Plotki I Pozory Prawdy Za Sobą Nie Niosą

6 1 0
                                    

02.01.2033 rok

Mój wzrok wędrował z zainteresowaniem po lustrze. W końcu moja ciekawość wzięła górę i wstałem, aby się mu przyjrzeć z bliska.

W tym pokoju nawet lustro wyglądało na coś intrygującego.

Biorąc pod uwagę, że siedziałem tutaj już kolejny dzień i tak moim osiągnięciem było to, że dopiero teraz postanowiłem przyjrzeć się szkłu. Przyłożyłem dłoń do lustra i z zaciekawieniem przyglądałem się swojemu odbiciu.

Usłyszałem szczęk zamku i odwróciłem się leniwie: w drzwiach stał mundurowy i rudowłosy, z którym dosyć dawno rozmawiałem w schowku na miotły.

Zamknął za sobą drzwi i wykonał dziwny gest ręką w kierunku lustra. Nie oczekując odpowiedzi, wskazał mi głową krzesło. Sam usiadł na tym naprzeciw.

Posłusznie wykonałem jego nieme polecenie i spojrzałem na niego niepewnie: zdumił mnie fakt, że przyszedł sam.

Na twarzy miał pogardę. Rzadki widok - raczej był zadowolony ze wszystkiego.

- Jak się żyje? - zapytał, a w jego głosie wyczułem żart.

- Cóż... - zacząłem powoli, jednak gdy tylko uniósł rękę, zamilkłem.

- To było pytanie retoryczne - odparł, na co prychnąłem. Nachylił się ku mnie i spojrzał mi prosto w oczy. - Współpracujesz z Wroną. Co o nim wiesz?

- Niewiele. Dokładnie tyle, ile zdołało wam się już ustalić.

- Jesteś na straconej pozycji...

- ...jestem tego świadom...

- Nie przerywaj mi - uciął ostro. - Dostaliśmy list z polskiego komisariatu w Siemianowicach Śląskich - wypowiedzenie tej nazwy sprawiło mu trochę problemów. Ach, te nazwy moich rodzimych miejscowości... - Rysopis tamtejszego przestępcy dziwnym trafem idealnie komponuje się z rysami twojej twarzy...

- Wydajcie mnie, śmiało.

- Nie będę się powtarzać, Iwanow - warknął, a w jego oczach ukazała się szaleńcza złość. Przełknąłem głośno ślinę: pierwszy raz widziałem go w takim stanie. - Albo będziesz ze mną współpracować, albo sprawię, że będziesz gnić w więzieniu jeszcze dłużej niż powinieneś.

- I tak będę odsiadywać dożywocie, więc co mi tam szkodzi? - odparłem, kompletnie niewzruszony jego nagłym wybuchem. Gdy nawiązałem z nim kontakt wzrokowy, wystraszony zapytałem: - Co chcesz wiedzieć?

- Wszystko co wiesz.

- Wszystko? - nie odpowiedział, lecz z jego oczu można było wyczytać czego oczekuje. Westchnąłem cicho. - Więc tak... jego pełne imię brzmi Iwan Ilja Woronow. Urodził się w 2000 roku, a konkretnie 14 stycznia. Ksywę Wrona zawdzięcza swojemu nazwisku...

- Iwan Ilja Woronow? - zapytał, przerywając mi.

Spojrzałem na niego zdziwiony: przecież wiedział o kim mówię. Gdy skinąłem niepewnie głową, wyciągnął gwałtownie rękę w moim kierunku i chwycił mnie za kark. Przyciągnął mnie do siebie po czym wysyczał, kątem oka patrząc na lustro:

- Równo w południe to szkło ma leżeć w kawałkach na podłodze. Nie toleruję spóźnień.

Wstał i szybko wyszedł z pomieszczenia, zatrzaskując mocno drzwi.

Samochodzik za dziesięć złotychOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz