Nim dobrze się obejrzał, pierwszy rok w nowej szkole zleciał jak z bicza strzelił. Z biegiem czasu ludzie coraz mniej zaczęli zwracać na niego uwagę, a szczególnie na jego włosy. Pasowało mu to. Wolał się nie wyróżniać, a wszystko wskazywało, że im dłużej będzie tu chodzić tym będzie to łatwiejsze. Nareszcie mógłby pomyśleć, lecz całkowitego wtopienia się w tłum nie udało mu się osiągnąć i to nie ze względu tego jak łatwo szło mu przyswajanie nowego materiału, lecz ze względu na Adama, jak z biegiem czasu zyskał taką ksywkę. Chłopak przez to jaką wykreował wokół siebie aurę tajemniczości przyciągał spojrzenia zaciekawionych jego osobą. Takim oto sposobem nawet, gdy Kaoru pragnął trochę spokoju i samotności (co już nawet Kojiro potrafił uszanować) w obecności Ainosuke nie mógł na to liczyć. Wraz z nastaniem cieplejszych dni coraz częściej długie przerwy spędzał na dachu szkoły. Zwykle przechodziły tu zakochane pary bądź tacy jak on, którzy w spokoju chcieli coś powtórzyć. Zresztą na długo sam nie był. Różowowłosy doskonale wiedział, że za jakieś pięć co najwyżej dziesięć minut Kojiro zjawi się z treningu by mu potowarzyszyć. Jako drugi zjawiał się Ainosuke i zwykle tak na siedzeniu i rozmawianiu spędzali długie przerwy. Jednak tym razem to nie Nanjo zjawił się pierwszy. Kaoru tylko na chwilę spojrzał na przybyłego zaraz wracając do swoich notatek.
- Kojiro jeszcze nie przyszedł? - zapytał siadając obok niego.
- Pewnie trening mu się przedłużył.
- Za 10 minut zacznie się lekcja.
- Zdąży - zapewnił złotooki.
- Pewnie masz rację - zaśmiał się krótko.
- A czy kiedykolwiek jej nie miałem? - zapytał poważnie spoglądając prosto w rubinowe tęczówki oczu.
- Hm... - przybrał pozę myśliciela. - Na upartego kilka razy by się znalazło... - powiedział po chwili za co dostał kuksańca w żebra. - Ej no! - zaśmiał się. - Za co?
- Grabisz sobie - odpowiedział chłodno choć mimo to się uśmiechał.
- No już, już liderze. Cofam tamte słowa.
Śmiać się przestał, lecz szeroki uśmiech pozostał przy ozdabiając jego blade oblicze.
- I prawidłowo - powiedział Kaoru, a potem sam parsknął śmiechem.
- Przepraszam za spóźnienie! - dobiegł ich znajomy głos. - Coś mnie ominęło? - zapytał widząc dwójkę roześmianych nastolatków.
- Nic nowego. Adam znów sobie grabi - odpowiedział złotooki wskazując miejsce koło siebie. - Jak po treningu?
- Nawet nie pytaj - westchnął zielonowłosy opadając na miejsce koło przyjaciela.
- Czyli przegraliście?
Szkolna drużyna siatkówki, w której grał Kojiro miała dziś mecz z inną drużyną.
- Niestety - odpowiedział sięgając po wodę z plecaka.
- W takim razie nici z dzisiejszego nocnego wypadu.
- Kaoru no... Proszę ja cię, tylko bez takich - jęknął.
- Dobrze wiesz, że te twoje słodkie oczka na mnie nie działają - powiedział dobrze znając niejedną metodę przekonawczą przyjaciela.
- Jesteś nieczuły - prychnął by zaraz udać fochniętego.
- I pewnie jeszcze zły i niemiły, prawda? - dopowiedział. - Cóż... Zatem czekam do matematyki kiedy to nagle magicznie zmienisz o mnie zdanie.
- Nie lubię cię.
- Z wzajemnością!
Ainosuke choć przyzwyczajony do ich specyficznego okazywania sobie uczuć, przez cały ten czas hamował swój śmiech. Z początku to jak dobrze ta dwójka się ze sobą dogadywała mu przeszkadzało, ale z biegiem czasu zaczął się do nich przekonywać. Nie są tacy źli stwierdził. Nie są też zwykli, pospolici. Są inni i to mnie w nich przyciąga stwierdził kiedyś, gdy rozmyślał na tym dlaczego jeszcze nie tak dawno, bo na początku pierwszej klasy - chciał rozbić przyjaźń tego zielono-różowego duetu. Może to dlatego, że kiedy lepiej ich poznał zrozumiał, że bezpieczniej będzie działać dopiero, gdy zdobędzie ich zaufanie w pełni? Zdanie Kaoru liczyło się najbardziej w ich grupie, a do łatwych on nie należał. Adam wiedział, że miał przed sobą niezły orzech do zgryzienia. O wiele lepiej szło mu z Nanjo, który był bardziej otwarty, choć potrafił być zazdrosny i zainterweniować, gdy ten przekraczał wyznaczoną granicę.
CZYTASZ
||OS|| ~ Me and my broken heart ~ ||Matcha Blossom||
FanfictionZima sprzyja nostalgii, której poddaje się Kaoru czując, że za czymś tęskni, lecz... Nie wiem za czym. Dopiero zaproszenie na turniej uświadamia mu, że jego serce mimo upływu czasu nie pozostało obojętne na Adama. Tym samym Kaoru podejmuje decyzję z...