Rozdział 4

27.9K 1.5K 808
                                    

Śniadanie skończyłam jako pierwsza, po czym odrazu wymknęłam się do swojego pokoju, z wymówką, że muszę rozpakować swoje rzeczy. Poukładanie moich ciuchów nie zajęło mi zbyt wiele czasu, nie miałam ich za dużo, chociaż jeszcze w Lonydnie wybrałam się na zakupy z ciocią i Mayą. Musiałam wymienić większą część swojej garderoby, ze względu na klimat panujący w Australii.

Gdy skończyłam do drzwi mojego pokoju zapukał tata, z propozycją że zniesie ze strychu kartony z moimi rzeczami, które były tu dwa tygodnie przede mną. Przy okazji zabrał moje walizki, oraz zaoferował mi pomoc przy rozpakowywaniu książek oraz innych drobnostek, które znajdywały się w kartonach. Oczywiście nie było takiej potrzeby, były to niewielkie trzy kartony, z którymi uporałam się w godzinę.

Sprzątnęłam kartony i korzystając z chwili spokoju, udałam się do łazienki, którą dzielę z Michaelem, z zamiarem wzięcia szybkiego prysznica.

Dziwnie czułam się w tym domu, trzeba było to przyznać. Czułam się obco, ale ciągle pocieszałam się myślą, że to tylko kwestia czasu, że przywyknę.

Na dworze była naprawdę ładna pogoda, dlatego też z pomysłem poczytania czegoś na tarasie, narzuciłam zwykłe szorty i potarganą koszulkę, po czym wyszłam na zewnątrz, ze starym egzemplarzem "Perswazji".

Przerzucałam kolejne strony, z coraz większą irytacją nad niezbyt rozsądnym zachowaniem głównej bohaterki. Niestety, Anna Elliot miała już taki charakter i dawała się wykorzystywać swojej rodzinie. Nie rozumiem, jakim cudem była to ulubiona książka mojej mamy.

Byłam już w połowie powieści, kiedy od czytanego tekstu oderwał mnie pewien szum. Uniosłam głowę, napotykając uśmiechniętą buzię Michaela.

- Chcesz z nami popływać? - zapytał wskazując na basen. Na tarasie był jeszcze Luke i Calum, którzy szykowali się do wejścia do wody. Nie miałam pojęcia, gdzie podział się Ashton, ale nie obchodziło mnie to zbytnio. Nie wydawał mi się zbyt miły, miałam wrażenie że jest ignorantem.

- Nie, dzięki. Pozostanę przy czytaniu - pomachałam mu książką, a chłopak jedynie wzruszył ramionami, po czym powoli wszedł do wody, a ja próbowałam ponownie skupić się na tekście, jednak nie było to zbyt łatwym zadaniem, zważywszy na to że chłopcy do najcichszych nie należeli, zwłaszcza Ashton, który w pewnym momencie po prostu wpadł do ogrodu i wskoczył do basenu, obdryzgując mnie tym samym wodą. Nie zaczęłam piszczczeć, wymachując rękoma i krzycząc jakim jest skończonym idiotą. Nie chciałam robić z siebie księżniczki, w oczach chłopaka z którym miałam mieszkać przez następne miesiące, a który, cóż, niestety przyjaźnił się z idiotą.

Zebrałam swoje rzeczy i udałam się w kierunku wejścia do domu. Niefortunnie, w momencie w którym przechodziłam koło basenu poczułam mokry uścisk na nodze i jak coś, albo raczej ktoś, ciągnie mnie w dół. W sekundę znalazłam się pod wodą, a w momencie w którym się wynurzyłam ujrzałam roześmianą twarz Ashton'a.

Poczułam jak moje policzki się czerwienieją, a do oczu napływają łzy. Był to głupi nawyk z dzieciństwa, gdy się denerwowałam od razu zbierało mi się na płacz. I może gdyby nie jego śmiech, nie wybuchnęłabym.

- Patrz co narobiłeś! To była książka mojej matki, a ty ją zniszczyłeś! - krzyknęłam ze spływającymi po policzkach łzami, po czym rzuciłam zmoczoną książką w trzęsącego się ze śmiechu blondyna. Czym prędzej pognałam w kierunku domu, zostawiając za sobą mokre ślady i odgłos płaczu. Poczułam ogromny żal, że cząstka mojej mamy została mi odebrana.

Rzuciłam się na swoje łóżko, mocząc przy tym pościel. Słyszałam jak na dole Karen krzyczała na Michaela, a tata wchodził po schodach by pochwili zapukać do drzwi od mojego pokoju. Nie odpowiedziałam, próbowałam unormować oddech i zastopować spływające łzy. Tata zapukał jeszcze trzy razy, po czym po prostu wszedł do środka i usiadł na skraju łóżka. Odwróciłam się do niego plecami i zamknęłam oczy, próbując przenieść się do swojego małego pokoiku w starym mieszkaniu, niedaleko centrum Londynu.

Just Be || A.I ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz