Na wyspie było gorąco, wręcz parno, ale na szczęście nam wampirom to nie przeszkadza bo my jesteśmy zimni i można powiedzieć, że sami się chłodziliśmy...
Siedzieliśmy na plaży i graliśmy w Monopol. Tak graliśmy w Monopol
- Oszukujesz- Zarzuciłam Carlisle 'owi
- Ja oszukuję? No chyba żartujesz
- Dałam Ci stówę, a Ty miałeś mi oddać 50
- Tak?
- Tak, dawaj- Wystawiłam dłoń
- Potrafisz oskubać człowieka- Wyjął z pudełka 50$, a następnie mi je dał
- Oskubać? Przecież to nie są prawdziwe pieniądze
- Ale nawet w Monopol nie mogę wygrać- Udał, że się oburzył- Jestem ciekaw skąd Ty tak dobrze umiesz grać?- Zapytał wpatrując się we mnie
- Gdy jeszcze się nie znaliśmy to grywałam trochę w klubie z Sabriną i Nickiem. Zawsze albo ja ich ogrywałam albo Sabrina wygrywała- Wyjaśniłam mu
- To wiele tłumaczy
- Gdy przejdziesz przez START pobierasz 100$
- A ja mam już dwa hotele i uuu trzy domki- Pochwalił się- A Ty?
- Cztery hotele i pięć domków
- No nie...
- Kończymy?- Zapytałam
- Tak
Zebraliśmy wszystko i schowaliśmy do pudełka, a potem wróciliśmy do domu...
Carlisle poszedł do pokoju schować grę do szafy, a ja poszłam do kuchni, wyjęłam butelkę wody gazowanej z lodówki, a potem nalałam sobie trochę do szklanki i wypiłam od razu trochę bo chciało mi się pić
- Czyżby Cię suszyło?- Zapytał mój mąż wchodząc do kuchni
- Co? Nie, po prostu chciało mi się pić, a tutaj jest bardzo ciepło, zaschło mi w gardle- Powiedziałam- Chcesz?
- Może później- Stwierdził- To co teraz robimy?- Zapytał
- A która jest godzina?
- Dochodzi 15:00, a czemu pytasz?
- Pójdziemy na spacer?
- Z przyjemnością
Wyszliśmy z domu, Carlisle wziął mnie za rękę i szliśmy wzdłuż plaży. Piasek był przyjemnie ciepły. Miła odmiana dla nas zimnych ludzi he he...
Szliśmy trzymając się za ręce, wiatr fajnie powiewał, ocean szumiał...
- Właśnie tego mi było trzeba- Przyznałam wdychając powierzę
- To znaczy?
- Wakacji, przyjechania tutaj i nic nie robienia. Po prostu, żeby spędzać czas w domku, na plaży, w wodzie i cieszyć się sobą nawzajem
- A w Portland nie cieszymy się sobą nawzajem?- Zapytał Carlisle patrząc na mnie
- Cieszymy, ale to nie to co tutaj. Bo tutaj jesteśmy sami, a tam jest nasza rodzina, Blaine który, ciągle wpada na jakieś dziwne pomysły
- A pro po dziwnych pomysłów, coś czuję, że Blaine wcale nie mówił o wiśniach
- Rozmawialiśmy o owocach i akurat Blaine powiedział, że nie lubi wiśni
- Claire, nie ściemniaj
- No dobra. Tylko się nie złość na mnie
- Przecież wiesz, że ja na Ciebie nigdy się nie złoszczę
CZYTASZ
Eternity Is Ours
Science FictionTrzecia odsłona i zarazem kontynuacja moich dwóch serii " Life Forever " i " Together For Eternity ". Po ostatnich wydarzeniach wszystko wróciło do normy, Claire wiedzie spokojne życie u boku swojego ukochanego męża Carlisle 'a. Podjęła się też prac...