#12

64 7 0
                                    

Wyszliśmy z Wrzeszczącej Chaty, śmiejąc się i żartując ze Sneap'a. W głębi duszy cieszyłam się jak małe dziecko, ale też miałam wiele obaw. Syriusza będą szukać, w końcu mają go za przestępcę.

— Gdy to się skończy, zamieszkasz u mnie, jeśli chcesz. — uśmiechnął się niepewnie, a ja uściskałam go zadowolona.

— Jasne, że chcę! Ale niech Harry też zamieszka z nami. Powrót do wujostwa byłby dla niego koszmarem.

— Ależ naturalnie. — powiedział czarnowłosy, uśmiechając się do stojącego obok chłopaka.

Nareszcie będę miała prawdziwą rodzinę, z którą spędzę wakacje czy święta. W końcu powiem słowo dom, wiedząc, iż chodzi o moje konkretne miejsce na ziemi. Te obce mi słowa stały się jednością ze mną i moją przyszłością. A może przyszłością moją i pewnego rudzielca...

Moje myśli znów zaczęły błądzić tam, gdzie nie trzeba, czyli wokół George'a i jego pięknego uśmiechu. Ahh... Syriusz miał chyba rację co do naszej relacji. Tylko co ja mogę z tym zrobić? Jeżeli jest zakochany w jakiejś dziewczynie? Zresztą czemu aż tak mnie to, obchodzi?

Z tych zamyśleń wyrwał mnie wystający z ziemi korzeń, przez który przewróciłam się i wylądowałam w ramionach wcześniej wspomnianego chłopaka. Ten złapał mnie mocno w tali, a ja zacisnęłam ręce na jego koszulce i zatopiłam swój wzrok w tych brązowych tęczówkach...

Mijały sekundy, a nasze twarze dzielił coraz mniejszy dystans. Nagle jednak usłyszałam odchrząknięcie Syriusza, przez co opamiętałam się i natychmiast odsunęłam od rudowłosego. Nie wiedziałam co powiedzieć ani jak zareagować więc po prostu wróciłam do taty. Udawałam, że nie widzę jego znaczącego wzroku, nie odpowiedziałam też na jego głupie pytania, przez które moje policzki przybierały różowej barwy.

Nareszcie wyszliśmy na Błonie, każdy uradowany i zadowolony. Jednak szczęście to zniknęło z naszych twarzy, gdy Black dostrzegł wyglądający zza chmur księżyc w pełni. Takiego obrotu spraw nie spodziewał się zupełnie nikt. Lupin w jednej chwili zaczął zamieniać się w wilkołaka. Urósł, a jego skórę pokryła ciemna sierść.

— Uciekajcie! Uciekajcie! — krzyknął Syriusz i złapał go za ramiona, uniemożliwiając tym samym ucieczkę.

Wzięłam głęboki wdech i zachowując zimną krew, rozkazałam bliźniakom przenieść Rona w bezpieczne miejsce. Ci jednak nie chcieli się beze mnie ruszyć. Spojrzałam na George'a.

—Proszę. — powiedziałam cicho.

— Obiecaj, że nic ci się nie stanie. — odpowiedział niepewny czy powinien się na to zgadzać.

— Obiecuję. — szepnęłam i cmoknęłam go w usta, przez co ten pokiwał lekko głową na znak, że zrobi to, o co go proszę.

Rudowłosi chwycili Rona pod barki i ruszyli w stronę zamku, a my patrzyliśmy na działania Syriusza. Ten po chwili został brutalnie odepchnięty przez wilkołaka na skutek czego, zaczęliśmy się cofać. Hermiona próbowała się do niego zbliżyć, ale ten jednym warknięciem sprawił, że brunetka porzuciła swoje starania.

Nagle przed nami stanął Sneap, chcąc nad obronić, ale wilkołak odrzucił go jednym ruchem łapy. Wydawało się, że zaraz wydarzy się najgorsze, a jednak uratował nas mój tata, który pod postacią psa rzucił się na zagrażające nam zwierzę.

Zaczęła się zacięta walka, w której przewagę miał Lupin. Obserwowałam wszystko uważnie i byłam pewna, że jeżeli zaraz coś się nie wydarzy, to naprawdę będę sierotą. Wybawieniem okazało się wycie dobiegające z daleka, za którym wilkołak podążył bez zastanowienia, zostawiając nas w spokoju.

Wonderful MuggleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz