Rozdział 6

598 27 36
                                    


Dazai pov :

Obudziłem się dość wcześnie, obróciłem się na drugi bok by ujrzeć twarz mojego uroczego kochanka.  Tak jak zwykle co różniło się od jego charakteru wyglądał słodko, nie miałem serca go budzić. Powolnie wstałem z lóżka i poszedłem się ubrać. Ok. ósmej trzydzieści byłem już prawie gotowy do pracy, niestety byłem zmuszony obudzić Chuuyę więc niechętnie wróciłem do sypialni.

- Chuu skarbie, wstawaj, musisz się przygotować do pracy.

- Jeszcze chwile...

- Nie mamy czasu! No już wstawaj.

Chłopak dalej nie chciał wstać... Nie miałem innego wyboru niż zrzucenie go z łóżka. Tak jak się spodziewałem zostałem wyzwany od idiotów i debili. Nie zwracając na to uwagi udałem się do łazienki.

Chuuya pov:

Pieprzony Dazai, obudził mnie tak wcześnie! Nie udałoby mi się zasnąć na nowo więc zostałem zmuszony do ogarnięcia się. 

Po wykonaniu porannej rutyny razem z Osamu wyszliśmy z jego domu. Udaliśmy się na spotkanie mafii i agencji odbywające się w głównym budynku portowej mafii. Po piętnastu minutach byliśmy już na miejscu.

Dazai pov:

Dopiero co wróciłem do mafii jednak nie znaczyło to, że nie zostanę powitany z szacunkiem.  Przez moje dokonania w młodości każdy członek portowej mafii darzył mnie wielkim szacunkiem. Teraz po wejściu do budynku nikt nie rzucał się na mnie z nożem. Jak widać moje życie zostało napisane krwią moich wrogów, należenie do najpotężniejszej mafii w całej Japonii jest moim przeznaczeniem. Nie wieżę we własną wolę w podejmowaniu decyzji, sądzę, że plan na moje życie jest ustalony z góry. Nie posiadam własnej woli, jestem tylko jednym z pionków bogów. To oni zdecydowali o moim losie.

Razem z Chuują skierowaliśmy się w kierunku gabinetu szefa w celu zameldowania się. Po wejściu do jego gabinetu rozpoczęliśmy rozmowę.

- Już jesteśmy szefie. 

- Dwie minuty, trzydzieści trzy sekundy spóźnienia.

- Najmocniej przepraszam szefie, proszę o wybaczenie mi i Dazai'owi.

- Wybaczam, Chuuya przejdź do sali trzydzieści sześć, odbędzie się w niej spotkanie.

- Tak jest szefie, do widzenia.

- Dazai, ty zostań. Chce z tobą chwile porozmawiać.

Nahahara wyszedł, zaś ja usiadłem na jednym z foteli na przeciwko Mori;ego.

- O co chodzi ojcze?

- Twój ojciec do mnie dzwonił. Ten biologiczny ojciec.

Nie wiedziałem co odpowiedzieć, nie znałem mojego prawdziwego ojca. Od kąt pamiętam wychowywał mnie Mori. Zjadała mnie ciekawość kim tak na prawdę jest mój tata. Kiedyś nienawidziłem go za porzucenie mnie, przez niego moje życie nie jest normalne. Być może gdybym wychowywał się w normalnej rodzinie byłbym teraz mężem i ojcem. Bał się portowej mafii jak każdy cywil i siedział na obiadkach u teściowej. Po długim czasie w końcu odezwałem się.

- Czego od ciebie chciał?

- Chce cię poznać, poprosił o spotkanie cię.

- Kiedy?!

- Za miesiąc, tu w mafii.

- Czy on jest normalny?! Chce mnie spotkać w budynku najsilniejszej mafii w całym kraju?! Są tu sami mordercy i oszuści.

"Na zawsze razem" II soukoku II / 18+/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz