Siedziałam sobie na korytarzu i przeglądałam insta stories. Pochłonięta telefonem, nagle poczułam, że ktoś mi się przygląda. Uniosłam głowę i wyjmując słuchawki z uszu, spojrzałam na niską, szczupłą blondynkę.
-Co tu robisz? Był już dzwonek! Z jakiej jesteś klasy?
-1C...
-O to razem, chodź pokażę ci gdzie mamy klasę.- Gdy weszliśmy do sali spojrzałam na naszego wychowawcę. Wysoki, szczupły brunet, z widocznymi kośćmi policzkowymi i okularami na nosie. Szybko przeprosiłam za spóźnienie i usiadłam z blondynką w ławce.
-Jestem Hania.- przedstawiłam się.
-Ja Zuzia.- odpowiedziała śmiejąc się.
-A ja Jakub, drogie panie. A teraz jak wiemy już jak się nazywamy to chciałbym wrócić do spraw....- i się wyłączyłam. Zaczęłam rysować kotki w zeszycie, gdy nagle...
-Ma pan partnerkę lub partnera, proszę pana?-zapytała jakas laska z ostatniej ławki. Fu.
-Nie mam, ale ciebie nie powinno to interesować, gdyż jestem od was starszy o 10 lat.
-wie pan,wiek to tylko liczba.-dodała oblizując usta. Zaraz rzygne.
-Pani Wiktorio, proszę się opanować. - i tak w sumie minęła nudna lekcja. Ponoć następny mamy angielski z naszym wychowawcą. Szczerze wkurwialy mnie mundurki szkolne, przez które każdy chłopak mógł zobaczyć co dziewczyny mają pod spódniczkami. Bez sensu. Po znalezieniu sali od angielskiego udałam się do toalety. Założyłam słuchawki i puściłam muzykę.
-Ale tu gorąco- powiedziałam sama do siebie i rozpielam 2 guziczki koszuli od mundurka. Jakoś 6 minut po tym usłyszałam dzwonek, ale jakoś nie spieszyło mi się na lekcje. Weszłam do klasy przerywając panu Jakubowi.
-DZIEN DOBRY!!!!!! PRZEPRASZAM ZA SPOZNIENIE!!!!- Wydarłam się, a cała klasa ryknela śmiechem.
-Jak się panienka nazywa?-zapytał niczym nie wzruszony nauczyciel.
-Hania, warto zapamiętać.- powiedziałam i usiadłam obok Zuzi.****
-Okey guys, możecie się spakować.-Powiedział Garliński ale zaraz dodał.- Haniu zostań ze mną na chwilę po lekcji. - w net każdy zwrócił wzrok na mnie, a ja spojrzałam pytająco na Zuzie. Gdy zadzwonił dzwonek każdy zaczął się pchać i aż się gorąco zrobiło. Zwinnym ruchem zdjęłam marynarke i podeszłam do biurka nauczyciela.
-Co się stało?
-Hania nie możesz się spóźniać na lekcje, a jak już to robisz to rób to dyskretnie.- jego wzrok padł na moje rozpięte guziki.- i nie możesz chodzić tak po całej szkole. zapnij się albo załóż marynarkę.- dodał zaczerwieniony. odwróciłam się w stronę plecaka i pomalutku szłam w tamtym kierunku, jednocześnie rozpinając kolejne guziki. Szybko zarzucilam plecak na placy i wzięłam marynarkę pod pachę. Wychodząc podciagnelam sobie spódniczkę, jak najwyżej się da. Nagle "niechcący" upucilam długopis. szybko schylilam się i go zabrałam.
-i co, nie wstanie pan, aby uścisnąć mi rękę? - zapytałam, a ten wstał. Pierwsze co się rzuciło w oczy było wybrzuszenie poniżej pasa. Zauważył że tam patrzę i szybko z powrotem usiadl. Zahihotalam i wybiegłam z sali prosto do toalety. Poprawiłam sobie strój i wróciłam na korytarz. Reszta dnia przebiegła dosyć nudno.

CZYTASZ
Niegrzeczna uczennica
RomantizmHania, niegrzeczna uczennica, Kornel, nauczyciel angielskiego. Czy korepetycje, godziny po lekcjach i wspólna nauka mogą zmienić się w coś złego?