2. Płacz

80 9 32
                                    

Dzień jak co dzień, rozpoczął się zwyczajnie jak każdy inny. Tylko dla niej nie było następnego dnia, żyła ciągle poprzednim. A dlaczego? Nie spała w ogóle odkąd wykrzyczał jej w twarz, że jego była dziewczyna byłaby lepszą żoną oraz matką dla ich dziecka. To był cios poniżej pasa. Violet starała się jak mogła. A on po tylu latach wybrałby kobietę, która zniszczyła mu życie.

Rudowłosa obejrzała się w lustrze, nie przerażało ją to co widziała. Coraz częściej spotyka człowieka o pustych oczach, po drugiej stronie szkła. Nie mogła sobie poradzić z odrzuceniem, ten ból rozrywający jej marne serce, stawał się jeszcze większy z każdym uderzeniem. Nawet gdyby chciała nie mogła go opuścić. Łączyła ich umowa. Nie mogą się rozstać dopóki ich córka nie podrośnie. Chcą, żeby miała szczęśliwe życie, złudne, ale jednak.

Westchnąwszy, po ubraniu skierowała się do kuchni, żeby przygotować rodzinie śniadanie. Lubiła gotować, ogólnie uwielbiała się zajmować domem, pozwalało jej to uspokoić myśli. Wspominała sobie najróżniejsze wydarzenia z tego domu, urodziny jej córki, pierwsze święta w trójkę, pierwsze "Kocham cię".

FLASH BACK

Ten dzień był naprawdę chłodny, ale dało się wytrzymać. W końcu to zima, czego można było się spodziewać? Ogromnie świecącego słońca? Mimo że jest to absurdalne, Violet naprawdę chciała, żeby raz tego dnia świeciło. Nie lubiła prosić kogoś o coś, ale teraz była zmuszona poprosić swojego męża o powrót do domu. Nie chciała tego, ale była pewna, że gdyby została jeszcze dziesięć minut na zewnątrz, rozchorowałaby się. Nawet w ten zimny dzień nie pomogła marynarka wybranka.

Spojrzawszy na Matteo, który co chwila zaciskał szczękę ilekroć na nią spoglądał. Nie rozumiała dlaczego, była ciekawska, chciała się dowiedzieć o co chodzi, ale niestety wolała patrzeć na to jak wygląda z profilu. Uwielbiała go podziwiać, był dla niej idealny, ciemne oczy oraz włosy. Miała ochotę zatopić ręka w nich, wszystko kusiło, ale musiała się powstrzymać. Nie ten czas.

A może ten czas, ale niewłaściwi ludzie?

W pewnym momencie brunet odwrócił głowę do kobiety. Spodziewał się ujrzeć kogoś innego, ale niestety zawód znów ogarnął jego serce. Żałował decyzji, którą podjął pochopnie. Nie chciał się żenić, chciał po prostu zapomnieć o Emmie. Plan się nie powiódł, ciągle sobie ją przypominał. Ogarniała go złość za każdym razem, gdy patrzył na rudowłosą. Przecież nie była niczemu winna, więc czemu akurat złościł się na nią? Bo skazuje siebie na cierpienie, nie widziała tego, bo była zbyt zapatrzona. Dla niego ta cała farsa była jedynie formalnością, żeby przejąć kolejną część po spadku. Wiedział, że nie pokocha jej nigdy, bo jego serce należało już do kogoś innego. Do kogoś kto zniszczył je, ujawniając potwora. Był nim. Był potworem, tym najstraszniejszym z koszmarów. Zrobiłby wszystko dla swoich celów, nie zważając na uczucia innych, a szczególnie jej. Nienawidził rudowłosej z całego serca, za to, że go pokochała. Będzie musiała w tym trwać.

Zdołał opanować emocje, przyciągnął kobietę bliżej siebie, żeby przestała drżeć z zimna. Naprawdę krucho wyglądała, jedyne co rozjaśniało jej osobę, to świecące nadzieją tęczówki, były naiwne tak bardzo. Wkrótce stracą swój blask, który rozświetlił nawet najciemniejszą otchłań. Problem w tym, że to on był tą otchłanią, a ona wpadła w sam środek jej sideł. Nie było powrotu, zostało tylko zniszczenie tego wszystkiego.

A ona przecież nie zasługiwała.

Po paru minach byli już przed drzwiami mieszkania. Mieli już wchodzić, ale kobieta ujrzała wiszącą jemiołę. Uśmiechnęła się szeroko, po czym pokazała mężczyźnie to co ujrzała. Na twarzy Matteo nie było widać takiej samej ekscytacji co u żony. Przeraził się, nie jej, nie jemioły, tylko siebie. Wiedział, że jeśli złączy ich usta w pocałunku, to nie będzie mógł się powstrzymać. Kobieta była zgrabna i mała, ale oczywiście od samego początku go kusiła. Próbowała zwodzić. A on udawał, że go to nie rusza.

Złudna NadziejaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz