą pod łóżko. W tym samym momencie usłyszał otwieranie starych, drewnianych, mosiężnych drzwi . Usiadł na łóżku poprawiając jeszcze odzienie pod nim. O mały włos, a zostałby przyłapany.

Pov.Peter

Do pokoju weszła jedna z opiekunek jednak za nią stał ktoś jeszcze.

-Zapraszam – powiedziała Pani Smith spoglądając na tajemniczego gościa. Po chwili już wiedziałem kim on jest. Do mojego pokoju wszedł wielki Tony Stark. Co on tutaj robi?

-Dzień dobry – odezwał się lecz ja nie powiedziałem nic. Chciałem jedynie się dowiedzieć co go tutaj sprowadza.

-Przywitaj się z panem Starkiem – powiedziała zirytowana opiekunka, a ja jedyne co robiłem to patrzyłem raz na nią, a raz na mężczyznę. – Eh...Jak zawsze. No nic... Pan Stark bierze cię do siebie.

"Pan Stark bierze cię do siebie" J-Ja się przesłyszałem? Tak, na pewno się przesłyszałem. To nie może być przecież prawda.

-Pakuj się Parker – powiedziała wychodząc z mężczyzną z pokoju.

Siedziałem na łóżku nie mogąc się ruszyć. Nie wiedziałem czy mam się cieszyć czy nie. Nie wiedziałem co niesie za sobą taka zmiana i nie wiedziałem jak to wszystko się skończy. Nienawidziłem nie wiedzieć co się wydarzy. Nie może to do mnie dotrzeć, że Tony Stark to mój ojciec. Kim był więc mężczyzna, który przebywał z moją matką? Moim ojcem, obcym czy może jedynie moją wyobraźnią?

Pov.Stark

Zadzwoniłem najpierw do kancelarii pana Martineza informując o tym, że biorę chłopaka i wiem jaka odpowiedzialność się za tym ciągnie. Potem pojechałem do sierocińca, a opiekunki poinformowane o tej nowinie jedyne co powiedziały to to, że dziwne, że ktoś w ogóle tego dzieciaka chce. Czy na prawdę jest on taki zły? Poszedłem z jedną z pań do pokoju młodszego i widziałem wielkie zdziwienie na twarzy chłopaka. Nie mógł z siebie nic wydusić. Boję się, że będę miał z nim problemy.

Po chwili czekania na jakiś obskurnych kanapach w poczekalni w moim zasięgu wzroku pojawił sie Peter. Miał ze sobą jedynie plecak, z którego wystawał kawałek jakiegoś czerwonego materiału. Powiedziałem żeby go schował, a w jego oczach widziałem błysk paniki.

-Spokojnie, przecież to tylko kawałek koszulki. Nic się przecież nie stało. – powiedziałem fałszywie się uśmiechając. Nie chciałem aby jego wrażenie o mnie było negatywne. Będę musiał udawać idealnego ojca, aby wygrać zakład. Czy jest to złe? Chyba tak, ale co może się niby stać? Nie widziałem w tym nic złego. Dzieciak jak dzieciak.

Please, Help Me DadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz