- I co?- Zapytałam gdy Blaine, Nick i Gelerth weszli do domu
We trzech poszli na tzw. Zwiady, poszukać łowców i sprawdzić czy przypadkiem znowu nie spowodowali jakiegoś wypadku
- Nic
- Jak to nic?
- No nic
- Zupełnie jakby wszyscy nagle się rozpłynęli w powietrzu
- Jasna cholera!- Krzyknęłam
- Może sobie odpuścili?
Spojrzałam na właściciela głosu który, powiedział tak denne stwierdzenie
- Mam jedno pytanie. Czy Ty miałeś kiedyś do czynienia z jakimikolwiek łowcami?- Zapytałam Jaspera który, ośmielił się tak stwierdzić
- Nie, ale...
- No właśnie, więc nie mów mi, że łowcy i to w dodatku czarownic i wampirów tak nagle dali sobie spokój i zrezygnowali z zabicia nas. Bo w to nie uwierzę
- To tylko czysta sugestia Claire nic więcej
- Przestań sugestiować bo oni nie dadzą nam spokoju dopóki nie dopadną każdego z nas
- Claire spokojnie- Carlisle położył dłoń na moim ramieniu
- Mam być spokojna? Ja? Łowcy grasują w mieście, w każdej chwili mogą kogoś zabić, a Ty mi mówisz, że mam być spokojna? Postradałeś zmysły czy co? Ochrzaniłam go chodź wiem, że nie powinnam
- Przepraszam kochanie, ale nie tylko Ty się boisz i masz obawy
- Wow!
- A Tobie co?- Zapytałam patrząc na Sheparda
- Uwielbiam patrzeć na pary w których, jedno ochrzania drugiego
- Ja i Carlisle nie jesteśmy parą tylko jesteśmy małżeństwem od prawie dwóch lat
- Słuchajcie- Zaczął Blaine- A co z ludźmi? Co z mieszkańcami Portland?
- Co z nimi?
- Oni też są w niebezpieczeństwie, musimy ich chyba jakoś ochronić?
- Całego miasta nie ochronisz, a my i tak mamy ręce pełne roboty- Stwierdziłam
- Czekaj, dobrze słyszę?- Blaine poderwał się z fotela i spojrzał na mnie z pretensją- Chcesz ochronić nas, ale ludzie którzy, tu mieszkają są nieważni?
- Coś trzeba wybrać, rodzina jest najważniejsza
- A inni? Inne rodziny? Ojcowie, matki i ich dzieci? Oni się nie liczą? Mamy pozwolić na to, żeby zostali brutalnie zamordowani przez łowców? I to za co? Za nic, za niewinność? Claire co się z Tobą do cholery dzieje?
- Nie obchodzą mnie inni ludzie! Dla mnie liczy się tylko moja rodzina. W którą wchodzą Carlisle, Ty i pozostali
- A my to co?- Wtrąciła Sabrina
- Powiedziałam pozostali
- Nas już nie uważasz za rodzinę? My jesteśmy dla Ciebie obcy?
- Błagam Sabrino nie łap mnie dosłownie za każde słowo- Spojrzałam na nią
- Co by sobie pomyślał nasz tata? Gdyby usłyszał, że jego własna córka chroni tylko i wyłącznie swój tyłek, a resztę ma w głębokim poważaniu
Zamilkłam, mój brat ośmielił się zarzucić mi, że ja chronię tylko siebie?...
- Coś Ty powiedział?
CZYTASZ
Eternity Is Ours
Science FictionTrzecia odsłona i zarazem kontynuacja moich dwóch serii " Life Forever " i " Together For Eternity ". Po ostatnich wydarzeniach wszystko wróciło do normy, Claire wiedzie spokojne życie u boku swojego ukochanego męża Carlisle 'a. Podjęła się też prac...