Rozdział XIX

42 2 2
                                    

    Gdy Judy, Nick i Jennifer dostali się do celu, którym był gabinet dyrektorki ośrodka, od razu wytrzepali się z kurzu i pajęczyn, które znajdowały się w wentylacji.

    — Jennifer, zablokuj drzwi. — wydała rozkaz króliczka. Natomiast tamta natychmiast wykonywała polecenie funkcjonariuszki. — Nick, musimy się rozejrzeć za czymś, co pomoże nam w bezpiecznej ewakuacji, coś w rodzaju liny.

    — Się robi, szefowo. — przyłożył poziomo łapę do swojego czoła.

    Chwilę później, coś zahałasowało po ciemnej stronie pomieszczenia.

    — No proszę, proszę, proszę, kogo my tu mamy. Dwa niezdarne króliki z wystającymi zębami i lisiego przygłupa. — powiedział kobiecy głos. Po chwili, z cienia wyłoniła się gruba sylwetka świni, która miała grzywkę o kolorze blondu, czarne kozaki, czarne spodnie oraz białą koszulę.

     — Czego od nas chcesz?! — krzyknęła Hopps.

     — Was, moi mili. — odpowiedziała krótko. — Świetnie będziecie się nadawać do kolejnych eksperymentów, widzę to. Im więcej zakładników, tym lepiej. Ale zanim będziecie mogli w nich uczestniczyć, wyjaśnię wam cały misterny plan. Celem tego całego projektu jest naprawa świata, uwolnienie wszystkich od lęku i strachu, chcę ulepszyć zwierzęcy organizm.

     — Uwolnić od lęku? Czy ty się słyszysz? Robiąc to, jeszcze bardziej innych straszysz. — skomentował Wilde.

    — Kontynuując, pragnę stworzyć różnego rodzaju szczepionki, które pozwolą znacznie ulepszyć życie wszystkich mieszkańców kuli ziemskiej. Nawet zaproponowałam propozycję burmistrzowi jednego z najlepszych miast na świecie, ale... nie zgodził się. Lecz się tym nie przejęłam, dalej robiłam swoje i wyszło mi to na dobre. — wyjęła klamkę z kieszeni.

    — Po co ta broń? Przecież chciałaś nas na więźniów. — powiedziała policjantka.

    — Wcześniej robiliśmy badania jednego z nas, niestety ostatecznie ta osoba nie nadaje się. Dlatego też ją zabiję. — skierowała w stronę brązowatej króliczki, która się pociła ze strachu, jej serce biło jak szalone.

    Gdy świnia miała pociągnąć za spust, przez wentylację przedarł się jeden z eksperymentów dyrektorki. Zatakował on panią Swinton, pożerając jej skórę, aż do kości.

========
Nie, jeszcze nie wróciłem do pracy. Lecz przed wyjazdem zrobiłem ten fragment rozdziału. Wyślę go wam, byście się nie nudzili. Ostatnio nie mam też czasu dla was, doskonale o tym wiem. Wiem jedno, to opowiadanie będzie ostatnim jakie powstanie na moim profilu. Czemu? Pozdrawiam tym będzie na tablicy pewnego dnia...

Pozdrawiam, Mati_Legend!

Zootopia: Dark Moments✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz