Dazai pov :
Od mojej ostatniej kłótni z Chuuyą minęło sporo czasu. Wydawało mi się, że jest z nim coraz lepiej. Postanowiłem nie rozmawiać z nim o moim powrocie do mafii jednak nie mogę tego tak zostawić. Muszę w końcu porozmawiać z nim na poważnie i pogodzić się z nim. Zależy mi na tym by nasze relacje były jak najlepsze...bo, bo naprawdę bardzo go lubię. Nie widziałem się z nim przez 7 lat jednak czuję, że to nie szkodzi. Jest on naprawdę bliski mego serca, gdy razem pracowaliśmy byłem w nim zakochany na zabój. Niestety...nie miałem na tyle odwagi by wyznać mu moje uczucia i ze strachu przed miłością uciekłem przed tym. Wiedziałem, że to nie odpowiednie ale nawet się z nim nie pożegnałem, zamieniłem ostatnie słowa z każdym oprócz z nim. Pożegnałem się nawet z Akutagawą ale nie z osobą na której zależało mi najbardziej. Jestem skończonym idiotą ! Jak mogłem zrobić coś takiego !! ZA BARDZO BAŁEM SIĘ MIŁOŚCI, NAWET JEŚLI BYŁA ONA TAKA CIEPŁA I WSPANIAŁA.
Nie mogę popełnić tego samego błędu, muszę w końcu wyznać mu to co czuję ! To od czego uciekałem tak długi czas. Muszę stawić czoła życiu i pokazać, że nie jestem tym samym idiotą co kiedyś !! Jutro, jutro to zrobię ! Wyznam mu miłość.
------------------------------------------------------------------------
Dzisiaj odbywało się cotygodniowe spotkanie w portowej mafii, to był właśnie ten dzień, w którym miałem powiedzieć o moich uczuciach Chuuy. { Czuji }
Wchodząc przez drzwi do budynku mafii tak jak za każdym razem od razu zebrała się w około mnie grupka mafios wyzywających mnie od zdrajców. Nie obchodziło mnie to za bardzo więc jak co tydzień po prostu to zignorowałem i skierowałem się w stronę sali, w której miało się odbyć spotkanie. Po drodze zauważyłem najwyraźniej smutnego Nakaharę. Chciałem do niego podejść ale usłyszałem jak ktoś mnie woła. Był to nie kto inny jak sam szef portowej mafii - Mori Ogai.
- Dazai- kun pozwól na chwile.
Podszedłem do mężczyzny i zacząłem rozmowę.
- Czego chcesz Mori? Miałem coś do zrobienia.
- Do zrobienia? Tu w mafii?
- Nie interesuj się, nie muszę Ci się z niczego tłumaczyć. Nie jesteś moim szefem.
- Hah... wiem o tym, jednak zainteresowało mnie to bowiem mam dla ciebie całkiem interesującą ofertę. Chciałbym byś wrócił do mnie i do twoich starych znajomych. Wiem, że w głębi duszy tego pragniesz, widzę jak się męczysz z tymi łańcuchami dobroci. Ty nie jesteś dobry, byłeś i powinieneś być taki sam jak wcześniej. No, może pod nie wszystkimi względami, najpierw byłeś strasznie wstydliwy, musiałem na siłę wyciągać cię do ludzi.
- Starczy tego Mori, nie musisz mi przypominać o tym co było kiedyś... W przeciągu tygodnia dam Ci znać jaka jest moja decyzja. Jednak niech nie pochłonie cię pewność, że się zgodzę.
- Wyśmienicie! Będę czekał.
Po tych słowach Ogai odszedł. Odwróciłem się by w końcu podejść do Chuu jednak go już nie było... Szukałem go przez 20 minut ale nigdzie nie mogłem go znaleźć. Zauważyłem go dopiero po rozpoczęciu spotkania,
Chuuya pov :
Widziałem, że Dazai mnie szukał, dlatego specjalnie go unikałem. Chciałem by trochę powalczył o moją uwagę.
Dazai pov :
Wszystko wyglądało tak jak zawsze, nudna gadka i nic więcej. Po zakończeniu spotkania od razu ruszyłem za Chuuyą.
CZYTASZ
"Na zawsze razem" II soukoku II / 18+/
FanfictionJeśli nie masz powyżej 18 lat NIE CZYTAJ { Chyba, że jesteś "wtajemniczony" } Zapraszam do przeczytania mojego pierwszego publicznego dzieła, jak widać po tytule i okładce jest to soukoku. Jeśli chodzi o fabułę w książce, jest ona taka sama jak w a...