Rozdział 5

703 31 68
                                    

Dazai pov :

Jeszcze wczoraj marzyłem by budzić się koło rudzielca i móc zobaczyć go śpiącego przytulonego do mnie. Dzisiaj doznałem tego po raz pierwszy, wpatrywałem się w niego jak w obrazek. Wyglądał teraz tak uroczo i bezbronnie, niczym mały kociak, który nie ma jak się skrzywdzić. No ale gdy się obudzi od razu cię podrapie i się najeży. Mimo tego, że cały dzisiejszy dzień miałem zapracowany znalazłem czas by popatrzeć na mojego uroczego kochanka. Po dwóch minutach Chuuya obudził się, tak ja myślałem od razu zaczął na mnie wrzeszczeć.

- Na co się tak gapisz ?!

- Na ciebie.

- Po kiego chuja ?! Przestań !!

- Czemu ? Chciałbym patrzeć na ciebie cały czas - 24 godziny na dobę.

- Nie masz dziś może pracy ? Powinieneś już iść.

- Tak szybko się mnie pozbywasz ?

- Zbieraj ten swój tłusty zad i idź do pracy, po za tym ja też muszę się zbierać.

- Eh... Naprawdę a miałem nadzieję na jeszcze jedną rundę.

- Czy ty na prawdę zawsze jesteś podniecony ?!

- Zawsze kiedy cię widzę, a tym bardziej kiedy leżysz koło mnie nagi.

- Uh!

Chuuya pov :

Wstałem z łóżka i poszedłem się przebrać. W czasie wykonywania taj czynności nadal zastanawiałem się czy to był ten seks bez zobowiązań czy faktycznie Dazai odwzajemnił moje uczucia. Co prawda od jakiegoś czasu przestałem krztusić się kwiatami jednak i tak nie mam pewności. Męczyłem się z tą chorobą od paru lat, w każdej chwili mogłem zginąć jednak na prawdę, ból i płatki kwiatów zniknęły.

-------------------------------------------

Istnieje fikcyjna choroba Hanahaki, atakuje ona nieszczęśliwie zakochanych. Objawy to plucie krwią z płatkami kwiatów. Choroba ustaje po odwzajemnieniu uczuć osoby, w której jest się zakochanym. Jest ona śmiertelna, niektórzy umierają po roku inni po tygodniu, a jeszcze ktoś po innym czasie.

-------------------------------------------

Po przebraniu się w innym pokoju wróciłem do sypialni, w której czekał na mnie już ubrany Dazai. Jednak dalej jeszcze nie zdążył zawiązać bandaży na rękach. Od dawna nie dawała mi spokoju jedna myśl : Dlaczego obwiesza się tymi bandażami ? Ma je wszędzie na nogach, rękach, szyi i brzuchu. Nie wytrzymując z ciekawości zapytałem o to.

- Dlaczego nosisz te bandaże ? To jakiś twój kolejny pojebany fetysz ?

- Nie... Noszę je by zakryć blizny i inne ślady po próbach samobójczych.

- Więc dlaczego... ? Dlaczego tak bardzo chcesz umrzeć ? Co jeśli kiedyś w końcu Ci się to uda ?!

- To oczywiste co się stanie, umrę,.... umrę i po tylu latach nieudanych prób poczuję ulgę.

- Nie rozmawiajmy już o tym... Nie chcę by potem dręczyło mnie to cały dzień. Mam o wiele ważniejsze problemy niż rozmyślanie o tym jak mój " przyjaciel " chce zdechnąć.

- Przyjaciel ? Myślałem, że po tej nocy w końcu zrozumiałeś.

- Zrozumiałeś ? To nie chciałeś po prostu mnie zaliczyć i polecieć do kogoś innego.

"Na zawsze razem" II soukoku II / 18+/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz