Strasznie się denerwuje, jutro otwarcie klubu, a ja pomimo, że jestem martwa w środku do czuję, że się trzęsę jak galareta... Dużo się ostatnio pozmieniało oczywiście na dobre. Ludzie zaakceptowali to kim na prawdę jesteśmy i traktują nas jak przyjaciół, z czego bardzo się cieszę. Nasi goście już opuścili nas w sensie wrócili do siebie. Zostali u nas tylko Constantin i Abigail którzy z dnia na dzień zbliżają się do siebie coraz bardziej i również ja się z tego cieszę bo pasują do siebie oboje...
Cheryl kupiła dom, również w lesie kawałek od nas, prawie, że sąsiadujemy ze sobą, ale jej dom jednak znajduje się dalej od naszego. Blaine w niedzielę leci na Alaskę do Kate bo powiedział, że strasznie za nią tęskni i postanowił, że poleci do niej na trochę i przy okazji zmieni klimat, pojeździ na nartach itd.
Co do naszych rodziców to wzięli się za akademię, prowadzą ją oboje, tata jest dyrektorem, a mama jego zastępczynią i jednocześnie taką jakby księgową - sekretarką... Oczywiście uczniowie byli w lekkim szoku gdy dowiedzieli się, że moi rodzice żyją, ale przyzwyczaili się, że oni kierują akademią...
- No co tam siostrzyczko?- Blaine usiadł obok mnie na kanapie
- Nadal głowie się nad nazwą dla mojego klubu, mam kompletną pustkę we łbie- Przyznałam
- Hmm... To musi być jakaś oryginalna nazwa, żeby przyciągała klientów. Może? Arkana Magii?
- Brzmi jak nazwa dla agencji towarzyskiej
- Magic Club?
- Zbyt banalne... Nie wiem nie mam pojęcia, wszystko jest już gotowe, a tylko nazwy nie mam. Posrane to wszystko
- Spokojnie Claire coś wymyślimy. Może coś z francuskiego? Np. Rose du soir? Czyli wieczorna róża?- Zaproponował
- Czemu akurat róża?
- Bo Twoje ulubione kwiaty to róże
- Fakt, ale nie. To nadal nie to
- Witam młodzieży, co robicie?- Zapytał Constantin wchodząc do salonu
- Głowimy się nad nazwą dla mojego klubu
- Jutro otwarcie, a Ty jeszcze nie masz nazwy?
- Przyszedłeś się ze mnie naśmiewać? Wujku?
- Nie, absolutnie nie. Zobaczmy może coś takiego Lamour Nuit?- Zaproponował
- Uuu, dobre. Będę musiała wziąć to pod uwagę- Stwierdziłam
- No błagam, Miłosna Noc? Co to za nazwa dla klubu?- Blaine zadrwił z nazwy podanej przez naszego wujka
- A co Ci się nie podoba w tej nazwie młodzieńcze?
- To jest nazwa dla klubu Go Go, a nie dla ekskluzywnego klubu mojej siostry- Wyjaśnił- Mam! Nuit Blanche czyli Bezsenna noc, ludzie przychodzą do klubu, żeby się napić, żeby się spotkać ze znajomymi i głównie przychodzą w nocy czyli wtedy kiedy normalnie powinni spać. Kluby nigdy nie śpią- Wytłumaczył- Co Ty na to siostrzyczko?- Spojrzał na mnie
- Ciekawe, nawet powiedziałabym, że wręcz idealne- Przyznałam
- Widzisz, punkt dla mnie
- Mam lepszą propozycję. Bonne Nuit Lamour to się tłumaczy: Dobranoc, kochanie- Rzucił Constantin
- Nazwa bezsensowna- Stwierdził Blaine zakładając ręce na klatce piersiowej jednocześnie się opierając o tył kanapy- A może coś takiego? Nuit Brumeuse? Mglista Noc- Zaproponował kolejną nazwę- W klubach można powiedzieć, że jest mglisto bo jak sobie ludzie popiją to niezbyt dobrze na oczy widzą i mają mgłę przed oczami
CZYTASZ
Eternity Is Ours
Science FictionTrzecia odsłona i zarazem kontynuacja moich dwóch serii " Life Forever " i " Together For Eternity ". Po ostatnich wydarzeniach wszystko wróciło do normy, Claire wiedzie spokojne życie u boku swojego ukochanego męża Carlisle 'a. Podjęła się też prac...