Rozdział 5

24.4K 1.5K 696
                                    

Naprawdę długo nie mogłam zasnąć tej nocy. Zegarek wskazywał już drugą w nocy, kiedy po całym domu rozniósł się potężny odgłos grzmotu. Słyszałam, jak deszcz walił o blaszany dach i jak za oknem, wiatr targał gałęziami drzew. Natychmiast uchyliłam swoje powieki i schowałam głowę pod poduszkę.

To było trochę dziecinne, ale od dziecka bałam się burzy. Nie wiem, czym było to spowodowane. Być może tym, iż jednego razu w trakcie burzy, piorun uderzył w sąsiedni blok i wywołał ogromny pożar. Ewakuowano nas wtedy z mieszkań, ponieważ było ryzyko, iż ogień rozprzestrzeni się.

Nie wiedziałam co robić, nie chciałam spędzić tej nocy sama. Zawsze w takiej sytuacji, miałam koło siebie mamę, która uspokajająco gładziła mnie po plecach lub włosach. To zawsze pomagało mi zasnąć, nawet w trakcie burzy.

Jednak teraz mamy nie było obok, a ja nie miałam do kogo pójść. To było naprawdę trudne, chciało mi się płakać.

I pewnie bym się popłakała, gdyby coś nie upadło w pokoju Michaela. Chłopak najwidoczniej również nie mógł spać. To była moja mała nadzieja.

Rozważałam to krótką chwilę, było mi trochę wstyd, ale mimo wszystko, zabrałam swoją poduszkę i korytarzem podreptałam do jego pokoju. Niepewnie zapukałam, a chłopak odtworzył mi drzwi.

- Elena? Czemu nie śpisz? Już późno - odparł zaskoczony chłopak. W sumie mogłam go zapytać o to samo, jednak bardzo zależało mi, aby nie być tej nocy samą.

- Nie mogę spać - mruknęłam, zaciskając dłonie na poduszce. - Boję się burzy.

Natychmiastowo zrobiłam się cała czerwona na twarzy. To było wstydliwe, żeby siedemnastoletnia dziewczyna, bała się burzy. Wychodziłam na tą durną bohaterkę romantycznych amerykańskich komedii.

- Och.

To było zawstydzające, prosić syna swojej macochy, czy nie może z tobą trochę posiedzieć w nocy, bo boisz się burzy.

- Mogę tu zostać na trochę? Nie chce być sama...

- Hmm? Ah, tak jasne... - chłopak otworzył szerzej drzwi, zapraszając mnie do środka. - Od razu przepraszam cię za bałagan.

Mike podrapał się po karku i strącił z łóżka kilka koszulek i komiksów.

- Siadaj, proszę. Chcesz pić, czy coś?

- Nie, nie. Po prostu rozmawiaj ze mną - wysiliłam się na blady uśmiech, który chłopak odwzajemnił i usiadł koło mnie, opierając się o ramę łóżka. Ja wtuliłam się w swoją poduszkę.

- To może opowiedz mi coś o sobie? - zaproponował. 

- Nie wiem czy jest w ogóle co...- wzruszyłam ramionami. - Jestem trochę nudna. 

- Nawet tak nie mów! Każdy z nas jest wyjątkowy na swój sposób!

- Uwierz mi że ja akurat nie, niczym nie różnię się od typical white teen girl. 

Chłopak uśmiechnął się w moją stronę powstrzymując śmiech. Nie rozumiałam o co mu chodzi, czy powiedziałam coś złego? Od razu poczułam się niezręcznie i zaczynałam żałować, że tu przyszłam. Byłam pewna że jutro opowie o wszystkim temu głupkowatemu Ashton'owi. 

- Przepraszam, Elena ale... - chłopak zaśmiał się w głos. - Twój akcent naprawdę jest zabawny! 

- Nie prawda! - wydęłam dolną wargę, potęgując śmiech chłopaka. - Lepiej się ucisz, jeśli nie chcesz obudzić swojej mamy i mojego ojca! 

- Przepraszam! - odpowiedział chłopak wciąż trzęsąc się ze śmiechu i chowając twarz w poduszce. 

Trzeba było przyznać, że to było nawet urocze. Chłopak, który wyglądał z początku na punk rockowca teraz zachowywał się jak mały słodki kotek! 

Just Be || A.I ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz