Wszedłem do kuchni i od razu każdy spojrzał na mnie.
– Co ja zrobiłem? – zapytałem z udawanym zmieszaniem. – Mów – powiedział Clint, bawiąc się, wyglądającą na ostrą, strzałą. – Dobra, dobra nie groź mi ani nic – podniosłem ręce w goście poddania się i podszedłem do Steva. – Ja ze Stevem zaadoptowaliśmy dziecko. -
Wszyscy patrzyli na nas w osłupieniu. – Wy co zrobiliście?! -
– Co to jest dziecko? -
– Lubi on gry wideo? -
– To chłopiec czy dziewczynka? -
Zasypywali nas pytaniami – Ludzie – próbowałem coś powiedzieć. Nikt nie słuchał – LUDZIE! – krzyknąłem, zdobywając ich atencję. – Wyluzujcie, odpowiem na wasze pytania, przynajmniej na te, które usłyszałem. -
– Tak zaadoptowaliśmy dziecko Nat. Dziecko to młodsza wersja dorosłych, czyli nas Loki. Nie wiem, czy lubi gry video Clint, dlaczego się go spytasz, i to chłopak Bruce – wziąłem duży wdech – Jeszcze jakieś pytania? – zapytałem sarkastycznie.
– Ja mam. Tak właściwie, gdzie on jest? – spytała Wanda
– W salonie
– Jak ma na imię? – wtrącił się Vision
– Peter – odparł Steve
– Dlaczego jest w salonie? – spytał Bucky
– Nie czuję się dobrze, dlatego potrzebujemy ciebie, Bruce – powiedziałem, zwracając się do naukowca. – Skończyłeś obiad? – Bruce kiwnął głową na potwierdzenie. – Ok, spotkamy się w laboratorium –
– Czekajcie, kiedy poznamy Petera? – spytał Loki. – Kiedy skończymy badania możemy pójść na górę i włączymy film – Steve odpowiedział, wychodząc z kuchni, a ja pobiegłem zanim.
Peter
– Hej Peter, podejdź tutaj – powiedział Steve, wchodząc do pomieszczenia - Musimy pójść na dół do lekarskiego pokoju – kiwnąłem głową, potwierdzając, że go słyszę – To znaczy że musisz tam PÓJŚĆ dzieciaku. – Tony powiedział, podchodząc do mnie.
Wstałem bardzo powoli, żeby nie zemdleć czy coś. Trzymałem koc ciasno, aby okrywał mnie wówczas fala dreszczy przeszła przez moje ciało. Przez cały czas drżąc, szedłem wolno. Dotarcie tam zajęło mi około 5 minut.
Przeważenie zajmuje to około minutę. Wszedłem a Tony zaprowadził mnie do jednego z łóżek. – Usiądź tutaj, dobrze? -
– Ok – mruknąłem siadając. Byłem wykończony, więc kiedy usiadłem poczułem się, jakbym upadał. Wtedy Bruce wszedł do środka, więc musiałem być przytomny. – Dobra młody, podłączę cię do tego monitora, żebyśmy mogli zobaczyć, jak bije twoje serce. Następnie zmierzę ci temperaturę i ciśnienie, i zrobię resztę podstawowych badań.
Zrelaksowałem się, gdy podłącza mnie do monitora. Kiedy skończył Tony podszedł i włożył mi termometr do ust. Czułem się niezręcznie, ponieważ dopiero co go poznałem.
Piiiip, Piiiip
Tony usłyszał dźwięk, jaki wydał termometr, więc go wyjął. – Ok Bruce, termometr pokazuje, że ma 39,5 stopni – powiedział Tony z troską w głosie. Następnie, Steve zbadał mi puls.
Chwilkę po tym Bruce poprosił, żeby Tony i Steve porozmawiali z nim w rogu sali. – Ok, nie chciałem, aby dzieciak to słyszał. Ciężko mi dokładnie powiedzieć co mu dolega. Wygląda to jak połączenie grypy, przeziębienia i anginy. – Bruce powiedział, myśląc, że go nie słyszę. Idiota
– Co z nim jest? –
- Spójrz na niego jest wyraźnie niedożywiony. – Steve ukradkiem na mnie zerknął.
– Taa, to nie pomoże w wyzdrowieniu.– oświadczył doktor. Po zakończeniu ich konwersacji, podeszli do mnie. – Więc choroba dopiero ciebie bierze (się zaczyna). Powinieneś jeść, odpoczywać i brać tabletki rano, i wieczorem przez kolejne 2 tygodnie. Nigdy nie bierz tabletek na pusty żołądek. –
Kiwnąłem głową. Czułem się okropnie – Hej, wszystko dobrze? – Steve zapytał, patrząc na mnie. Kiwnąłem głowa na nie – Myślisz, że będziesz chory? – w głosie Tonego można było usłyszeć zmartwienie. Potwierdziłem głową, kiedy znowu zacząłem drżeć. Bruce podbiegł do stojącego nieopodal kosza na śmieci.
Rzuca go do mnie, a ja chwytam go gorączkowo, czując, jak wzbiera mi w gardle. Zaczynam gwałtownie kaszleć, ale nic nie wychodzi. Tony podszedł do łóżka i usiadł koło mnie. – Hej dzieciaku będziesz musiał coś zjeść. Wiem, że czujesz się koszmarnie, ale nie masz w organizmie nic, czym mógłbyś zwymiotować. – Powiedział, zataczając kółka na moich placach.
Po krótkiej chwili byłem naprawdę wyczerpany, więc Steve i Tony posadzili mnie na łóżko. – Śpij dobrze dzieciaku – powiedzieli, wyłączając światło dookoła mnie. Zanim zasnąłem usłyszałem, jak Bruce wzywa ich.
– Chciałem zapytać, czy dałeś Spider-manowi serum? –
– Tak, Steve chwycił wystraszonego Pająka i podał mu dawkę super wirusa. –
– Miejmy nadzieję, że nie zobaczymy Pająka przez kilka tygodni. – Bruce powiedział, jak wyszli. Ku*wa. Podali mi wirusa! Nie jest dobrze. Czy kiedykolwiek mi się polepszy? Czy będę w stanie wrócić do szkoły? Świetnie, moje życie jest po prostu wspaniałe.
Położyłem się i zasnąłem, nie mogąc już dłużej walczyć ze snem. Czy to kolejne następstwo wirusa. Pomyślałem, zanim wszystko zniknęło.
CZYTASZ
Identity (tłumaczenie)
AléatoireOpowiadanie nie jest moje. Ja je tylko tłumaczę. Jednakże obecnie nie ma kontaktu z autorką, więc jeśli tylko odpisze i nie wyrazi zgodny na tłumaczenie, opowiadanie zostanie usunięte. Jest to również moje pierwsze tłumaczenie, więc o ewentualnych...