~ 1 ~

295 18 34
                                    

     Różowowłosy mężczyzna już od dłuższego czasu wpatrywał się w widok za oknem. Białe płatki bez przerwy spadały z nieba pokrywając już i tak zaśnieżoną Okinawę. Jedno trzeba było przyznać, takiej zimy to chyba jeszcze nie mieli. Większość mieszkańców była zachwycona (o ile akurat nie przeklinała pogody za dodatkowe obowiązki), ale nie on. Biały puch od rana wprawił go w dziwną melancholię przez co z rana niechętnie wstał z łóżka, a o śniadaniu musiała mu przypomnieć Carla, inaczej by zapewnie o nim zapomniał.

- Co się ze mną dzieje? - zapytał sam siebie kiedy po najważniejszym posiłku dnia znów podszedł do okna by zapatrzeć się w śnieżny krajobraz.

- Jesteś dziś jakiś nieobecny, mistrzu - odezwała się Carla. - Coś cię zamartwia?

Bransoletka na jego przegubie zamigotała jak gdyby chciała przypomnieć o swojej obecności. Tak na wszelki wypadek mimo, że Kaoru nie ściągał jej na noc. Ale przecież co by było gdyby w ciągu dnia zapomniał o niej?

- Mhm... - mruknął jakby do siebie.

Czy celowo zignorował pytanie swojej sztucznej inteligencji, czy też naprawdę go nie usłyszał?

- Mistrzu?

- Ah, tak! Mówiłaś coś? - zapytał na chwilę spoglądając na różową bransoletkę.

- Tak. Coś się zamartwia? - powtórzyła cierpliwie.

- Sam nie wiem - przyznał wzdychając. - To jest dziwne. Od rana czuje się jakbym za czymś tęsknił, a najgorsze, że nie wiem za czym.

- Może powinieneś z kimś porozmawiać? Mogę zaraz połączyć cię bądź ściągnąć tu Kojiro - zaproponowała.

- W czym ten goryl ma mi niby pomóc? - prychnął.

- Przyjaźnicie się, a przyjaciele są od tego by pomóc - odpowiedziała ze spokojem. - Choć powoli skłaniam się ku opinii Chinena - dodała ciszej.

- Eh... - westchnął zamykając na chwilę oczy. - Ile razy mam powtarzać temu dzieciakowi, żeby trzymał te łapy z daleka od ciebie?

- Ależ on tylko mnie uprzejmie zapytał. Był miły...

- Jak zawsze kiedy ma interes, który sprowadza się do jednego, ale mniejsza. O co pytał? - zapytał z małą nadzieją, że tym razem ten 12-latek nie postanowił przekonywać Carli by uświadomiła mu, że kocha Kojiro, ale boi się do tego przyznać.

Co według Kaoru, krótko mówiąc było jednym wielkim kłamstwem.

- Pozwól że odtworzę nagrywanie - odparła. - Carla, mam prośbę. Cała nasza paczka widzi wyraźnie jak Kaoru i Kojiro mają się ku sobie, ale o ile drugi się stara, o tyle twój stworzyciel usilnie próbuje grać niedostępnego specjalnie...

- Wypraszam sobie! - unosił się natychmiast otwierając oczy by z wyrzutem spojrzeć się na niczego winną bransoletę. - Wcale nie zgrywam niedostępnego specjalnie. Ja naprawdę nie jestem zainteresowany!

- Czy odtwarzać dalej?

- Poproszę...

- No i rani biedaka dlatego tu moja prośba. Nie słuchaj jego zaprzeczeń tylko traktuj ich tak jakby już byli razem. Joe i reszta też się na to zgodzili. Dobrze? Najlepiej niech już teraz zaczną się do tego przyzwyczajać.

- Powaliło was do reszty?! - naprawdę się zdenerwował co tylko odbiło się na jego ciśnieniu. - Carla, błagam, powiedz że się nie zgodziłaś.

- Mistrzu, ja...

- Dosyć tego! Nie dosyć, że zbliżają się te przeklęte święta z oszustem w tle, to jeszcze to?!

||OS|| ~ Me and my broken heart ~ ||Matcha Blossom||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz