Po długim i ciężkim weekendzie, podczas którego nie byłem zdolny do robienia czegokolwiek, w końcu mogłem wyjść z komórki. Usłyszałem dyrektorkę, która nadchodziła z kluczami. - Weź swoje rzeczy i wynoś się. - Powiedziała, wypuszczając mnie. Szybko zgarnąłem swoje rzeczy i pobiegłem na górę.
Z pokoju, wziąłem mój plecak upewniając się, że strój Spiderman'a i książki się w nim znajdują, zanim zszedłem do kuchni. Zgarnąłem torbę z śniadaniem, z etykietką Peter, i wybiegłem na dwór. Spojrzałem na swój telefon. 8:12. Cholera. Pomyślałem i zacząłem biec do szkoły. Metro jest za wolne więc nie miałem innego wyboru. Podczas biegu, prawie zostałem potrącony przez auto, ale hej przynajmniej przez fajnie wyglądające auto.
Na szczęście sierociniec jest dużo bliżej niż mój stary dom, więc dotarcie do szkoły zajęło mi około 20 minut. Nie robiłem żadnych postojów, ponieważ wiedziałem, że gydbym spóźnił się do szkoły, wówczas zostałbym ukarany przez opiekunki.
Na szczęście, wbiegłem do klasy równo z dzwonkiem. Zająłem miejsce w rogu sali w którym przeważnie siedzę. Dzielę je z Nedem, który już na mnie czekał. - Dlaczego przyszedłeś dopiero teraz? - Zapytał widząc mnie całego spoconego. -Wyszedłem dzisiaj trochę za późno-odpowiedziałem monotonnym głosem.
Wyjąłem zeszyt z torby i lekcja się zaczęła.
Tony
- Cześć, dyrektor Fury powiedział, że musimy przyjść do niego, po coś. - Powiedział Steve wchodząc do naszego pokoju, w którym ubierałem się. - Co tym razem od nas chce? - Jęknąłem. Jest dopiero 8 rano pomyślałem.
-Nie wiem powiedział, że to pilna sprawa
-No dobrze..., chodźmy - powiedziałem, biorąc resztę moich rzeczy, pocałowałem Steva w usta i zeszliśmy do garażu, by po chwili znajdować się już w samochodzie, który odpaliłem. Kiedy byliśmy w drodze jakiś dzieciak wybiegł nam przed maskę. Wcisnąłem mocno hamulec, a dzieciak odwrócił się, by spojrzeć ze zdziwieniem na samochód. Nie trwało to jedak długo, bo po kilku sekundach znowu zaczął biec.-Musi być bardzo spóźniony do szkoły - powiedziałem, kiedy zdjąłem nogę z hamulca. - Przypomina mi ciebie - powiedział Steve i złapał moją dłoń. - Jego postura przypomina mi ciebie - powiedział, a mi w głowie pojawił się widok chudego chłopaka.
Dojechaliśmy do S.H.I.E.L.D, czyli głównej kwatery i zaparkowaliśmy auto. -Teraz chodźmy zanudzić się na śmierć - zamknąłem drzwi samochodu i podszedłem do Steve.
Trzymając się za ręce weszliśmy do budynku nie wiedząc czego mamy się spodziewać.
Peter
Usłyszałem ostatni dzwonek, wstałem z miejsca i podszedłem do mojej szafki. - Może przyszedłbyś do mniej jutro do domu, mam fajny odrzutowiec z Lego do zbudowania. - Odwróciłem się i zobaczyłem Neda. -Przykro mi Ned, ale mam karę, może w Sobotę? -
-Okey. -Opuścił głowę w dół z rozczarowania. -Albo wcześniej - powiedziałem do niego zanim sprawił, że poczułem wyrzuty sumienia. -W każdy razie muszę iść. - Zamknąłem szafkę i wyszedłem z szkoły. Poszedłem wzdłuż drogi wchodząc pomiędzy budynki. Upewniwszy się, że nikt mnie nie widzi zdjąłem ciuchy i założyłem własnej roboty strój Spider-mana. W każdym razie musiałem ubierać się odpowiednio na moje dodatkowe zajęcia.
Kiedy się przebrałem, wszedłem na dach budynku koło sierocińca i przylepiłem tam swój plecak. Popatrzyłem w dół upewniając się, że okolica jest czysta. Zobaczyłem Lilii wychodząca z sierocińca z jej rzeczami i zapewnie jej nową rodziną.
-Powodzenia -Powiedziałem, choć wiedziałem, że mnie nie usłyszy, kiedy skoczyłem z dachu i zacząłem latać po mieście. Zrobiłem kilka przewrotów w powietrzu i powstrzymałem 3 napady na bank zanim wróciłem na dach.
Przebrałem się w swoje codzienne ciuchy przed powrotem do sierocińca. Wszedłem do budynku i zobaczyłem bardzo złą opiekunkę. -Gdzie do diabła byłeś jest 19 powiedziałam ci że masz wrócić do 18! - warknęła - Idź na górę nie możesz wziąć prysznica. Później wracaj do komórki.
Nie tracąc czasu pobiegłem na górę i odłożyłem swoje rzeczy po czym wróciłem do komórki. Usiadłem na podłodze z hukiem. Przynajmniej to miejsce nie jest aż tak złe. Pomyślałem. Kiedy się obudziłem poczułem, że coś po mnie chodzi. Achh!!! Krzyknąłem, kiedy zobaczyłem pająka na sobie. O...mój...Boże. Zejdź ze mnie. Krzyczałem, kiedy zacząłem potrząsać głową jak szalony.
Po tym wydarzeniu już nie spałem tylko czuwałem, kiedy usłyszałem dzwięk kluczy, kótry zwiastował moją wolność.
Tony
- Jest piątek i my wciąż nie mamy żadnych informacji o Spider-manie - Powiedziałem sfrustrowany. - Widzimy go każdego dnia i później on po prostu znika - Popatrzyłem ponownie na taśmę marszcząc brwi.
- Hej jest dobrze - powiedział Steve, przytulając mnie od tyłu. - Poza tym powinniśmy skupić się na czymś innym. Pamiętaj w niedzielę idziemy do... - spojrzał na papier w jego ręce. - Sierocińca Pani O'Briens.
Spojrzałem na niego z uśmiechem. - Nie mogę się doczekać -
- Dzisiaj jest nasza kolej, aby spróbować złapać Spidermana. - Powiedziałem z westchnieniem. Już się dowiedzieliśmy, jak dużo czasu spędza na patrolowaniu miasta. Przeważnie kończy o 18, a zaczyna w okolicach 16:30. Każdy Avenger, oprócz Hulka, chodzi na patrol w parach raz w tygodniu i próbujemy złapać Pająka. Dzisiaj jest nasz dzień.
-Ok, chodź kochanie ubierajmy się, Pająk niedługo się pojawi. - Steve powiedział, kiedy podszedł do miejsca, gdzie wisi jego strój. Przywołałem swoją zbroję i w mgnieniu oka byłem gotowy wyjść i zapolować na Pająka.
---------------------------------------------------------
Mały prezencik ode mnie ma dzień dziecka :)
CZYTASZ
Identity (tłumaczenie)
DiversosOpowiadanie nie jest moje. Ja je tylko tłumaczę. Jednakże obecnie nie ma kontaktu z autorką, więc jeśli tylko odpisze i nie wyrazi zgodny na tłumaczenie, opowiadanie zostanie usunięte. Jest to również moje pierwsze tłumaczenie, więc o ewentualnych...