Rozdział 3

359 35 10
                                    

Per. Sapnap
Ja, George i Clay byliśmy w parku. Czekaliśmy na Karla, gdyż go ciągle nie było, a mieliśmy się tu spotkać pół godziny temu. Dzwoniłem do niego parę razy, lecz nie odbierał. Napisałem do niego wiadomość, że nie będziemy na niego dłużej czekać i rozeszliśmy się do siebie.

Szedłem chodnikiem w stronę mojego domu. Nie śpieszyło mi się zbytnio, gdyż nie miałem co robić. W połowie drogi usłyszałem za sobą wołanie.

- Nick! - obróciłem się na pięcie

W moją stronę szedł Karl. Miał walizkę w ręce, plecak na jednym ramieniu i łzy w oczach. Podbiegłem do niego i go przytuliłem. Wtulił się we mnie i zaczął bardziej płakać.

- Shhh... - uspokajałem chłopaka

- N-nick... M-mogę z tobą z-zamieszkać...? - zapytał bardzo cicho

- Pewnie... - odparłem, lekko się czerwieniąc

Ruszyliśmy w dwójkę do mojego domu. Po drodze starałem się go uspokoić, lecz nie udawało mi się to za bardzo. On nie chciał mi póki co wyjawić całej prawdy o tym, co się stało. Spacerowaliśmy więc w ciszy, przerywanej tylko wtedy, gdy próbowałem nawiązać rozmowę, co mi zresztą nie wychodziło.

Po pięciu minutach byliśmy na miejscu. Weszliśmy do dużego apartamentowca i wsiedliśmy do windy. Nacisnąłem najwyższe piętro, a gdy ruszyliśmy w górę, on się trochę uspokoił. W końcu dotarliśmy na samą górę. Wyszliśmy na korytarz, zabierając wszystkie jego rzeczy.

Zaprowadziłem go do swojego apartamentu i oprowadziłem go po nim. Kiedy chciał się przebrać, poszedłem do salonu, usiadłem na kanapę i włączyłem telewizję. Po pięciu minutach dołączył do mnie Karl. Wtedy zauważyłem na jego szyi czerwony ślad.

- To jest... Malinka? - pomyślałem, bardziej bojąc się o zdrowie psychiczne mojego kochanka

Nawet nie zorientowałem się, że wpatruję się w niego od minuty.

- Sapnap, wszystko dobrze? - zapytał zestresowany

- Tak - odparłem - Co ty masz na szyi?

- Nic? - odpowiedział, zasłaniając czerwony ślad kawałkiem bluzki

- Przecież widzę - powiedziałem - Co się stało?

Zauważyłem, że chciał coś odpowiedzieć, lecz przerwał mu dzwonek do drzwi. Odetchnął z ulgą, co nie umknęło mojej uwadze. Wstaliśmy z kanapy w tym samym czasie i poszliśmy w kierunku drzwi. Otworzyłem i oboje zauważyliśmy Dreama i George'a.

Per. Dream

Otworzył nam drzwi Sapnap, obok którego stał Karl. Obok mnie stał George, który był na mnie zły na 100%. Za mną natomiast leżały nasze walizki.

Chłopacy patrzeli na nas jak na jakieś widma, aż w końcu odezwał się Sap:

- Co tu robicie?

- Przyszliśmy do ciebie z pytaniem, czy moglibyśmy u ciebie zostać na jakiś czas - powiedział George - bo ktoś - Tu spojrzał na mnie - Spalił nasz dom, a w bazie nie ma puki co miejsca

- Pewnie że możecie tu zostać, ale mam tylko trzy sypialnie - powiedział chłopak - Byście musieli spać razem

- Ja nie widzę problemu~ - odpowiedziałem

- Dream! - krzyknął Brytyjczyk, cały czerwony na twarzy

Ja i Nick zaczęliśmy się śmiać z jego reakcji. Karl podszedł do George'a i go przytulił, a następnie szepnął mu coś na ucho i oboje weszli do środka, zostawiając nas z walizkami. Wciąż się śmiejąc powoli wziąłem moje i chłopaka rzeczy i razem z Sapnapem weszliśmy do środka.

Będąc w salonie zauważyliśmy, że Karl siedział na kanapie płacząc, a Gogy go uspokajał. Nick podbiegł do nich i zapytał co się stało, na co George odpowiedział mu syknięciem jak wściekły kot.

Morderstwo na życzenie - Mafia A.UOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz